Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wracam z mszy porannej a tu moja pani

idzie prosto na mnie dżentelmen na bani.

Zachodzi od przodu przyciąga do siebie

nie oponowałam byłam w siódmym niebie.

 

Poczułam gorąco pierś zafalowała

- oj dałabym jemu, wszystko bym mu dała.

Pewnie na to samo wzięło napastnika

bo mnie nagle puścił pięść pod nos podtyka.

 

Tym swój cel wyjawił bo się okazało

owszem ma apetyt, lecz nie na me ciało.

Rzekł słodziutkim głosem kobietko przemiła

chcę abyś mnie teraz, tu, uszczęśliwiła.

 

Nie wymagam dużo daj na dwa, trzy piwa

dałam mu dwie dychy i jestem szczęśliwa.

Ksiądz z ambony głosił jest powinność taka

dawać szczęście innym - wspomogłam biedaka.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wtedy nie obyłoby się bez przeróbek np:

 

Wracam z mszy porannej bo jestem wierząca

nagle mnie dżentelmen na bani potrąca.

Staje mi na przeciw, przyciąga do siebie

nie oponowałam byłam w siódmym niebie.

 

 

Tą Panią kierowniczkę też bym musiał gdzieś ulokować np:

 

Tym swój cel wyjawił bo się okazało

owszem ma apetyt, lecz nie na me ciało.

Rzekł słodziutkim głosem kierowniczko miła

chcę abyś mnie teraz, tu, uszczęśliwiła.

 

Pozdrawiam

He Ja

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nieraz nawet starczy

ziarnko grochu małe

i bierzesz księżniczkę

z nią królestwo całe.

 

Oczywiście, kiedy

pochowają króla

albo dożywotnio

wsadzą go do ula.

 

Wtedy to dopiero

szczęście szczęściem tryska

gdy trunki na stole

i z jedzeniem miska.

 

Służba poda jadło

napełni puchary

a księżniczka szepnie

- weź mnie dzisiaj stary.

 

Pozdrawiam :)

He Ja

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tym bardziej się boję

bo i mnie dopadną

a ja jeszcze nie chcę,

nie chcę spadać na dno.

 

Chcę jeszcze pobujać

między niebem, ziemią

lecz gdy mnie dopadną

zapewne uziemią.

 

Pozdrawiam :)

He Ja

Co z przymusu to niezdrowe

ale skoro z własnej woli

proszę kochać platonicznie

tego, który tu swawoli.

 

Pozdrawiam :)

He Ja

 

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec

 

Ja tam, kierowniku,

 

to się nie napraszam.

 

Opon, szyb pilnuję

 

i lakierów - zwłaszcza.

 

 

Kiedy bryka w cenie

 

wie kierowca chytry,

 

że rysa z wgłębieniem

 

da rachunek przykry,

 

 

więc on, już nim wysiadł

 

wie, że jak uiści

 

nie ma prawa rysa

 

nawet mu się przyśnić.

 

 

 

Ja tam się nie proszę,

 

nie błagam, nie płaczę

 

spragniony nie chodzę

 

bo mam biznes za cel.

 

 

Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I kurka, boa, zero psa. Jaja spore za oba kruki
    • Arab, arab... A rap? A para ...
    • @Migrena Migreno, tu znowu widać dokładnie ten sam problem, który wyszedł przy „Upojony zimą”: potężna wyobraźnia + brak hamulca bezpieczeństwa.   Inflacja zachwytu Ten tekst jest jednym długim aktem uwielbienia – od pierwszego do ostatniego wersu mamy „ona = absolut”. Problem w tym, że kiedy każda metafora podbija patos o +10, całość przestaje działać. „łany czasu przesiane przez prapierwotny wiatr”, „świat wraca do wersji testowej”, „trajektoria blasku”, „bioluminescencyjne algi”, „drugi układ krążenia”, „tektoniczna miłość”, „prapierwsze słowo”… Po trzecim takim „levelu boss” czytelnik przestaje cokolwiek czuć – dostaje raczej objawów przesłodzenia. Brak człowieka w człowieku Paradoksalnie – jak na wiersz „dla Niej” – tej „jasnowłosej” tu prawie nie ma. Jest zjawisko kosmiczne, archetyp, pole grawitacyjne, prapoczątek światła, ale nie ma konkretu: żadnego gestu, jednej sytuacji, jednego drobiazgu, który by ją ucieleśnił. W efekcie to nie jest wiersz o dziewczynie, tylko o tym, że podmiot liryczny jest bardzo zakochany we własnym zakochaniu.   Mieszanie rejestrów Bywają fajne zderzenia (np. „wersja testowa świata”), ale tutaj „Stwórca cofający kod rzeczywistości” obok „prapierwotnego wiatru” i „tektonicznej miłości” robi z tekstu trochę slajdy z różnych folderów: mistyka, informatyka, geologia, astrofizyka. Wszystko naraz, bez hierarchii. To nie pogłębia obrazu – to jest kolejny szum. Miejsca naprawdę mocne – i jak je sam podcinasz Są momenty, które broniłyby się świetnie, gdyby dostały od Ciebie odrobinę zaufania: „tęsknota jest jak drugi układ krążenia” – to jest naprawdę dobry obraz, wystarczyłoby go rozwinąć i na nim zbudować strofę, zamiast doklejać natychmiast kolejne ozdobniki. Końcówka z „otwieraniem dłoni” też mogłaby być poruszająca, gdyby nie poprzedzało jej kilkadziesiąt wersów, w których już zdążyłeś ograć cały słownik absolutu.     Gdybym miał to ciąć jako redaktor:   zostawiłbym 30–40% najmocniejszych obrazów, dorzucił 1–2 konkretne, ludzkie sceny (jeden dzień, jeden gest, jedno miejsce), wyrzucił większość „prapierwszych”, „tektonicznych” i „kosmicznych” słówek, które wyglądają efektownie, ale zjadają emocję.     Masz warsztat i słuch do frazy – to widać. Ale dopóki każdą miłość będziesz opisywał jak zderzenie galaktyk w supernowej metafor, efekt będzie bardziej przypominał trailer do superprodukcji niż wiersz, który naprawdę wchodzi pod skórę
    • @hania kluseczka Szacunek i serdecznie pozdrawiam! :-)))    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...