Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Racja, to trochę takie samobiczowanie, poniżanie się... Ale ciekawe, czy taki był zamysł tworzącej...?

@jan_komułzykant niby mało tam słów, a ile rozważań implikują!:). Zrozumiałem, że to on ma zajęte ręce, które dźwigają czy też podtrzymują nad ziemią domagającą się tego "duszkę". Widać dobrze jej było na jego rękach, bo ona go goni i chce więcej, a biedak może już nie daje rady walczyć z grawitacją i wieje przed nią...??

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tak, to o "słodyczy", ale takiej, która nie jest zawsze osiągalna i możliwa... Dziękuję Ci i pozdrawiam :)

 

 

Odczytałeś wiersz bardzo konkretnie, czego nie chcę jako interpretacji korygować, jednak w moim zamierzeniu dotyczy on innej realcji niż "międzyludzkiej", choć i ona może się w nią włączyć. Dziekuję Ci i Pozdrawiam! :)

 

 

 

Jakbyś czytał nie tylko w moim wierszu, ale i w mojej duszy :) Dokladnie tak! Twój komentarz dla mnie wielka radość :) Serdecznie Ci za niego dziekuje i pozdrawiam!

 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Witam :) Nie, to drugorzędne miejsce Peelki nie jest samoponiżaniem, bo "osoba", do której sie zwraca jest czymś/kims z natury wyższym, niż ona sama. Jest to dla niej oczywiste i wyraża na to zgodę. Wie również, ze stamtąd plynie do niej (i innych) miłość i siła, inspiracja i życie, z którymi jednak nie zawsze potrafi się złączyć, i potrzebuje w tym jej pomocy. Tak, ja chyba pisałam o pokorze... Nie upokorzeniu, ale pokorze.

 

Bardzo cieszy mnie Twoje życzliwe zainteresowanie wierszem i Peelką :) Serdecznie dziękuję Ci za nie i pozdrawiam!

 

 

 

@error_erros Miło, że zaglądasz  - dziekuję! :)

Edytowane przez duszka (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • dziś twoja kolej zapalić  świeczkę by  wiedzieć do czego wracać nawoływać zbłądzonych żeglarzy wyrywać białym bałwanom   dziś twoja kolej nie zamykać bram czekać z ogarkiem na rozdrożu sprawdzić obecność tak wielu jeszcze chowa się w sobie dziś twoja kolej trwać
    • @Migrena... dobrze określone, bezwzględność losu może.. to.. splatać. Dziękuję Ci za dobre słowa. @infelia... masz rację, na drugi raz, przed snem.. przerzućmy się na bajki... ;) Dzięki za uśmiech. @Waldemar_Talar_Talar... gdy mieszkałam u Mamy, też wieszałam pranie na zimnym strychu, w tym okresie.
    • @andrew I plastyczny...  
    • Nie wiem jak i kiedy dotarłem do domu. Obudził mnie lekki, popołudniowy deszcz, cicho dzwoniący o brudne szyby. Pozostało mi tylko kilka wspomnień. Samotnego picia do współczujących oczu zielonych, młodej barmanki. Swoich grzechów nie zapije. Duszy też nie wykupię od diabłów za ostatnie kilka, pałętających się po kieszeniach płaszcza groszy. Dom uciech pamiętam. Dom mistrza i jego krągłych, krasnych czarownic. W rogu najdalszym sali, sami literaci i poeci. W gryzącym dymie biełomorców. W oparach ciężkich, gorzelnych. Był tam z nimi przy stole czarny, duży kot. W szranki na równi z nimi przepijał. Na wódkę i zakąskę z kawioru, tak samo jak na myszy tłuste łowny. Miał muchę różową, upiętą pod szyją i cylinder na główce zgrabny. Neseser, widać też jego, stał obok krzesła. Skórzany, szyty, szykowny. Wasz przyjaciel i krajan - mówił spokojnie bardzo męskim i głębokim głosem kot - Zginął. Nie dalej jak godzinę temu. Stracił głowę pod kołami tramwaju. Przykry widok. Byłem przy tym. - chwycił zgrabnie napełniony po brzegi kieliszek w prawą łapkę, wychylił szybko i do dna. Czknął tylko cicho. Puścił jeszcze filuternie oko do, palącej u wejścia do sali tanecznej, pięknej siostrzyczki Maszy.   Wieczorem by zwalczyć objawy kaca, postanowiłem udać się na urokliwy spacer po prawie pustym prospekcie. Gdy wróciłem, właśnie zadzwonił telefon. Była to policja. Pytali czy znam może jako doktor i pracownik uniwersytecki, profesora przybyłego z Niemiec o nazwisku Woland. Bo jest pilnie przez służby poszukiwany. Odparłem zgodnie z prawdą, że nie znam nikogo o tym nazwisku. Lecz pamiętajcie panowie. Rzekłem im ponuro. Szatan nie jedno nosi imię. Potrafi mieć i w kocie pomocnika a w osobie literata - marnego kuzyna.
    • myśli odpływają   pod powiekami zmierzch    czuć zapach … jutra w nowej szacie  bez makijażu    11.2025 andrew   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...