Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Prometeusz


Rekomendowane odpowiedzi

Niezłomny, kto żelazem i twardą skałą skuty,

Olimpu ogień święty, w zapale serca skradł.

Konając z bólu wiecznie, jak nędzny gad wypluty,

Gdy ptak okrutny kłując, wątrobę z boku jadł.

 

Gdy znosił te katusze, bez końca pieśni szeptał,

Przeklinał podłych bogów i podstępny los.

Bezsilny na Dzeusa, co żywot marny zdeptał,

Nie wiedząc wprzódy, czyja zadała ręka cios.

 

Kiedy na ziemię patrzył i plemię ulepione,

I na Pandory pięknej, podstępny, srogi dar,

Choć zetrzeć chciał nieszczęścia utrapione,

Straszliwy zapadł wyrok i łańcuch ciało rwał. 

 

Niepomny boskich darów zaś człowiek uciskany,

Nieskory do podzięki w hardości swojej tkwił.

Ofiarą gardząc w duchu, złożoną przez tytany,

Przepychem się otaczał, a w duszy ciągle gnił.

 

Przez kaprys Posejdona spienione fale pędzą,

A od wiek wieków wicher, Kaukazu rzeźbi grań.

Obsypie kogoś złotem, obdarzy innych nędzą.

Złem karmi, zło pożera ten podły, ziemski stan.

 

Chciwością napełniony i żądzą człowiek marny,

Na bieg historii ślepy, co swych dobiega końc,

Obrócił świat w perzynę i nędzny poległ martwy,

Zaś pusta, zimna Ziemia krążyła wokół słońc.

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

(wersja udźwiękowiona)

Edytowane przez Father Punguenty (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...