Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dom


Coco

Rekomendowane odpowiedzi

Dom

Dzień zaczął się jak zwyczajna sobota

Budzące mnie promienie słońca

Przedzierajace się przez zasłonkę

Muskały mą skórę

A do nozdrzy wdarł się zapach

Wykrochmalonej pościeli

Którym się raz jeszcze zaciągnęłam

Dzień mijał jak każdy

Spędzony w mym mieszkaniu

Przemyłam twarz

By zmyć dzień wczorajszy

Przystroiłam się

Jak delikatne

Ściany w owym mieszkaniu 

Na skórze twarzy

Namalowałam obraz makijażem

W uszy włożyłam kolczyki

Choć potem je zdjęłam

Bo za nimi nie przepadałeś

Szyję owinęłam

Srebrzystym naszyjnikiem

Na pośladki wsunęłam

Niewinną spódniczkę

Górę odziałam

T-shirtem o kolorze hebanu 

Usiadłam

Wyczekując godziny wieczornej

Gdy nadeszła wyczekiwana

Wyleciałam z mieszkania

Jak malutki ptaszek

Wylatujący z gniazda

Przebywaliśmy ze znajomymi

Choć potem oddaliliśmy się

Na wspólny spacer

Czułam się przy tobie

Jak bym księżniczką była

Ludzie przechadzający się

Podziwiali nas i gratulowali miłości

Godzina dwudziesta pierwsza

Gdy słońca już nie było

A jedynie blask księżyca

I pobliskich latarni nas oświecał

Udaliśmy się na ławkę

Przy małym placu dla dzieci

Rzadzko ktokolwiek przechodził

Śmialiśmy się

Flirtując ze sobą

Pomimo, iż mówiłam

Byś nie dotykał tam gdzie nie chciałam

Nie raz przejechałeś palcami

Po jedwabnym materiale

Poczułam jak byś pukał

Do drzwi mego domu

Wyłączyłam światła

Opuściłam rolety

Pozamykałam drzwi

Jak i okna

Schowałam się w najciemniejszym

Zakątku domu

Ktoś wyważył drzwi - to byłeś ty

Ktoś zbił okna - to byłeś ty

Zrobiłeś to wszystko

Choć słowa me brzmiały "nie"

Swe palce wsunąłeś pod materiał jedwabny 

Śmiejąc się 

Po wszystkim 

Odprowadziłeś mnie do mieszkania

Czułam niesmak

Czułam się brudna

Nic nie powiedziałam 

Bo i tak ty byś wygrał

Mówiąc, że cię prowokowałam

W ciszy zażyłam prysznicu

Dokładnie zmywając wszystko z siebie 

Odkąd włamałeś się do mojego domu 

Minęły trzy miesiące 

Prawda przyszła dopiero teraz 

Jak i w końcu słońce zawitało na niebie 

Jest to mój dom 

I choć był by okradany 

Jeszcze wiele razy 

Ja to przetrwam 

Bo to mój dom 

Nikt nie może mi go zabrać 

Otwieram wszystkie okna 

Zapalam światła

Umywam wszystkie myśli 

Ozdabiam go kwiatami 

Obmywam twarz

Zmywając dzień wczorajszy

Ozdabiam swe ciało 

 Wsłuchuję się w śpiew natury

Wygodnie siadam 

I upajam się 

Tym zwyczajnym sobotnim wieczorem 

 

 

Edytowane przez Coco (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...