Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jakieś dziwne skojarzenia

moje myśli zaprzątają

i choć wiem, że to jest fikcja

jednak ciągle powracają.

 

Jako człowiek spać się kładę

we śnie staję się wampirem

innym razem tracę zmysły

albo jestem podłym świrem.

 

Miewam także sny prorocze

które nigdy się nie spełnią

ale tylko wtedy, kiedy

księżyc w nocy świeci pełnią.

 

Kiedy noce są pochmurne

ja mam wtedy sny jak z bajek

dla dorosłych, bo wraz ze mną

w łóżku kilka cichodajek.

 

Myślę jednak, że wystarczy

i to by na tyle było

gdyż pisanie mi się właśnie

z końcem świata skojarzyło.

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec

„Koniec świata, koniec świata”,

jak powtarzał cieć Popiołek.

coś Cię jednak trapi, bowiem

sny masz raczej niewesołe.

 

Nie zaprzątaj sobie głowy

takim stanem, lecz na względzie

miej, że gdy przestaniesz tworzyć,

wtedy koniec świata będzie.

 

Pozdrówki  :-)

Opublikowano

@zyzy52

Po mnie będą przecież inni

i ci, którzy teraz tworzą

więc się wcale nie obawiam,

że gdy mnie do grobu złożą

 

ma coś przestać funkcjonować

coś ma nagle się zniweczyć

ale by móc dalej pisać

to sklerozę muszę leczyć

 

lista chorób jest przydługa

gubi się w niej nawet lekarz

bo bez przerwy mówi panie

po co jeszcze pan tu czekasz.

 

Pozdrawiam :)

He Ja

 

 

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec

Wiemy, że nic nie trwa wiecznie

i niewielka w tym nadzieja,

że gdy Ciebie kiedyś braknie

ktoś podpisze się tu He Ja.

 

Pod wierszykiem przezabawnym

choćby wzorem był żonglera

rymów, oraz krotochwili.

Nigdzie więc się nie wybieraj.

 

pozdrówki :-)

Opublikowano

@zyzy52

Kiedyś, jako mały chłopiec,

który był już w podstawówce

swą uwagę wciąż skupiałem

na obsadce i stalówce.

 

Do dziś jeszcze ją pamiętam

ta stalówka ta z krzyżykiem

to był obiekt pożądania

i pozycji wyznacznikiem.

 

Potem było wieczne pióro

wieczne z nazwy, bo nietrwałe

a stalówki miało złote

wtedy rzeczy niebywałe.

 

Długopisem nie kazano

pisać, bo on był z Zachodu

niedostępny dla uczniaka

niczym latem bryła lodu.

 

Dzisiaj stukam po klawiszach

po czym wkrótce dziś zagadka

lecz tym wcale się nie martwię

to już nie dotyczy dziadka.

 

W moim wieku jeden wybór

decyduje o przyszłości

brnąć przez życie na skraj świata

czy opuścić go po złości.

 

Pozdrawiam :)

He Ja

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Podniosłeś mnie na duchu

i przywróciłeś wiarę,

że zdążę, że napiszę

wierszyków, chociaż parę

 

a jak mi czas pozwoli

i trzeźwość pomyślunku

to i ze sto napiszę

pomimo braku trunku

 

lecz kiedy pozwolicie

bym tworzyć mógł przy wódce

napiszę nawet tysiąc

napiszę wam je wkrótce.

 

Pozdrawiam :)

He Ja

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nos? Stal? Gicz? - Nie!

Jednak, kiedy zespolone

tworzę pewną sytuację

jaką? O to spytam żonę.

 

Żona mówi, że nostalgia

dla niej to jest noc poślubna

do tej pory nie wiedziałem,

że jest taka seksolubna.

 

Dla mnie jednak się kojarzy

ta nostalgia a nie żona

z sytuacją, która jeszcze

do tej pory niespełniona.

 

Jaka to jest sytuacja

rozum milczeć nakazuje

a ja mu przyznaję rację

chociaż w tym niedosyt czuję.

 

Pozdrawiam :)

He Ja

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @huzarc a dziekuję, być moze cos w tym jest

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Dla wnusi ma się rozumieć?     Ale ja byłem jedynym chłopcem w okolicy, który to potrafił i nie tylko to.   Pamiętam ostatni raz uplotłem przed 30tką dla jednej ślicznotki u mnie na działce. Pojechała w nim do Warszawy, a potem jeszcze na swoją uczelnie następnego dnia. Też poetka. Artystyczne dusze są najpiękniejsze. 
    • Dzień rozpływa się w szeptach  słońce wilgotnieje i gaśnie. Dotyka mnie kruchość drzew, wypełniam usta mleczną mgłą.   Jesteś tak blisko, używasz mnie… Zatopieni w sobie czerwienią bieli. A kiedy Twoje oczy błękitnieją  moje stają się czarne.!       :)                   
    • Myszkę powiesiłam, taka urocza jest:) niech sobie wisi:)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Rafael Marius pleść wianki to każdy powinien umieć :)
    • Wchodzi on - Polityk- Polityczna Tłusta Świnia Koronkowa, kłamstwem nabłyszczony, wykarmiony na ludzkiej cierpliwości jak monstrum z promocji, które zjadło cały kraj i jeszcze pyta o deser. Skóra mu świeci jak szynka premium namaszczona budżetem, oczy lśnią krzywdą smażoną na głębokim oleju publicznych pieniędzy. Półki szepczą między sobą, drżąc jak przeterminowane sumienia: „Patrzcie! To ten, który otłuścił się na ludziach tak bardzo, że wózek go nienawidzi!” On nie idzie. On płynie - lawina krawatów, biurokracji i tłuszczu władzy. Każdy jego krok  skrzypi jak konstytucja po setce poprawek, wózek jęczy jak urząd pod jego cięzarem. Chipsy padają na kolana - bo wiedzą, że jego spojrzenie ma kalorii więcej niż one same. Jogurty płaczą w kubeczkach: „Nie zabieraj nas, panie, my jesteśmy tylko mlekiem, nie obietnicą!” Ser żółty topnieje, tworząc kałużę chciwości, gęstą jak miód z komisji śledczej. Banany wyginają się w paragrafy i paragrafiki, chcąc wyglądać bardziej praworządnie. Kiełbasy drżą jak wspomnienia budzetów, które „zniknęły przez przypadek” w jego kieszeniach - kieszeniach z czarnych dziur, zdolnych wciągnąć nawet dobre intencje. Kasjerki patrzą na niego jak na zjawę z zamrażarki moralności. Skaner nie śmie go zeskanować. Paragon, dotknięty jego palcem, zwija się w Ewangelię Znikającego Rabatu. A mop klęka i staje się Berłem Posadzki Zniewolonej - narzędziem jego foliowego panowania. Reklamówka otwiera swoje plastikowe usta i błaga: „Panie… nie wsadzaj mnie tam… już tylu przede mną nie wróciło…” Ryby w lodówkach zaczynają śpiewać psalmy o złodziejstwie, bo wiedzą, że dziś on jest ich jedynym świętym i jedynym katem. Puszki kukurydzy stukają jak zegary politycznej degradacji, ogórki w słoikach drżą jak ręce premiera po trudnym oświadczeniu. A on? Śmieje się. Śmiechem tłustym, wypasionym, jakby każda złotówka zamieniała mu się w dodatkowy plaster boczku. I ten śmiech przesuwa regały, gasi neony, sprawia, że butelki oleju ronią łzy kwasu tłuszczowego. Gdy bierze wózek -  ten klęka. Gdy wchodzi na dział z pieczywem -  bułki sypią się jak nadzieje narodu. Gdy przechodzi przy kasie, torty mdleją ze wstydu, a mleko zastyga w bieli czystej żałoby. I wtedy ludzie  - zwykli ludzie, z pustymi koszykami i wypłukaną godnością - patrzą na niego jak na tłuste nadużycie w ludzkim garniturze, na kulę chciwości, która zjadła wszystko, co dobre, i nawet nie beknęła. Patrzą i mówią szeptem, by nie usłyszał: - Chryste Panie… my naprawdę płacimy na tego durnia? A potem wybuchają śmiechem - takim mocnym, tak szczerym i bolesnym, że aż torty zaczynają klaskać, reklamówki mdleją, a chipsy śmieją się same z siebie. Bo groteska jest tak wielka, że aż pęka w szwach, a prawda tak tłusta, że nie da się jej zmieścić w żadnym koszyku.                
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...