Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaproszono mnie na obiad, zasiadłem do stołu

stała na nim piękna waza, ale bez rosołu.

Ze zdumienia oniemiałem w wazie była woda

a gospodarz rzekł rubasznie zaraz żonka poda.

 

Tak też stało się niebawem weszła gospodyni

patrzę, co też pani domu najlepszego czyni.

Ta bez żadnych ceregieli, lecz czy tak przystoi

kładąc małe torebeczki dwoi się i troi.

 

Oto rosół, pyszny, chiński zalejcie go wrzątkiem

pomyślałem sobie w duchu - mija się z rozsądkiem.

Sytuacja jest niezręczna nie lubię "chińczyka"

a ta pyta - nie za mało? -  i drugą podtyka.

 

Rzekłem tak do gospodarzy wybaczcie mi proszę

was kochani bardzo lubię "chińczyka" nie znoszę.

Tuż za rogiem w jadłodajni jest możliwość taka

że dostanę to, co lubię rosołek z kurczaka.

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec Jak mawiał Nikoś Dyzma - nam najbardziej smakuje polskie, bo mamy polskie żołądki. Najlepszy rosół na świecie - z kurki z podwórka, z warzywami z ogródka i z domowej roboty makaronem ;D

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W każdej branży są podróbki

sami je tworzymy.

My pod kogoś a ktoś pod nas

i z tym się godzimy.

 

Nieuczciwa konkurencja

pragnie mieć profity

i dlatego jest konsument

w butelkę nabity.

 

Pozdrawiam :)

He Ja

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Gdybym miał podwórko na nim kilka kurek

i warzywne grządki równiutkie pod sznurek

głębinową wodę i głęboką studnię

i mąkę ze młyna to byłoby cudnie.

 

Teraz wyliczankę już tylko dopieszczę

gdybym miał do tego, kogo? Babcię jeszcze

to pewnikiem jadłbym rosołek domowy

byłbym wniebowzięty, syty oraz zdrowy.

 

Pozdrawiam :)

He Ja

Opublikowano

są jednak sytuacje wręcz nie do pozazdroszczenia,

wie każda o tym dama, małpa, lwica, czy hiena.

Jednym słowem na pewno na panu domu się skupi

choć pomógł (tu gram w ciemno), a mógł z kumplami się upić.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

źródło: 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Myszkę powiesiłam, taka urocza jest:) niech sobie wisi:)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Rafael Marius pleść wianki to każdy powinien umieć :)
    • Wchodzi on - Polityk- Polityczna Tłusta Świnia Koronkowa, kłamstwem nabłyszczony, wykarmiony na ludzkiej cierpliwości jak monstrum z promocji, które zjadło cały kraj i jeszcze pyta o deser. Skóra mu świeci jak szynka premium namaszczona budżetem, oczy lśnią krzywdą smażoną na głębokim oleju publicznych pieniędzy. Półki szepczą między sobą, drżąc jak przeterminowane sumienia: „Patrzcie! To ten, który otłuścił się na ludziach tak bardzo, że wózek go nienawidzi!” On nie idzie. On płynie - lawina krawatów, biurokracji i tłuszczu władzy. Każdy jego krok  skrzypi jak konstytucja po setce poprawek, wózek jęczy jak urząd pod jego cięzarem. Chipsy padają na kolana - bo wiedzą, że jego spojrzenie ma kalorii więcej niż one same. Jogurty płaczą w kubeczkach: „Nie zabieraj nas, panie, my jesteśmy tylko mlekiem, nie obietnicą!” Ser żółty topnieje, tworząc kałużę chciwości, gęstą jak miód z komisji śledczej. Banany wyginają się w paragrafy i paragrafiki, chcąc wyglądać bardziej praworządnie. Kiełbasy drżą jak wspomnienia budzetów, które „zniknęły przez przypadek” w jego kieszeniach - kieszeniach z czarnych dziur, zdolnych wciągnąć nawet dobre intencje. Kasjerki patrzą na niego jak na zjawę z zamrażarki moralności. Skaner nie śmie go zeskanować. Paragon, dotknięty jego palcem, zwija się w Ewangelię Znikającego Rabatu. A mop klęka i staje się Berłem Posadzki Zniewolonej - narzędziem jego foliowego panowania. Reklamówka otwiera swoje plastikowe usta i błaga: „Panie… nie wsadzaj mnie tam… już tylu przede mną nie wróciło…” Ryby w lodówkach zaczynają śpiewać psalmy o złodziejstwie, bo wiedzą, że dziś on jest ich jedynym świętym i jedynym katem. Puszki kukurydzy stukają jak zegary politycznej degradacji, ogórki w słoikach drżą jak ręce premiera po trudnym oświadczeniu. A on? Śmieje się. Śmiechem tłustym, wypasionym, jakby każda złotówka zamieniała mu się w dodatkowy plaster boczku. I ten śmiech przesuwa regały, gasi neony, sprawia, że butelki oleju ronią łzy kwasu tłuszczowego. Gdy bierze wózek -  ten klęka. Gdy wchodzi na dział z pieczywem -  bułki sypią się jak nadzieje narodu. Gdy przechodzi przy kasie, torty mdleją ze wstydu, a mleko zastyga w bieli czystej żałoby. I wtedy ludzie  - zwykli ludzie, z pustymi koszykami i wypłukaną godnością - patrzą na niego jak na tłuste nadużycie w ludzkim garniturze, na kulę chciwości, która zjadła wszystko, co dobre, i nawet nie beknęła. Patrzą i mówią szeptem, by nie usłyszał: - Chryste Panie… my naprawdę płacimy na tego durnia? A potem wybuchają śmiechem - takim mocnym, tak szczerym i bolesnym, że aż torty zaczynają klaskać, reklamówki mdleją, a chipsy śmieją się same z siebie. Bo groteska jest tak wielka, że aż pęka w szwach, a prawda tak tłusta, że nie da się jej zmieścić w żadnym koszyku.                
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ślicznie.     Rozumiem. A dla mnie to nostalgiczne wspomnienia z dzieciństwa. Ja też potrafiłem pleść wianki i nie tylko dla moich sympatii.
    • @Marek.zak1Nie wiem, czy dobrze sobie wyobrażam, ale zaczynam już widzieć podwójnie. :) W każdym razie - na pewno mieszka tu duch. :) 
    • ukryte kapcie bose stopy na mrozie
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...