Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dokładnie. To zdanie sobie zabiorę. Gdy czytam wiersze, lubię wyłuskować z nich coś co może opisywać mnie samego. Wtedy identyfikuję się z peelem albo z utworem w ogóle. Tutaj czymś takim jest to zdanie. Jestem człowiekiem słabym, szukającym schronienia od rzeczywistości nader często. Takiej właśnie skorupy. 

 

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Wędrowiec.1984 W świecie zwierząt znajdziesz dużo odpowiedników takiego zachowania i miarą ich sukcesu będzie właśnie przetrwanie. Jeśli skorupa daje Tobie schron i potrafisz z niego wyjść kiedy tylko niebezpieczeństwo mija, to nie widzę w tym słabości. Każdy powinien umieć chronić swoje najcenniejsze przymioty. Co innego, jeśli taka reakcja Ci doskwiera. Znajdziesz sposób i na nią jeśli tylko naprawdę chcesz :) Dzięki za czytanie, Wędrowcu. 

Opublikowano

@GrumpyElf Po kolei! Przystanki też będą -:), skoro nie przyspieszasz!?

Ta fraza  "piasek w garść chwytam i rzucam za siebie"  - to chyba dobrze?! Nieprawdaż?

Ale świadomie! 

Skoro to widzisz, to reszta już zależy od samej autorki.

 

Oczywiście wiersz mi się podoba.

 

Pozdrowienia ślę!

 

 

 

Opublikowano

@Nefretete Nie przyspieszam, bo wszystko trzeba w życiu przeżyć po kolei, niczym lekcję, nie da się przeskoczyć do następnej klasy bez doświadczeń, które mamy po drodze. To one nas konstruują. Tak, gest rzucenia pisaku za siebie jest jak najbardziej pozytywny; to jakby takie wewnętrzne "z tym już wiem jak sobie poradzić". Dzięki za wizytę i komentarz :) Pozdrawiam! 

Opublikowano

@GrumpyElf Kurcze!

I tego się trzymaj. Co do przeskoków, i bez - można to zrobić. Dojrzałaś ( w moim mniemaniu ) coś, co nie daje ( do dzisiaj, mnie to nie daje spokoju ) w pełni zadowolenia. Ale to tylko moje subiektywne odczucia.

 

Pozdrowionka dla ciebie!

 

 

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...