Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Rejs

 

W grze słów

to sztuka znaczy swe karty,

nie mogąc inaczej przecież wpłynąć na nas.

Tylu utonie - w jej obronie upartych,

złych pieśni syrenich nie słysząc w jej falach.

 

W sens słów

wlewamy tylko część prawdy.

Rozcieńczamy strach, mądrość, zachwyty.

Czy przez to umiemy się stwarzać tu sami?

A może jesteśmy nad powierzchnią przyczyn.

 

Jest znów

niewiadomą to, co było jak pewnik.

Artysta to podmiot czy przedmiot codzienny?

Aktywny czy bierny jak część maszynerii,

co tworzy nasz obraz w ramach swej pełni.

 

W grze słów

jest sztuką znaczyć te karty,

by siebie oszukać i się zachwycać.

By nie musieć użyć ratunkowej tratwy

i nie wpłynąć zbyt łatwo na prozę życia.

 

Opublikowano

Odnoszę wrażenie, że ostatnia strofa była ciężka do ukończenia, odstaje od pozostałych, może coś należałoby usprawnić w rytmice. Podoba mi się porównanie życia do rejsu i ładne odniesienia, czytało mi się z przyjemnością. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzięki za opinię.

Tak, rzeczywiście końcówka była trudna :) Posiedzę nad tym jeszcze, może coś wpadnie do głowy.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

hhm też mnie to teraz dziwi :) Chyba miałem na to inny pomysł na początku i gdzieś zapomniałem po drodze o nim.

 

Dzięki!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Maciek.J dzięki
    • @Berenika97  to taki czas, taki czas jest. Będzie lepiej Berenika. Trzymaj się.
    • @Robert Witold Gorzkowski To niezwykła historia – i jeszcze piękniejsza dlatego, że nie poszedłeś utartą ścieżką akademicką, tylko zbudowałeś coś własnego. Wiesz, co jest w tym najpiękniejsze? Że wybrałeś swoją drogę do historii – nie przez sale wykładowe, ale przez artefakty, przedmioty, rzeczy które ludzie trzymali w rękach. I że dzięki temu stworzyłeś coś, czego akademia przez 200 lat nie potrafiła. Czterdzieści lat benedyktyńskiej pracy, unikalna kolekcja, książka która wypełnia 200-letnią lukę – to osiągnięcie, któremu może pozazdrościć niejeden profesor z tytułami. Szczególnie podoba mi się moment, gdy prof. Epsztein podszedł do Ciebie z dedykacją i prośbą o uwagi. To chyba najpiękniejsze uznanie – gdy autorytet naukowy traktuje Cię jak równego sobie, nie patrząc na formalności. Ten moment z kongresem – to już nie nagroda, to koronacja. Szacunek w oczach historyków mówi więcej niż dyplom. Historia potrzebuje takich ludzi jak Ty – pasjonatów, którzy nie tylko kochają przeszłość, ale mają cierpliwość i determinację, by ją dokumentować. I jeszcze jedno: Sienkiewicz w trzeciej klasie, Quo Vadis na początek – no tak, to się musiało tak skończyć :) Gratulacje za całą tę drogę i szacunek! Natomiast moje zadanie jest inne - sprawić, aby dzieci i młodzież pokochali historię. Nieraz mi się udaje, gdy w plebiscycie na najfajniejszy przedmiot (po w-fie), na drugim miejscu jest historia. I to był mój największy sukces. Pozdrawiam:)
    • @Nata_Kruk Mam taki cykl przemyśleń i zdaję sobie sprawę, że to męczące, ale w końcu pewnie mi przejdzie na jakiś czas:) no, ale cóż świat się trochę rozpada, trochę bliżej niż dalej, dlatego wypada mi jakieś epitafium skroić. Dzięki za czytanie i pozdrawiam:)
    • @Arsis np. Mnie:) nawet w chorobie potrafię coś zrobić, jest gotowa kapustka, mleku moczy się pierś:) akurat to nie robię dla siebie, może spróbuję:) jak tam podboje komet?

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...