Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

muszle
u zarania gdzieś i kiedyś
wypowiedziały posłuszeństwo
twardej pierwotności

wolą udawać morze
falować bez ruchu
ot tak

i wiatr
zwinna bryza
precz z chemiczną nie – duszą

a gdy je podgrzać
stają się uchem

zgrzytają szkliście
wszystko tylko
nie to czym jestem

rzucone z powrotem
w klepsydrowy nonsens – piasek
snują gorycz
i czekają na przypływ

Opublikowano

Zycie wymusza zakładanie masek, ale ja i tak nie wierzę w pełną możliwość bycia sobą bez uszczerbku na relacjach z innymi.
Banał -Nie ma całkowitej wolności, jest jedynie wolność w pewnych granicach.

Aspekt pozytywny masek jest taki, że wymuszają na nas tworzenie własnych intymnych światów
, o których takie ładne wiersze :))

pozdrawiam

Opublikowano

Hmm, długo zastanawiałam się nad tym wierszem.
A może odwrotnie - może ciągle jesteśmy sobą w 100 %
Może nawet, a raczej szczególnie wtedy kiedy coś udajemy, nakładamy wspomniane maski czy zwyczajnie buntujemy się? Czy to jakie maski wybieramy i że w ogóle je wybieramy nie określa nas?

Ostatnia zwrotka doskonale pokazuje, jaki jest efekt takiego siebie tworzenia...

W wierszu nie pasuje mi zwrot : "u zarania gdzieś i kiedyś", bo "u zaraznia" określa już czas, więc kiedyś, moim zdaniem, nie pasuje.

Pozdrawiam gorąco:)

Opublikowano

Rzeczywiście... Nigdy tak nie postrzegałem tego problemu... Twoje słowa rzucają zupełnie inne światło na ten wiersz, za co Ci dziękuję.
POZDRAWIAM!
(prezpraszam jednocześnie za brak jakiejkolwiek polemiki z mojej strony, ale jeszcze nie skończyłem sesji, więc... :-))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja tu bym się nie zgodził. Bo "U zarania" tu rozumiem jako początek w sensie ogólnym.
Czyli "U zarania gdzieś i kiedyś" to dla mnie brzmi jak "na początku istnienia przestrzeni i czasu".
Podoba mi się ta muszelność.
Pozdrawiam
Ja.
Opublikowano

Kilka godzin temu na własnej skórze odczułem, że posiadanie kilkunastu masek, "efektywnych" co do sytuacji jest w dzisiejszym świecie jak najbardziej pożądane i KONIECZNE... A słowami "bądź wierny - idź" większość totalna podciera sobie dupę... Tak oto znowu przegrałem ze stereotypem Adasia Miauczyśnkiego - znikam na kilka dni zbierać myśli...
POZDRAWIAM Was i życzę, byście nigdy nie musieli przechodzić tego co ja...
Jak mawiają mieszkańcy planety Vulcan - LIVE LONG AND PROSPER!
Michał

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie wiem jak i kiedy dotarłem do domu. Obudził mnie lekki, popołudniowy deszcz, cicho dzwoniący o brudne szyby. Pozostało mi tylko kilka wspomnień. Samotnego picia do współczujących oczu zielonych, młodej barmanki. Swoich grzechów nie zapije. Duszy też nie wykupię od diabłów za ostatnie kilka, pałętających się po kieszeniach płaszcza groszy. Dom uciech pamiętam. Dom mistrza i jego krągłych, krasnych czarownic. W rogu najdalszym sali, sami literaci i poeci. W gryzącym dymie biełomorców. W oparach ciężkich, gorzelnych. Był tam z nimi przy stole czarny, duży kot. W szranki na równi z nimi przepijał. Na wódkę i zakąskę z kawioru, tak samo jak na myszy tłuste łowny. Miał muchę różową, upiętą pod szyją i cylinder na główce zgrabny. Neseser, widać też jego, stał obok krzesła. Skórzany, szyty, szykowny. Wasz przyjaciel i krajan - mówił spokojnie bardzo męskim i głębokim głosem kot - Zginął. Nie dalej jak godzinę temu. Stracił głowę pod kołami tramwaju. Przykry widok. Byłem przy tym. - chwycił zgrabnie napełniony po brzegi kieliszek w prawą łapkę, wychylił szybko i do dna. Czknął tylko cicho. Puścił jeszcze filuternie oko do, palącej u wejścia do sali tanecznej, pięknej siostrzyczki Maszy.   Wieczorem by zwalczyć objawy kaca, postanowiłem udać się na urokliwy spacer po prawie pustym prospekcie. Gdy wróciłem, właśnie zadzwonił telefon. Była to policja. Pytali czy znam może jako doktor i pracownik uniwersytecki, profesora przybyłego z Niemiec o nazwisku Woland. Bo jest pilnie przez służby poszukiwany. Odparłem zgodnie z prawdą, że nie znam nikogo o tym nazwisku. Lecz pamiętajcie panowie. Rzekłem im ponuro. Szatan nie jedno nosi imię. Potrafi mieć i w kocie pomocnika a w osobie literata - marnego kuzyna.
    • myśli odpływają   pod powiekami zmierzch    czuć zapach … jutra w nowej szacie  bez makijażu    11.2025 andrew   
    • Zgaśnij latarnio dzienna zgaśnij zaśnij niech mrok utuli cię do snu wyśnij sen błękitny wyśnij zacznij marzyć tutaj właśnie tu błyśnij księżycu nocny błyśnij wyślij spełnienie pragnień stu odpocznij ciało zmęczone odpocznij panno nocy pozwól odpocząć mu poślij sen spokojny poślij wypij troski butelkę rzuć pod stół skradnij gwiazdkę z nieba skradnij bym spełniony zasnąć mógł posil smutkiem moim się posil prosił będę prosił padając ci do stóp odetchnij serce me odetchnij co masz robić z ulgą rób modlił przed snem będę się modlił niech wysłucha mnie wieczny Bóg chwil zwątpienia tak wiele chwil senny twór przyjaciel czy wróg
    • @Arsis Hej, odpoczywam sobie po pracy... Może coś dziś napiszę

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Whisper of loves rain Ten wiersz bardzo mocno pokazuje, jak trudno człowiekowi odnaleźć się między tym, co Boskie, tym, co państwowe, a tym, co podpowiada sumienie. Każdy z tych „porządków” mówi: idź tędy. A człowiek stoi pośrodku i próbuje po prostu żyć - uczciwie, bez krzywdzenia innych. Dla mnie ten tekst jest o tym, że świętość nie zawsze mieszka w kościołach, prawo nie zawsze w ustawach, a dobro nie zawsze w deklaracjach. Czasem większym „cudem” niż wielkie słowa jest zwykły człowiek, który przestaje się bać… albo ten, który odważy się zapłakać.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...