Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Miłosna melancholio


Rekomendowane odpowiedzi

Jest już późno…

 

Noc mnie dopieszcza kryształowymi łzami, które skapują na kartkę niedokończonego tekstu

o samotności…

 

Kto do mnie mówi?

 

— Ach, to ty, nocy moja, jedyna… Piękna i miłosna…

 

Patrzę na zwiędnięty w wazonie kwiat.

Pajęczyny kołyszą się na suficie, ścianach. Drobinki kurzu wirują w obskurnym świetle

słabej żarówki…

 

Szepty w mojej głowie.

Gorączkowy gwizd

sennych koszmarów…

 

Nocy moja… jedyna… piękna…

 

Kochasz mnie, prawda?

— Miłością niewysłowionej tęsknoty…

 

 

Chłód zatyka płuca…

Prostuje i gnę

trzeszczące place…

 

Próbuję pisać, wciąż pisać na rozrzuconych, poplamionych alkoholem kartkach…

 

Co? —

Nie pamiętam…

 

Jakaś dziwna tęsknota ściska pulsujące skronie stalową obręczą.

 

 

Kto tu jest?

 

— Ach, to ty, nocy moja, jedyna…

 

Właśnie recytowałem zduszonym głosem wiersz, zanurzony w metaforyce obłędu…

 

Nie potrafię utrzymać długopisu w zdrewniałej dłoni. Nie trafiam w literki klawiatury…

 

Słychać brzęk

toczących się

po podłodze

pustych butelek…

 

Już nic nie napiszę,

gdyż szaleństwo

rozerwało na strzępy duszę…

 

 

Wiem, że chodzisz za mną w szalu księżycowego blasku…

 

 

 

Tak bardzo…

 

 

Ja z tobą,

choćby

na koniec czasu…

 

 

Miłosna melancholio…

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-05-29)

 

 

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...