Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

oMMAmiona pressingiem


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

                               graphics CC0

 

miss z klatki ma okres.

to znaczy

ma wstręt do własnej krwi.

 

red pankration od starożytnych olimpijek.

 

albo nie. pod szponem. drapieżne hard nails

wbite w ścianę przed walką.

juta. sizal. słoma wiedeńska.

 

w uchu kolczyk. oszukany plug tunel.

no pasaran! głodna brave maiden!

druga młoda Dolores Ibárruri Gómez.

 

pajaca ma! ściska go w kombinerkach.

 

naburmuszone policzki nadyma.

w bańce wielkomiejskiej

nie daje się na dywanie. łomocze w gruchę.

 

ty jeszcze na bani. ka_es_wu elektrolitów!

ona sojowa w kotlecie atletki

wiedźma z włosem po mopie.

 

ona? on? megiera w boxie. Rocky z rampy.

 

w kasku szczękowym odpaliła rumaka

manetka gazu ścigacza na full.

do steakHouse'u na rzeźnię

 

jeden jest cel ambitny

wyklepać skośnooką z pancrase'u

kolejną Minori z big okiem anime.

 

trenowała na hałdach ze skakanką i skankiem

 

na uchu ska. toasting od metalowej pięści.

skóra zdarta z prospektu Heraklesa

geny z kopalni po tąpnięciu w Mike´s Gym.

 

zostawił(a) tam fochy. lęk.

uwolnił(a) z ud metan.

swój spieniony oddech

 

w ślepym szybie egzystencji

 

w wyrobisku mechamacicy

pionowe korytarze. wali puls!

tętno wyposzczonej wadery gra!

 

ekskluzywna gala to noc Walpurgii.

w oku orkan. szpadel w matę

czaszka Yoricka na ubitej ziemi.

 

tam za werbalną kratą wyobraźni

 

pozorowany testosteron w puderniczki

żyletka do metroseksualnej klaty

z ciosu botoks i żele.

 

w parku karcą reaktywne sensory.

kwitną magnolie pod snopem laserów

z pasów radiacyjnych jonosfery tej hali.

 

oktagonalna fajterka MMA idzie w bój!

 

w gębę napluje silikonowej dziuni

pod tabliczką

z numerkiem last round.

* utwór i peelka to–> fikcja kreatywna, ściema, spekulacja – tekst nie ma ukrytych konotacji personalnych, w duchu klimatów walk MMA.

(niepolityczny, i nie w klinczu płci)! w promocji dla mieszanych sztuk walki i silnej pozycji kobiety w ringu (która wzbudza respekt świadomie kreując turpizm subiektywny dla rywalek w pojedynku).

 

* pancrase – jap. org. mieszanych sztuk walki.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tekst dotyczy kobiety w oktagonie (to klatka w MMA). W zasadzie masz racje, "jednolity jest puch" ("kobieta to puch marny" wszak pisał wieszcz!) LOL> --> bo tu mamy jedną osobę, kobietę. która jakby we własnej podświadomości szuka w sobie cech męskich. Dla wykreowania siły wobec potencjalnej rywalki w ringu, tutaj to --> przykładowa i wymyślona skośnooka przeciwniczka. Tam facet się przewija to fakt, ale jest jakby tłem i rezonuje niejasno z pozycji może nawet i narratora, jest jakby jej sumieniem zza gardy, zza rękawic.

 

Dość drastycznych środków lirycznych tutaj użyłem, może niepotrzebnie, ale za to jest esencjonalnie. Wyczułaś świetnie, że to monoopis? Brawo!  Podoba się wiersz? Czy zbyt biologiczny?  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie, nie mam Valerio, w zasadzie to bawię się słowami. Wiem, że moje teksty czasem są kontrowersyjne, no ale tutaj na portalu przecież skrytykowany zostałem wielokrotnie za "nadpoprawność". Czytałaś moje ostatnie wiersze --> pt. "Romantyczna Dusza" i "Noc w stolicy nocnych aparycji"? Te treści są takie "ułożone" niemal "wypacykowane - "pod makijażem" - A JEDNAK TEŻ NIE ZDOBYŁY UZNANIA? --> "morze krytyk" wymoderowanych przez Administratora portalu na moją prośbę. Tak, że trudno jest ludziom dogodzić. Za chwilkę ktoś napisze, że tu jest pożywnie i... --> taki jest los autora (KAŻDEGO W ZASADZIE). Wiem, że lubisz ciepłe wiersze. Mnóstwo ich "zmontowałem". Ale, żeby ludzie wiedzieli ileż to niepoprawnych --> wtedy nie używaliby tak łatwo argumentów "autora poprawnego".  

 

Dlaczego Valerio starasz się przypisać lejtmotywy z utworów do osobistego punktu mojego widzenia i rozumienia świata? tyle razy pisałem, że stoję obok tych treści. W zasadzie zawsze. To moja wina --> że tak mnie czytasz?, czy układam te genezy, i nici przewodnie przez które przeciągam odbiorcę, że tak to realnie się czyta? Czy... ktoś to mi wreszcie wytłumaczy w czym rzecz, może ty? ?

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oczywiście, że nie ma nic złego w twoich skojarzeniach. One mają uzasadnienie. Moje teksty są głęboko abstrakcyjne. I nie dziwię się czytelnikowi, że próbuje sobie umiejscowić mnie --> autora we właściwej treści. Utwory moje rezonują do dowolnych świadomości. To jest zaplanowane. TY TEŻ MASZ SUBIEKTYWNĄ ŚWIADOMOŚĆ –> DLATEGO JESTEŚ DLA MNIE WAŻNA. Żadnego komentarza ja nie zamierzam moderować w sensie subiektywnego odbioru-odczytu. Spotkałem się już kiedyś z tak rozbieżnymi wyobrażeniami co do treści moich wierszy, że aż sam się zadziwiłem. Ale to jest WSPANIAŁE! Bo pokazuje różne → alternatywne ścieżki ludzkiej świadomości w odczycie liryki. Każdy komentarz czytelnika u mnie pod tekstem będzie → UPOWAŻNIONY, bo i treści te rezonują surrealnie. Są zagmatwane, impresyjne. CHODZI MI O TO → by przy okazji poznać, zrozumieć, analizy dowolnego czytelnika, bo tylko tak mogę zrozumieć – pojąć → jak te moje utwory są rozumiane, czy są przyswajalne ogólnie.

 

Jest taka zasada, im trudniejszy tekst tym łatwiejszy do zinterpretowania, bo – WIELKOKIERUNKOWY. Najgorsze do interpretacji są teksty oczywiste, bo trzeba mieć wiedzę merytoryczną by je prawidłowo zanalizować. Moje teksty takie nie są.

 

Jeszcze raz napiszę, nie ma nic złego w tym, że starasz się mnie „wtłoczyć” w lejtmotywy z treści.

Próbuję raptem odczytać twoje emocje, wrażenia, sumienie, sytuacyjne rozumienie dowolnego tekstu. Chyba nie masz mi tego za złe, że zależy mi na odczycie twoich doświadczeń z konkretną treścią. BARDZO CELNIE ODKRYŁAŚ TEN MONOOPIS PEELKI JUŻ W PIERWSZYM KOMENTARZU O CZYM PISALIŚMY WCZEŚNIEJ. Więc w zasadzie zdobyłaś Mont Everest znaczenia tego utworu, albo można napisać obligując do treści → że „znokautowałaś rywalkę w ringu”. Wszystko ok? Mam nadzieję, że nie naruszyłem twojej wrażliwości. Tekst przecież, nie jest powiązany z Tobą, ani nikim z portalu, bohaterka - bokserka jest zmyślona. Ale gale MMA są ok. Mhmmm. Lubię, lubię!  

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   

Że o muła mi ona w natarciu? ahahaha 

Gdyby tu dodać jedno "u" w środeczku, to wypadłby obiekt w kosmosie, coś w rodzaju komety, NASA odkryła --> oumuamua 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Czasu dla siebie? Ale to niby ja i moja wena? Tak? 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Trochę to niekorzystne --> przebywanie zbyt długie z fajterką grozi kontuzją 

Walka, walka --> o wiedzę trzeba walczyć. 

O to BŁĄD!   Zarywają do ciebie na uczelni? Przecież przez internet zaliczasz te wirtualne kolokwia? Coś pomyliłem? 

Albo --> na opak   ... kobieta szybka jak kometa i celna jak rakieta, dobrze że jest frazeologicznym wytworem wyobraźni 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jasny gwint. Gdybym ja nie był taki zimny amator zasad - to bym się ulitował, no ale nie mogę. Nie łączę wirtualu z realem. W oktagonie panie mega skutecznie zbijają kalorie. Nie chodzisz na gale? Na męskie IDŹ! Tam u was w stolicy organizują takie męskie imprezki. facetów w brud! 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie lubisz takich ceremonii? Od razu z certyfikatem albo pasem --> znajdziesz. ALE TO KONIECZNIE I DOPIERO PO PANDEMII. teraz to nie chodź! 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Valerio, proszę nie rób mi tego. Nienawidzę jak Kobieta próbuje się poniżyć. MASZ SWOJĄ GODNOŚĆ. Wrażliwa twa Dusza nie zasługuje na takie manewry. Jestem przekonany, że znajdziesz odpowiedniego partnera. My tutaj możemy dyskutować sobie o wierszu, możemy dyskutować o wciągającym sporcie którym jest niewątpliwie MMA. Wolę w wydaniu panów, ale panie też tu nie odstają. Możemy nawet podyskutować o ważnym w twoim życiu Bogu w kontekście SPORTU SZEROKOROZUMIANEGO. Wielu sportowców jest głęboko wierzących. Ale o randkach i spotkaniach rozmawiać nie możemy, bo do tego nie dojdzie,  i przecież nie wypada  

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Przecież to takie proste, już ci pisałem, są miejsca do tego adekwatne w internecie, tam kogoś znajdziesz. Czy to jest poza zasięgiem twoim? MOŻE CI SIĘ TYLKO WYDAJE, że brakuje w życiu Ci czegoś. Pewnie uwielbiasz poezję i dlatego tu... komentujesz, jestem przekonany, że tak właśnie jest, prawda?   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeżeli to żart, to mi ulżyło  

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 Teraz użyłaś emotikonki uśmiechu --> :) to i zrozumiałem. Tyle razy już mnie próbowałaś "uwieść", że w końcu nie wiem kiedy żartujesz a kiedy piszesz na serio. Ale spokojnie --> faceci tak mają  

Ciesz się, że odróżniam kolory   Kur..e, a już miałem ULEC, hahaha

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To też i mój Bóg. Bo w Chrystusa wierzysz jak ja, więc Jego Ojciec to ten sam nasz wspólny Bóg. Tylko ty Go sobie interpretujesz bardzo subiektywnie. A ja według kanonu katolickiego, o którym wspomniałaś, przeszkadza Ci to szczególnie? Chyba nie - SKORO TO TEN SAM BÓG 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Takie samo ma SERCE.

 

Sądzisz, że sportowcy wierzą w wirtualnego Boga? Nie wiem, ale raczej nie. To nie oznacza, że musi to być akurat tylko i wyłącznie Bóg katolicki, są różne nacje i trzy główne monoteistyczne WIARY. Ja jestem skłonny stwierdzić, że opisują TEGO SAMEGO STWÓRCĘ. Ale kosmologów i scjentologów także fantastów wiary nie mogę równoważyć z "URZĘDEM WIARY" --> byłbym wówczas mocno nieetyczny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A tu znowu w czym rzecz? 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Napisałem tak, bo mówi się z przekąsem, że tradycyjny facet to nie rozróżnia kolorów dobrze, ... a DOBRZE --> to znaczy w tym sensie, że nie chce mu się bawić w ich stopniowanie, charakterystykę szczegółową --> ale i oczywiście je WIDZI i doskonale To co uważasz, że jestem daltonistą? No nie, prawidłowo rozpoznaję barwy, możesz to przeczytać w wierszu umieszczonym na portalu pt. --> "Koperkowy róż" ?

 

To co uważasz, że jak chłop kolorów nie widzi to wszystkie panie widzi w czarno-białych odcieniach, albo w szarościach? Nie no, tak to nie działa u nas  NA SZCZĘŚCIE 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Sytuacja jest patowa,ujmę to najprościej, przed snem lepiej film obejrzeć o "Królowym Moście" Pozdrawiam Adam
    • siedzimy na błoniach popijając jogurt   to jest ten moment kiedy widać jednocześnie słońce księżyc i gwiazdy   Julek mówi że początek to było jedno Wielkie Pierdolnięcie jest z technikum i wie co mówi ale ja czuję że było zgoła inaczej   byliśmy tam wszyscy na samym początku ktoś coś powiedział ktoś się nie zgodził i tak się zaczęło    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...