Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzisiaj w góry nie pójdziemy zrobimy spacer po mieście

które to w porze zimowej

Zamiast turystów przyjmować to w żałobie oczekuje

kwarantanny narodowej

Zawsze kiedy tu przybywam to witają mnie Krupówki

swoją gębą roześmianą

Dzisiaj uśmiechu nie widzę gdyż najsłynniejsza ulica

czarną maskę ma ubraną

Zawsze życie tu tętniło zawsze gwarno tu i tłoczno

że przecisnąć się nie sposób

Dzisiaj cisza że aż boli gdzieś zniknęły ludzi tłumy

dzisiaj ledwie kilka osób

Gdzie witryny z prezentami gdzie z oscypkami stragany

co jej kolor nadawały

Puste wózki na ulicy i rolety zaciągnięte

dzisiaj tylko pozostały

Gdzie turyści co gospody zawsze tłumnie oblegali

mamonę tu zostawiając

Dziś restauracji większość z niepokoju drży o przyszłość

dobre czasy wspominając

Gdzie góralska jest muzyka co z lokali wypływała

i brzmiała na każdym kroku

I choć nie przepadam za nią to pragnąłbym ją usłyszeć

choć raz tu przed końcem roku

Pod Gubałówką sklepiki otwarte tylko częściowo

gdyż kupujących brakuje

A na kolejkę linową która na szczyt nas wywozi

dzisiaj nikt nie oczekuje

Wracam szybko na Krupówki pod oczko wodne podchodzę

a na mostku brak gawiedzi

A góral co zawsze czyta tu „Tygodnik Podhalański”

również sam na ławce siedzi

Idę dalej Zamoyskiego ta również pustkami świeci

nie spotykam ani człeka

Tylko wiatr ciepły otula szalem kolejny pensjonat

co to na turystów czeka

Gdy dochodzę do ulicy Tytusa Chałubińskiego

bar mnie wita ulubiony

Chciałbym wejść tam i posiedzieć ale napis że tu tylko

„na wynos” jest wywieszony

Hotel co mnie zawsze gości kiedy w góry me przybywam

także straszy brakiem ludzi

Trzask drzwi głośny ni wrzask dzieci jak i też tupot na schodach

dziś Cię w nocy nie obudzi

Na Rondzie Kuźnickim także jakoś cicho smutno szaro

nie uświadczysz wielu osób

Mam nadzieję że ktoś szybko aby miasto to ożywić

znajdzie wreszcie jakiś sposób

A w Kuźnicach ja i para co na spacer z dzieckiem wyszła

i na chętnych czeka fiakier

Na rozstaju szlaków głównym gdzie tysiące ludzi zawsze

dziś z frekwencją jest na bakier

Lud co tłumnie po bilety by na Kasprowy wyjechać

godzinami stać gotowy

Może dziś w kolejce stoi tylko ktoś mu poubierał

czapki niewidki na głowy

Czas by do hotelu wracać do wyjazdu się szykować

później „do widzenia” krzyknąć

Chciałbym zostać w Zakopanem lecz obawy mieć zaczynam

iż ja sam mógłbym tu zniknąć

 

Zakopane 22.12.2020

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niepokoi kometa Heroda. -Przepowiedni sens wierny kto poda? Król żydowski się rodzi. Ale gdzie? O co chodzi? Kto wyjaśni, nań czeka nagroda.     Rwie ze złości jedwabną koszulę. -Ktoś cokolwiek rozumie w ogóle? Kiedy złapię dzieciaka, zduszę go jak kurczaka, bo jedynym żydowskim jam królem!     Tu doradca mu szepce do ucha: -Królu, nie czas ci gniewem wybuchać. W celi siedzą magowie, może któryś coś powie. Każdy waszej miłości posłucha.     Biegną straże po magów do lochów, otrzepują im dresy z paprochów. Przed Herodem wnet stają, i słów pilnie słuchają. A ten rzecze śród jęków i szlochów.     -Król żydowski się rodzi i oto nie wiem kiedy i gdzie, a z ochotą przed nim klęknę w pokorze. Teraz przez was mu złożę dary: mirrę, kadzidło i złoto.     Już wychodzą z pałacu Heroda. Agent mówi: Zysk lepszy niż szkoda. Gdy bobasa znajdziecie, dajcie cynk, gdzie jest dziecię. A jak nie, coś was spotka na schodach.     Z pewnych słów teraz czerpią nadzieję: "Będę z wami przez tę odyseję. Nie dam skrzywdzić nikomu i sprowadzę do domu. Drogi kres się znajduje w Betlejem.     Się dowiecie jak dojść od dzieciarni do dzieciątka, Józefa i Marii. I padniecie do nóg, bo narodził się Bóg. Ktoś bilety wam da do Szwajcarii."      
    • @Zawierucha7 No tu się dzieje... Droga Mleczna, Lenin, małpka...
    • @hania kluseczka Takie skojarzenie...   M. Pawlikowska-Jasnorzewska Ofelia Ach, długo jeszcze poleżę w szklanej wodzie, w sieci wodorostów, zanim nareszcie uwierzę, że mnie nie kochano, po prostu.          
    • @Mitylene Ładny obrazek - i ten wizualny i ten słowny. Mam tylko kłopot z "eteryczną nieskończonością", ale nie jest na tyle wielki żeby zepsuł przyjemność konsumpcji wiersza. @Mitylene A, i jeszcze nie wiem dlaczego "impoderabilia"
    • @Radosław Ech, pamiętam taką zimę... W wietrze i deszczu, który padał na brudne płachty śniegu, jedyne co widzieliśmy to swoje przyklejone do siebie oczy. Dzięki za przywołanie wspomnień.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...