Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Proezja

 

Wracam do domu. Miasto jeszcze śpi, zanurzone w lekkim śnie i tylko ptaki wplatają swoje dźwięki w nieruchome powietrze.
Na ławce pod drzewem, śpi jakiś człowiek, prawa dłoń zwisa bezwładnie i wygląda jak rzeka, swobodnie spadająca w dół.
Zamykam oczy i widzę brukowane ulice, lśniące w słońcu niczym lustra w domach pięknych kobiet, układających starannie włosy, by wyglądać jak modelki z kolorowych stron gazet.
Jeszcze sen nocy letniej, lekki jak puch, siedzi im na rzęsach, a twarz wypogadza się od wspomnień, wczorajszych pocałunków.
Na rogu ulic, jest sklep z trzeszczącymi schodami a w nim, stara ekspedientka, której na nasz widok, wygładzają się zmarszczki i znów staje się piękną dziewczyną, dumą małego miasteczka, układającą włosy przed lustrem.
Mijam ogród, całkiem zapuszczony, w którym w naiwności dziecięcej, siedząc na czubku najwyższego drzewa,
próbowałem rozmawiać z dziadkiem, który nagle stał się niewidzialny, a ja nie mogłem tego pojąć: był i nagle go nie ma.
Nikt nigdy mi nie uwierzył, że można policzyć anioły, stojące rzędem przed szkołą, czekające cierpliwie na nas: dzieci z wiatrem w głowie, którym szkoła nie zdążyła jeszcze wpoić racjonalnego myślenia.
Widzę moich przyjaciół z dzieciństwa, którzy wyrośli z marzeń jak ze starych spodni, zostania marynarzem, astronautą czy też generałem, wielkiej armii ołowianych żołnierzy.
Siedzą teraz w swoich domach, czuwając nad snem dzieci i prostują im marzenia, jakby sami nigdy nie marzyli.
Błąkam się i krążę byle dalej od życia. Zdarłem już buty, widziałem niewidzialne, lecz głosu dziadka wciąż nie słyszę.
Jestem jak Cezar: ludzie mnie słuchają, lecz nikt mi nie wierzy.

 

Manuel del Kiro

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @tie-break  jak wieje wiatr, czy jest mróz, to zawsze się zastanawiam czy Im nie zimno. Wzruszająco i pięknie  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        A dlaczego miałabyś sobie cokolwiek pomyśleć? Ja bym zrozumiała, że się boi, bo może ma za sobą złe doświadczenia, albo po prostu kompleksy.     No i co sobą reprezentowały te dziewczyny? Gdyby nic im nie powiedział i się zaangażował w coś więcej, to zderzenie z ich przekonaniami byłoby tym bardziej przykre i odwlokłoby się tylko w czasie. A gdyby był zdrowy i związał się z taką? Nawet by nie wiedział, że ma niezbyt szlachetny charakter, a wyszłoby to przy innej okazji, nie wiadomo kiedy i jakich paskudnych okolicznościach. Ogólnie, to chyba nie takich partnerek szukał.   Poza tym portale randkowe to słabe miejsce na szukanie czegoś więcej, niż powierzchowna przygoda.     Tu możesz mieć rację.  Na pewno Febe go fascynowała i założył, że nawet jeśli straci tę dziewczynę przez swoją ułomność, to przynajmniej zostanie z pięknym i namacalnym wspomnieniem.
    • @Nata_KrukBardzo dziękuję za wizytę w galerii onirycznej :)))
    • @Simon Tracy Twój tekst działa jak pułapka – zaczynasz od miejskiego realizmu, od nocnego autobusu pełnego zmęczonych ludzi i społecznych wyrzutków, a kończysz metafizycznym spotkaniem, które przewraca cały porządek rzeczy. Najbardziej uderza mnie w Twoim wierszu szczerość. Ten fragment o depresji, o maskach, o płaczu na odludziu to prawdziwy ból, wyrażony bez kokieterii. "Mam uśmiech na twarzy, który kamufluje łzy" – to proste, ale właśnie dlatego prawdziwe. Duch w eleganckim ubraniu to świetny pomysł. Te wszystkie szczegóły – windsorski węzeł, brogsy, tweedowy płaszcz – budują postać kogoś, kto dbał o pozory, o formę, o zewnętrzną perfekcję. I teraz, po śmierci, przychodzi do kogoś, kto także nosi maski. To nie przypadek. Słowa ducha – "Bałem się Drogi Panie życia w samotności i kłamstwie" – to klucz do całego wiersza. I jego puenta: "Teraz już jednak mam spokój. Wieczny odpoczynek od życia." Ale ta puenta jest niebezpieczna. Piszesz pięknie o śmierci jako wyzwoleniu, jako jedynej pewnej przyszłości. Narrator kończy słowami "I już się nie boję" – i to brzmi jak decyzja. Jak zgoda na to, co mówi duch. Masz niezwykły talent.    
    • @Łukasz Wiesław Jasiński a czy ja krzyczę, jestem taka spokojna, Agnieszka cię kocha:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...