Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

nie znam ani jednego wiersza na pamięć
nie pamiętam ani jednej Twojej myśli to

wszystko co między nami się wydarza to kwadrans

a jakby tego było mało potrafimy milczeć godzinami 

 

postanawiam poprawę

 

nauczę się wiersza
kilku myśli
wieczność o nas

 

kość niezgody znajdź
poszukaj jej w sobie

 

 

 

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Gość Radosław
Opublikowano

Czytam to jako refleksję nad kondycją zwiazku. Przejęcie odpowiedzialności za relację, w tej części, w której można ją przejąć i pozostawienie wolności drugiej stronie. 

 

Troszkę mam problem z interpretacją zakończenia. 

 

Wiersz ciekawy i intrygujący. 

 

Może jakaś  podpowiedź? ;) 

Opublikowano (edytowane)

@Radosław kość niezgody może też być jabłkiem :) Bez względu na wynik zaopatrywanie ba posiadanie racji i przekonania trzeba zacząć od siebie. Skoro codziennie postanawiam się (być) lepszym każde niedociągnięcie, szwankowanie, niedopilnowanie jest czymś co muszę zwalczyć w sobie. Nie można usprawiedliwiać swojej niedoskonałości niedoskanałością drugiej osoby czy niedoskonałością relacji z nią. Walczę ze sobą może jak w końcu siebie pokonam zrozumiem, że walka z innymi nie ma najmniejszego sensu... 

 

ps. jak sam widzisz jeszcze nie mam klarownej odpowiedzi :DDD ale ciągle jestem w procesie... 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Pan Ropuch

Ja też. :)
ja też

Postanawiam
Poprawę

Bez "ja" i bez "się" - o ile "się" da ;-)

Bo chciałoby  - się! -  po przeczytaniu Twojego wiersza zaśpiewać: "Zacznijmy od bacha"...
...bach na ziemię, i w piersi - się! - tłuc! Pierwsi!
Moja wina, mojsza, wina... a przynajmniej - współwina

 

Tak niebanalnie ująłeś prawdę o powierzchowności dzisiejszych relacji, gonitwie za czasem (czy może - uciekaniu przed czasem), tym marnym "kwadransie" na drugiego człowieka,  egoizmie "ja", które, napawając się swoim perorującym głosem, przestaje - słyszeć. Nawet siebie, nie wspominając o innych.

 

A przecież tylko słuchając można wspólnie znaleźć tę kość niezgody i pochować ją z honorami.
I cześć, i chwała, i pamięć na przyszłość, ku przestrodze, i już.

 

"kilka myśli
wieczność o nas"
- przepiękna myśl :-)

 

Ją też wyciągam (sobie) przed nawias z Twojego wiersza. :-)

Pozdrawiam serdecznie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...