Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

@Tomasz Kucina Nie wiem od czego zacząć, moja wyobraźnia tonie pod ciężarem tych intelektualnych kalamburów, a jednocześnie jako absolwent filozofii i fan mitologii, sporo rybek nałapałam ;) Najmocniej i w punkt, w zgodzie z przesłaniem Twojego wiersza, przemówiło do mnie odniesienie do Egeusza i Terezjusza, choć podciągam to bardziej pod brak szacunku do danego słowa i zapominalstwo, aniżeli brak komunikacji. Swoją drogą, rozpacz zrzucająca Egeusza ze skarpy też mocno niepotrzebna - na widok żagli, serio? Za to właśnie kochamy mitologie, które są pełne historii niezwykłych i kreślą postacie grubą krechą. Są czarno-białe w rozumieniu dobra i zła, polaryzują wroga i bohatera. Ta jednoznaczność jest dinozaurem... Estetycznie, moralnie, ideologicznie, etc... Poruszanie się w tym gąszczu znaczeń i ambiwalencji jest możliwe tylko z właściwą atencją do tego, kto po drugiej stronie wiosła. Generalnie, poruszyłeś temat ocean, ale zmierzając usilnie do portu, komunikuję Ci czarnym żaglem - jest konsensus między nami i zgadzam się. Mam poczucie zdawkowości tego komentarza, ale tak to jest - wpadasz do TomASA przeczytać wiersz, chcesz skomentować, a w głowie jakieś rozpętane sztormy! Pozdrawiam, Trzymaj sie!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję ci za analityczny i głęboki intelektualnie komentarz, bardzo sensowny uwiarygodniony i jeszcze co do analiz zaargumentowanych zawodowo

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  W zasadzie należy przyjąć w całości twoje punkty rozumienia sztuki i filozofii. Po pierwsze, bo masz do tego prawo, po drugie bo sztukę każdy czuje osobiście, po trzecie i najważniejsze - bo nasze dywagacje są w zasadzie wspólne albo bardzo współbieżne. 

 

Odniosę się tylko do tego Egeusza. Jako zastosowanie w praktyce wiersza. 

Tak to jakoś poukładali sobie we własnej mitologii starożytni, to znaczy powodem czynu samobójczego Egeusza nie był bezpośrednio czarny żagiel - powodem była rozpacz po rzekomej stracie syna. Terezjusz bowiem umówił się z ojcem, że gdy będzie wracał zdrów i żyw z wyprawy wojennej --> to na maszcie okrętu zawiesi czerwoną banderę, gdy nie przeżyje a jego załoga tak --> to wywieszą czarną banderę (jako znak żałoby), zapomnieli "zamontować" tego czerwonego żagla --> tu ten brak komunikacji. Niezaplanowanej - wynikającej z przypadkowości, zaniedbania, braku konsekwentności, no ale jednak cały czas: BRAK KOMUNIKACJI --> i służy tutaj w wierszu jako jawny i niepodważalny fakt w zrozumieniu --> jak ważne są te funkcje komunikatywne w życiu. 

 

Ojciec obserwował bacznie morze i zauważył czarną banderę - z rozpaczy rzucił się do wody, ze skarpy, widocznie tak kochał syna.

 

Doprecyzowałem, żeby była jasność. 

Zgadza się, znaczenia i symbole w mitologiach można interpretować różnie, i dlatego czytelnik z otwartym umysłem, czyli aserywny jest mile widziany - dokładnie taki jak ty. 

 

Tak mamy wspólny port - szacunek i miłość do liryki - w szerokim słowa znaczeniu. 

 

Wolałbym komunikacje czerwonym żaglem, bo w mitologii związanej z Egeuszem ten właśnie miał pozytywne znaczenie - w związku z tym co napisałem tu wyżej Chociaż wolę inne kolory

 

Konsensus między nami - ZAWSZE BYŁ, JEST, BĘDZIE - bardzo ciebie lubię  

 

Reasumując: aby była jasność. Ten wiersz nie ma odniesień personalnych, pisząc go wczoraj - bo to akurat premiera utworu - nie miałem na uwadze nikogokolwiek.

 

Treść ma raptem symboliczne znaczenie i kierunkuje do ogólnych przemyśleń i konstatacji w temacie --> "komunikatywna rola sztuki".

 

Zresztą tutaj na portalu nie ma na co narzekać, ludzie się komunkują, nie ma też obstrukcji i drastycznego hejtu, autorzy wymiarują interpretacyjnie i w komentarzach we własnych kierunkach i wymieniają się poglądami. Pomagamy sobie i uśmiechamy do siebie. Sielanka!

 

Takie mam zdanie.

 

Oczywiście czasami zdarzają się drobne odstępstwa od faktu, no ale wszystko w życiu i w komunikacji nie będzie przecież idealne? ☺

 

Dziękuję Ci za merytoryczną dyskusję. Na ciebie w tej perspektywie zawsze można liczyć. Jesteś jak "Zawsza Czarny" - "rycerka" z zasadami 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Hej :) Mit znam, dlatego się do niego odniosłam, bo zawsze porusza mnie jego tragizm, ale i co tu dużo mówić, idiotyczną pochopność Egeusza. Stąd moje nieustające oburzenie, jak można się zabić na widok żagla, którego barwy nie są przecież twardym potwierdzeniem śmierci syna, jak się okazuje. Normalny człowiek pewnie poczekałby, aby się upewnić? Egeusz niezłomnie polegał na ustalonej komunikacji i w jego przypadku, prześlepiło mu to racjonalność myślenia. To rzuca też dodatkowe światło na podstawy komunikacji, o których szeroko wspominasz - potrzeba równej intencji i zaangażowania dwóch stron. 

Za to kompletnie pomyliłam się z zawieszeniem na maszcie czarnego żagla! Oczywiście miałam na myśli czerwony. :) 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ditto. 

Pozdrawiam ciepło w przyjaznych barwach :)) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@GrumpyElf

Oczywiście. Wszystko jasne. Pełna zgodność co do rozumienia tych mitologicznych zachowań Egeusza. 

 

Na koniec odniosę się tylko żartobliwie i na luzie - bez napinania dyskusji do tego:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

No tak. Dokładnie ☺

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Mam pewną dobrą koleżankę, kocha ciuchy - jak każda - ale jeszcze bardziej książki. Otóż zawsze boję się z nią przechodzić obok księgarni. Zawsze przykłada głowę do witryny i mówi:

 

"Jak nie kupię tej książki dzisiaj, to się zabiję!". Trza sięgać do portfela, zapisywać na zeszyt ☺, nie ma że boli, nie odpuści hahahaha.

 

Cze! Elfiku. Dzięki za śliczną dyskusję

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

@[email protected] Wiesz, rzeczywiście mocny ten wiersz? Jak się spojrzy na własny tekst z perspektywy -tutaj zdaje się 15 miesięcy- to dopiero widać. Gdy piszesz, wyrzucasz z siebie kontekstowe eksplozywne, egzaltatywne wrażenia, i tekst wydaje się słodki i ułożony,  ... czytasz za rok... a tu cugle popuszczone ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomasz Kucina

Elokwencja, wyszukane słownictwo - albo "elokwentna ynteligencja", chwileczkę: inteligenjca.

 

Zaczerpnięte z internetu:

Sytuacja w szkole (lekcja języka angielskiego):
– Tomku, przetłumacz na język polski słówko “train”.
– Nie chce mi się.
– Tomku, nie pomagasz sobie takim zachowaniem.
– Fajnie.
– No więc, spróbujesz?
– Ojej nie wiem co to znaczy, ok?
– “Pociąg” Tomku.
– Sama sobie pociąg.

 

To tak dla humoru, umysł odpocznie :)

 

Niezaprzeczalnie, Tomaszu Kucina, Twoje wiersze są "top - notch". Wykształcasz w czytelniku szósty zmysł, ale czy on istnieje.

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@WiechuJK Jakieś silne oddziaływanie wywołują te testy moje, skoro grubo po roku odpowiadać trzeba. LOL. 

 

Mam poczucie humorku, więc czapkuję ten "pociąg" na peronie.

 

Mógłbym dopytać żartem: jaki to: <wie chuj K(oleją)> jedzie? Ale, bo to masz szósty zmysł? Zrozumiesz żart, nie obrazisz się? Mam nadzieję... ;P Pzdr. serdecznie, trzeba się śmiać, reagować na luzie ;))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Tomasz Kucina

Trzeba nie trzeba, po to są na portalu, aby czytać. Nie obrażam się! Wyrosłem z tej "zabawy". Zostawiam to takim "dzieciom" jak Ty. Bardzo ładnie Tomciu, brawo! Po prostu okazałeś swoje prawdziwe oblicze, a to już duży sukces. Niech ludzie wiedzą jak inteligentny człowiek (tzn. Ty) reaguje na pochwały. 


Pomimo wszystko pozdrawiam z uśmiechem. :-)

 

P.S. Acha, i nie nie startuj więcej z taką "mądrością" bo po prostu Cię zablokuję. Dziękuję za zrozumienie. ;-)

 

Edytowane przez WiechuJK (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale słuchaj Wiesiu.. ja nie jestem baranek z cukru, żebym przeżywał rozterki w kwestii: jak ludzie mnie ocenią na portalu? Ja nie gwiazdor. Prosta zasada: inteligencja (o której pisałeś) jest wrodzoną cechą i mało ma wspólnego z tym jak siebie kreujemy. Zatem kreacja jest wolną wolą i prawem każdego człowieka. Poezja zaś jest zbiorem subiektywnych preferencji, i każdy pisze jak chce, co chce, o czym i w jakim chce - stylu. 

 

Ja mogę chcę i komentuję własne i nie tylko własne teksty z rozwagą, szacunkiem,  i właściwą godnością dla każdego interlekutora (bez względu na jego poglądy, poziom, czy klimaty dyskusji)... lecz...  pod warunkiem, że i on ma szacunek do mnie.

 

Jeżeli ty wstawiasz w komentarzu internetowe dowcipy, dokonujesz ich reinterpetacji wstawiąc weń MOJE IMIĘ a dalej zestawiasz to z "pociąganiem" <czegoś tam> przez kobietę i jeszcze nauczycielkę - TO WYBACZ "MIERNIE" TO WYGLĄDA? To taka jest twoja kultura i ta niby "pochwała" tego tekstu? Więc nie dziw się mnie na tamten  ripostowy komentarz, Wiesław.

 

Nie znam ciebie ani ty mnie, i nie wiemy jakie są granice naszego humoru, więc założyłem, że skoro tak odważnie komentujesz to i te granice są u ciebie otwarte na konteksty identyczne, widzę, że jednak pomyliłem się. I nie strasz mnie blokiem, bo nie czytam regularnie twoich tekstów, więc ganc egal. Wolna wola :) Pzdr. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Tomasz Kucina

Tomaszu, jest tylko ta różnica, że ja Ci nie ubliżyłem. Używając tekstu z internetu, a że przypadkowo było tam imię Tomek, nie znaczy, że było to skierowane do Ciebie. Jak może zauważyłeś, raczej nie, koncentrowałeś się na "pociągu" o dziwo, na dole dodałem parę słów, cytuję:
To tak dla humoru, umysł odpocznie :)

a to po prostu znaczyło, że Twój tekst 'zmusza' czytelnika do myślenia i jak każdy może zauważyć nie było tam żadnej osobistej inwektywy skierowanej do autora, a Ty w odpowiedzi użyłeś wulgarnej składanki słów:

jaki to: <wie chuj K(oleją)> jedzie? 

Napisałem i powtarzam, nie obraziłem się, lecz są pewne granice, a kometarz nie ma raczej nic wspólnego z poezją. Widzę, że poczułeś się obrażony, a więc zwracam honor. pozdr.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@WiechuJK Dobra, już przestańmy. Wiesz dobrze, że hejt mi obcy. Może, rzeczywiście powinienem zostawić te "pociągi" i nie komentować, natomiast to było w kontekście kobiety, nauczycielki, i ruszyło mnie, w dodatku pewnie ten "Tomek" był jakimś "Jasiem", albo "Ecikiem", nieważne, nie ma problemu, biorę na klatę, niech będzie mea culpa. Mam nadzieję zadry między nami nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Sytuacja jest patowa,ujmę to najprościej, przed snem lepiej film obejrzeć o "Królowym Moście" Pozdrawiam Adam
    • siedzimy na błoniach popijając jogurt   to jest ten moment kiedy widać jednocześnie słońce księżyc i gwiazdy   Julek mówi że początek to było jedno Wielkie Pierdolnięcie jest z technikum i wie co mówi ale ja czuję że było zgoła inaczej   byliśmy tam wszyscy na samym początku ktoś coś powiedział ktoś się nie zgodził i tak się zaczęło    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...