Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

oMMAmiona pressingiem


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Beocjuszem? Awerronizm? To mrzonki --> awerronizm nie uznawał wskrzeszenia umarłych. Uznaje monofizm. Monofizm mniej więcej tłumaczy, że Chrystus miał dwie natury, boską i człowieczą, człowieczą porzucił. To fałsz, to tak jakbyś stwierdziła, że Chrystus opuścił człowieka. Do końca był człowiekiem, bo tak chciał Bóg Ojciec i On sam. Był Bogiem i człowiekiem do końca życia na krzyżu. Awerronizm to dla mnie filozofia. Nie szukaj w filozofiach WIARY. Filozofie są pożyteczne, rozwijają intelekt, uczą etyki, nawet moralności, wszystkie próbują na bazie założeń i przekonań, a niektóre także w odniesieniu do nauki, do badań i empirii - czyli doświadczenia --> zbudować WŁASNĄ TEORIE, którą uznają za prawdę, nawet szczególnie nie udają - że nie ma to nic wspólnego z RELIGIAMI CZY WIARĄ W BOGA. Więc po co to mieszać? 

 

Ja uważam, Wiara jest subiektywna, dlatego nie należy nikogo do niej przekonywać na siłę. Można o niej opowiedzieć i dać do rozmysłu.  Natomiast, jeżeli ktoś mnie próbuje - "WYRUGOWAĆ" z WIARY --> przekazywanej od pokoleń, to mówię wyraźne - NIE! Ludzie bez wiary też są tak samo ważni i trzeba ich szanować, dla mnie po prostu nie mają łaski danej od Stwórcy - łaski WIARY. Nie mam pojęcia dlaczego tak to jest. W sumie może ci są w większym uznaniu u  Boga niż wierzący a czyniący zamęt czy zło, bo świadomość ma znaczenie. To dotyczy uważam także ludzi kościołów. I więcej nic nie wymyślę. Taka własna myśl, nie poparta argumentami.  

 

Sport? Czasami - po chałwę do sklepu. Żartuję!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tekst przedni jak zawsze i pomyśleć, że to o samym skądinąd MMA. Myślę sobie, że ujęcie tematu znacznie rozszerza i uszlachetnia tą jakże niewdzięczną, choć być może konieczną profesję i sposób na życie. Igrzysk i chleba w tej kwestii nic się nie zmienia :D :D :D 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję ci za merytoryczny komentarz --> odnoszący się bezpośrednio do treści. (trudno czasami o takie). To prawda, cieżki to kawałek chleba, zwłaszcza jeżeli chodzi o Panie. Ale wiesz? Wydaje mnie się, że współczesne MMA jednak charakteryzuje profesjonalizm. Pewnie masz takie same zdanie co do kwestii stricte komercyjnych. W ogóle każdy SPORT jest profesjonalny. Kwestia koniunktury, popytu na takie widowiska wynika pewnie z jakichś właściwości natury człowieka. Ja jednak wolę takie sposoby uwalnianiania adrenaliny niż wojny, konflikty zbrojne, czy wojenki hybrydowe w necie. Sport ma sens. Co do samych zawodników zawodniczek w KSW MMA to uważam, że to po prostu lubią i w tym starają się być perfekcyjni. Tam zajść po tej drabince do pasa to jest wielką sztuką, okupioną pracą i obowiązkowością, treningiem, dietą, nawet ograniczeniami w życiu osobistym. Czyli w jakimś sensie ARTYZM? Kobiety mają prawo realizowania się w tych perspektywach, choć ja wolę np. łyżwiarki figurowe, albo tenisistki

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A w obecnej i modnej fakultatywności i rzekomej alternatywności płci -->  dla braku identyfikacji płciowej to dobra droga by kogoś sobie móc sumiennie poudawać  Ale to na marginesie i ŻARTEM OCZYWIŚCIE. NIEZŁOŚLIWYM ŻARTEM. Bo rzeczywiście są ludzie z problemem identyfikacji płci, nie znam takich, ale są. I w tym wypadku medycyna ma prawo im pomagać, w dokonywaniu ewentualnej korekty. Ale to powinno być precyzyjnie udowodnione. Jednak przecież nie o tym jest ten mój wiesz. To autentyczna afirmacja sportu, delikatne kontrowersje w treści wpływają tu na korzyść dyscypliny. 

 

DZIĘKS Panie Ropuch. Pozdrawiam.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest świetny ten filozof:) bo wiedział, że nie ma czegoś takiego jak sekunda, rok, kiedy i że pismo święte zostało napisane tak, bo byśmy nie zrozumieli, że nie mamy czasu i mówi o kontynuacji życia w pełni naraz, doświadczaniu Boga a nie teorii. Bóg tworzył słońce trzeciego dnia, a pierwszy dzień nazwał dniem, co to za dzień bez słońca:) "na początku" to nie jest poczucie czasu, tylko w miejscu, w początku, ok?:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

VALERIO: Biblia to zbiór pism u Katolików Starego i Nowego testamentu. Biblia jest pisana przez ludzi → natomiast uważa się (i ja w to wierzę), że była pisana przez ludzi natchnionych. To zbiór dziejów, więc naturalnie te prawdy przekazywane były przez wieki. To nie jest tak, że Biblie dał jednemu człowiekowi --> Bóg, albo nakazał mu Ją spisać. Dlatego tłumaczyłem ci wielokrotnie → że ważny jest tzw,. KANON. Kanon to zbiór tych przekazów charakterystyczny dla danego KOŚCIOŁA. Są różne wiary, ich odłamy – Judaizm nie uznaje Nowego Testamentu, Islam uznaje Jezusa tylko za proroka. Itd. Różne Kościoły na przełomie wieków stosowały i uznawały różne księgi, niektóre pisma uznawane były za herezję inne nie, KANON obowiązuje w danym Kościele a pisma poza KANONEM nazywane są APOKRYFAMI. Ja nie znam się na tym dobrze, DLATEGO POZOSTAWIAM TO MOJEMU KOŚCIÓŁOWI KATOLICKIEMU DO ANALIZY I SPOKOJNIE KORZYSTAM SOBIE Z KOŚCIOŁA ZALECEŃ. Nie muszę się martwić i deliberować które treści są dobre a które nie. TY WYBRAŁAŚ WŁASNĄ DROGĘ, I STUDIUJESZ BILIĘ SAMA. A tych przekładów biblijnych jest WIELE. Nawet pewnie nie wiesz co czytasz i z którego źródła, ja nie czytam --> ja słucham Ewangelii w Kościele, radio, w telewizji i mam spokój. Oczywiście Biblię można też i czytać, ale warto wiedzieć co się czyta i w co potem wierzy. Wiem, że KANON przyjął swoją ostateczną formę w Kościele rzymskokatolickim na Soborze Trydenckim w 1546 roku. To 27 ksiąg Nowego Testamentu, który dla  mnie jest najważniejszy, był spisany w języku greckim w drugiej połowie I wieku n.e. Na temat innych religii się nie wypowiadam, bo mało wiem o nich.

 

Mamy Biblię Tysiąclecia z 1965 roku to pierwszy polski katolicki przekład całej Biblii z języków oryginału, która stała się oficjalnym przekładem liturgicznym.

 

No ale wy przecież macie swoje rozumienie Wiary, czytacie księgi tylko pewnie nie wiecie czy katolickie, czy protestanckie, czy, judaistyczne, może prawosławne. Wszystkie są dobre i równouprawnione, ale źródła waszej wiedzy to zbitek, amalgamat, czyli wymieszanie zasad – KANONU. DO TEGO – ty teraz jeszcze dokładasz filozofię, Boecjusza, a niektórzy jak czytam - KOMENTARZE -  wierzą w kosmologię, albo Boga bez KANONU, wykreowanego i dowolnie opisanego przez samych siebie. TO TAKA JEST WASZA WIARA? WIERZYCIE SOBIE W CO CHCECIE, W CO WAM PASUJE. No tak to wygląda NIESTETY – u mnie w licznych komentarzach.

 

DAJCIE WY MI ŚWIĘTY SPOKÓJ Z TYMI TEMATAMI OKOŁORELIGIJNYMI, pytajcie księży, studiujcie teologię, pytajcie katechetów, ja swoją wiedzę o Bogu opieram o to co słyszę w Kościele, albo zapamiętałem z lekcji religii w szkołach, albo po prostu → z lekcji języka polskiego. Tam uczyli o Biblii Wujka, o średniowiecznej Wulgacie, o Biblii brzeskiej i gdańskiej itd. Więcej nic powiedzieć nie potrafię, reasumując czytanie sobie ot takie różnych niezidentyfikowanych fragmentów Pisma Świętego jest kontrowersyjne – i dlatego zawsze mówiłem ci, że ja takich rozwiązań nie szukam. To jest szczera konkluzja Valerio. No ale ty masz swój rozum – jesteś dorosła wolna i samodecyzyjna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I co ty uważasz --> że to jedno zdanie ma mi zastąpić ciężką pracę tęgich głów od teologii przez tysiąclecia, którzy sumiennie się tym prawom i pismom i cudom oficjalnym i potwierdzonym, widzianym przez wielu ludzi, ozdrowionym, - przyglądali, i mam porzucić jasne reguły i pójść w wasze mrzonki, które wam się roją w głowach, to ja już wolę --> klasycznego ateistę, bo taki ktoś nie ściemnia, że wierzy w Boga, ale nie namawia do herezji. Serio. Skąd wiesz, kto ci szepcze do ucha? --> Duchem Świętym jesteś, praca ludzi z różnych przecież kościołów nie tylko katolickiego, nawet z kościołów poza chrześcijańskich nie ma znaczenia? Każdy kościół ma swoje święte księgi, zasady realizacji wiary i obrzędy, i nikt o elementarnej logice nie ma zamiaru ich podważać. To tak proste jak przysłowiowa budowa cepa? 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Doprecyzuj, bo na serio już nic nie rozumiem. To ty uważasz, że katolicyzm albo dowolne i inne religie --> wyrzucają poza nawias świętości RODZINĘ, PRZYJACIÓŁ, a jedność z Bogiem stoi poza dążeniami wszystkich tych religii? Co mi proponujesz, wytłumacz dokładnie, bo jestem chyba rozstrojony w tej dyskusji? Na czym polegać ma moja bliskość z Bogiem --> na czekaniu, na jakimś duchowym zjednoczeniu - porównaniu się do Boga --> to dla mnie pycha i bluźnierstwo. O co tu chodzi u ciebie? Jaśniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A mój Kościół Katolicki o tym nie mówi, nie uczy? Chyba o tym uczy od pierwszego paciorka. "odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom", to nie miłość czasem i tolerancja? Tak piszesz jakbyś ustawiała Jezusa poza Kościołem Katolickim? To przecież Syn Boży? I co ty na to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja ciebie w coś mieszam? Czy ty próbujesz mnie wyciągnąć, odciągnąć od Wiary katolickiej? Jak nie odmawiasz pacierzy, jak  --> czytasz wymieszane i dowolnie dobrane przekazy biblijne to dlatego ja mam zrezygnować z usystematyzowanych, sprawdzonych i potwierdzonych zasad własnej  Wiary? Pokaż mi swoją cierpliwość dla mojego logicznego punku rozumienia mojej Wiary. Dlaczego tutaj nie ma u ciebie tej cierpliwości?, co się z nią dzieje w tym oddziaływaniu?, - to tak działa ta miłość u ciebie, to rzekome zespolenie z Bogiem w tobie realizuje się w --> równoległym konflikcie dla tolerancji w zakresie mojej Wiary katolickiej? Zespolenie z Bogiem ja rozumiem jako swego rodzaju harmonię między ludźmi, a ty tą harmonię między nami --> jakbyś próbowała zaburzyć?, ja przecież nie napisałem ani jednego zdania --> że  dokonujesz próby mojego rozłamu duchowego, a ty piszesz, że to ja eskaluje w twojej Duszy? Dla mnie możesz wierzyć w co chcesz. To ty próbujesz mnie zmienić. Czy to może zauważyłaś?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ja lajki daje za dyskusję, bo mam szacunek dla komentujących. Tu zdanie czy pogląd komentującego nie ma znaczenia, i co? --> teraz będziesz mnie doświadczała swoją tolerancją wesołości, i cierpliwie będziesz drwić? --> bo z szacunku do ciebie lajkuję większość twoich komentarzy? TAK, ZAUWAŻYŁEM, ŻE TY OD WIELU WIELU NASZYCH DYSKUSJI MNIE NIE LAJKUJESZ, albo tylko czasem, sporadyczne. I tym się właśnie różnimy w kulturze tychże dyskusji. Bo ja lajków udzielam, ale o lajki pod moimi odpowiedziami w komentarzach nigdy nawet ciebie nie poprosiłem, chociaż tych dyskusji było dziesiątki albo i więcej. To rozumiem, że mam się wstydzić, że udzielam ci punktów reputacji?, a tobie jest z tego powodu wesoło? No powiem szczerze, że jesteś oryginalna w sposobie rozumienia tej kwestii. Mam nie lajkować? TAK? --> Uśmiech --> ;) Dołożyłem ci jeszcze tych serduszek, przed chwilką, na zdrowie, dla Wiary i cierpliwości o którą zabiegasz, będziesz się gniewać za ten manewr? ;)

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Od "was od was" ale głównie - ode mnie 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, bo widzę pod twoimi komentarzami, tych dyskusji naszych było pełno, a stosunek lajków moich do twoich jest chyba 1:20 --> na twoją korzyść oczywiście, a w dodatku nigdy o nie - nie prosiłem --> za to mi wdzięcznie przed chwilką podziękowałaś  Gdybyś mnie lajkowała prawdopodobnie moja reputacja wynosiłaby grubo ponad 2000 punktów, a dowodem na to, że na tym mi nie zależy jest fakt, że o lajki twoje nie zabiegam. A tobie jeszcze wesoło 

 

Widzę, że według ciebie,  to generalnie to ja jestem spoko gość, tylko gdybym jeszcze nie był katolik i tych lajków nie dawał, hahahaha,

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@valeria Wiesz Valerio?, dopiero co wróciłem na portal, po kilku dniach absencji, i już mam ochotę na kolejną przerwę, tak zrobię!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. Przestaje was kumać, to ty jesteś tutaj na portalu od roku 2009, ode mnie o 9 lat dłużej. Mamy rok 2021 --> to znaczy, że po 12 latach udzielania się na portalu teraz dopiero i ode mnie dowiedziałaś się, że serduszko -->  pod komentarzem to lajk dla komentującego? W emotikonach założyłem kapelusz i ciemne sunglassy, bo to jest normalnie.... dziki zachód --> , LOL. Tak, idę spać, i robię przerwę na portalu 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Jacek_Suchowicz Super bajka Miło zasnąłem    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Sytuacja jest patowa,ujmę to najprościej, przed snem lepiej film obejrzeć o "Królowym Moście" Pozdrawiam Adam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...