Kreska po kresce.
Gdy biel pragnie jeszcze.
Oczyszczam snów plamy.
Z pidżamy.
Na gęb podobieństwo połykam nośniki.
Ikra, mimikra. I tężec z fabryki.
Rybonuklein koleją odrostów.
Świat się odtwarza na przekór.
Po prostu.
Z morza wyszedłem na chwilę. Po bilet.
Obły, oślizgły, na skórze wentyle.
Tworzę jak z gumy nadprzestrzeń przekazów.
Potem na luzie.
Sprzedaję wyrazy.
Historia edycji
Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Kreska po kresce.
Gdy biel pragnie jeszcze.
Oczyszczam snów plamy.
Z pidżamy.
Na gęb podobieństwo połykam nośniki.
Ikra, mimikra. I tężec z fabryki.
Rybonuklein koleją odrostów.
Świat się odtwarza na przekór.
Po prostu.
Z morza wyszedłem na chwilę. Po bilet.
Obły, oślizgły, na skórze wentyle.
Tworzę jak z gumy nadprzestrzeń przekazów.
Potem na luzie.
Sprzedaję wyrazy.
-
Ostatnio w Warsztacie
-
ViennaP 78
@Waldemar_Talar_Talar jest Pan bardzo mądrym człowiekiem. Obym ja potrafiła tak, jak Pan pisze...
0
-
-
Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach
-
- 55 odpowiedzi
- 891 wyświetleń
-
miejsce życia 1 2
Przez Somalija, w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
- ewolucjonizm
- historia naturalna
- (i 1 więcej)
- 27 odpowiedzi
- 437 wyświetleń
-
- 24 odpowiedzi
- 328 wyświetleń
-
- 19 odpowiedzi
- 150 wyświetleń
-
- 19 odpowiedzi
- 233 wyświetleń
-