Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Radosław
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nic nie znika, ot tak. Ale rzeczywiście, czasem jest przykryte. I tu bardzo ciekawe ujęcie "w twardych skałach piersi". 

Dotrzeć do źródła, opłakać, opatrzeć ranę, przebaczyć to są moje skojarzenia na Ten obraz. Podniesienie skały wymaga dużego wysiłku. Może czasem przy wsparciu innych. 

 

Pozdrawiam i zabieram ten wiersz ze sobą. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tak, łzy są potrzebne w trudnych sytuacjach, bardzo.

Spokojnej nocki :)

I dziękuję 

 

 

 

 

Dokładnie. Stojąca woda może zamienić się w bagno, a z niego ciężko wyjść...

Dzięki i pozdrawiam również :)

 

 

 

 

Dokładnie tak. Rzadko możemy tylko pstryknąć, by coś zniknęło. Trzeba wykonać pewną pracę, i tak jak piszesz, często potrzebna jest pomoc innych.

Użyłam skał piersi bo klatka już wyeksploatowana... Poza  tym  oddają tę ciężkość na sercu, którą się czasem czuje, twardość doświadczenia i pewien paraliż, niemoc. Konieczny jest trud dokopania się do czystego źródła.

Dzięki i pozdrawiam :)

 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Hej Justynka. Tak, może być przedstawiona sytuacja graniczna/końcowa- twardość, paraliż, niemoc oraz... że już nie karmimy innych. Ale... kropla drąży skałę :)

Woda życia jest silniejsza. 

Dzięki i bardzo pozdrawiam.

 

 

   

 

 

Prawda :) Smutek jest tęsknotą.

Dziękuję i pozdrawiam również :)

 

 

 

 

Rzeczywiście, czasem trzeba poczekać. Choć to czekanie bywa dramatyczne.

Sporo racji w tym co napisałaś, że wszystkie wiersze są ze smutku. Może tylko wyjątkowo są zabawne bądź afirmacją.

Dzięki i pozdrówka

Opublikowano

@iwonaroma Żeby się na nowo narodzić/odrodzić z bólu, trzeba chyba, jak noworodek, nauczyć się najpierw oddychać... krzyczeć... płakać... 

Na naukę (ponownego) chodzenia jeszcze za wcześnie, gdy dźwigamy w piersiach kamień ("w twardych skałach piersi")

Pozdrawiam serdecznie, Ivonne. 

 

 

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA To jest wiersz zmysłowy, oniryczny, oparty na bardzo delikatnych detalach. Jego siła tkwi w zmysłowej kondensacji, rysując kontury, które można głęboko wypełnić znaczeniami.  
    • @Migrena To utwór, który z niezwykłym talentem operuje projekcjami metafizycznymi. Tym samym pragnie dotknąć granicy języka i milczenia, świadomie jednak stwierdzając , iż posiadany aparat pojęć czyni to niewiarygodnym. Tkwi w tym wniosku rodzaj ontologicznej rozpaczy, poczucie łamliwości pojęć w starciu z potrzebą ich wyrażania. Pozostaje wsłuchanie się w pustkę, słowa służą filtrowania szumu z jej powierzchni.    
    • @huzarc   Genialny wiersz ! :) zapada głęboko…szumiąc :) we krwi!   
    • Ojciec. Kopał kamienie w drodze do szkoły, trwała elektryfikacja wsi.   Pyskaty, ale praca w polu i silne ręce poskramiały górność myśli.   Człowiek lądował na księżycu, a grusza w ogrodzie wciąż rodziła owoce, nakrapiane wspomnieniem wojny.   Rekrut.   Potem ciężki plon od rana po zmierzch. Tam, gdzie dziś mruczą holenderskie kombajny.   Przerwana dekada. Brakło już oddechu dla ciągłych oklasków.   W końcu ja. I miasto. W nim dom z niczego wydobyty. Walka o cement, Jak synonim awansu    Układał szyny tam, gdzie teraz zarosła trawa. Pokolenie niepotrzebnych.   Wreszcie wycug u Niemca. Dobrowolny, choć z protekcji, przy maszynie.    Taki jest w końcu postęp.   Dziadek miał gorzej. On miał przymusowy, jako inwentarz domowy.   Ojciec kończy siedemdziesiąt lat.   A ja? Kim mądrzy Europejczycy mogłem zostać z taką metryką?  
    • @Migrena Informatyk mnie przeklnie. Dzisiaj rano budziłam go telefonem dwa razy, bo on śpi  do 12-tej w południe (no ja wiem - długo siedzi, to potem dłużej śpi)  To niech wycisza tel. Prawda?  Więc jak odebrał, to ja mu mówię - to mój komputer umiera, a ty śpisz? Przyjechał, zrobił, ale ja wiem? Na jak długo? 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Ty to byś pewnie nauczył nawet pieska mówić ludzkim głosem :) A ja lubię pisać. Albo nie wiem, może to moja klawiatura lubi moje paluszki?  Chyba zaraziłam się od komputera, bo głupio gadam :p
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...