Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Źródło:

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

… jakbym odchodził w dzieciństwo świata… ―

 

… i dalej…―

poza

granicę

― heliocentrycznego uniesienia…

 

 

W odbiciach alabastrowych ciosów ―

zaistniało coś jeszcze

― obrysem szarżującego byka…

 

Nie…

 

… to ziemia ― pędzi ― jak wiatr...

 

Czy może ― ja sam ― stałem się wiatrem?

 

 

… zamykam

oczy ―

i widzę

― bardziej…

 

Otwieram… ―

 

… ślepnę od nadmiaru kształtów…

 

 

Przede mną ― freski 2… ― Kamienny tron Minosa 3… ― Gryf leżący w liliach 4

 

 

… lecz ― o dziwo ― nie czuję ―

przyciągania kosmosu…

 

Czuję za to ―

zapach łąk…

 

… szumiące gaje… ―

 

 

Ptaki śpiewają ―

pomiędzy

― pomarańczami…

 

 

… kolumny…

Schody…

 

… podwórka …

 

 

Tracę oddech… ―

 

… w mroku korytarzy i kurzu…

 

 

Tezeuszu 5

 

Bohaterze

― labiryntu …

 

… pogromco Minotaura 6

 

 

… słyszę ― tak jakby ― daleki szept…

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-05-21)

 

...

 

 

* Chodzi o Pałac w Knossos (Pałac Minosa), znajdujący się niedaleko miasta Heraklion, na wyspie Kreta. Jeden z najsłynniejszych starogreckich zabytków architektonicznych, pochodzący z okresu kultury minojskiej (2000 – 1400 p.n.e.) Związana jest z nim legenda o Tezeuszu i Minotaurze.

 

2 Fresk – Rodzaj malowidła ściennego, wykonywanego na świeżym, mokrym tynku. Najczęściej o tematyce religijnej, roślinnej czy zwierzęcej.

 

3 Minos – W mitologii greckiej – król Krety, heros. Syn boga Zeusa i bogini Europy.

 

4 Gryf – Mityczne zwierzę. Przedstawiane najczęściej jako hybryda lwa i orła. W minojskiej Krecie gryfy były strażnikami sal tronowych.

 

5 Tezeusz – W mitologii greckiej – heros. Syn boga Posejdona i bogini Ajtry. Pogromca Minotaura, w zaprojektowanym przez Dedala (mitycznego architekta i wynalazcy) Labiryncie, pod Pałacem w Knossos. W zgładzeniu potwora pomogła Tezeuszowi – Ariadna – córka króla Krety Minosa i królowej Pazyfae.

 

6 Minotaur – W mitologii greckiej – potwór, przedstawiany jako hybryda człowieka i byka. Strażnik Labiryntu pod Pałacem w Knossos. Zrodzony ze związku królowej Krety – Pazyfae, żony Minosa, i byka – zesłanego przez boga Posejdona.

 

 

Edytowane przez Arsis (wyświetl historię edycji)
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

@Arsis daję serduszko (ale te odnośniki - tutaj? myślisz że nie wiemy kto zbudował labirynt? i dla kogo :)) i złe te odnośniki - minotaur nie był strażnikiem labiryntu, było dokładnie odwrotnie.....

@Gathas jak uwielbiasz mity greckie to znaj je chociaż trochę, bo autor podał złe odnośniki a ty nawet nie wiesz, że jesteś w błąd wprowadzany....

Edytowane przez Antoine W (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Gathas To nie martw pana Jana :( on ładnie opisał mit o Minotaurze, trudno to zapomnieć. R. Graves to inna półka, Parandowski to liceum a Graves poziom akademicki, ale oba super dobre. Ja jednak najbardziej lubiłem mity Greków i Rzymian Wandy Markowskiej - każdy ma swój gust :) Myślę ze jesteś młodszy ode mnie :) ja bym ci polecił najpierw Markowską a później Graves'a :) miłej przygody z naszą (śródziemnomorską) kulturą :)

Opublikowano

@Antoine W Brawo, brawo chyba Pan nie pamięta że kiedyś już ze sobą pisaliśmy i  pisałem że mam 19 lat ale przecież nikt nie może mieć doskonałej pamięci. Bo ja dawno czytałem Mity Parandowskiego, z kilka  lat na pewno. 

Opublikowano

@Gathas teraz zaskoczyłem - pamiętam i myślę że nie jesteśmy tu panami ale wspólnotą zainteresowań :) a ja mimo że kilkanaście lat temu czytałem jedne, potem drugie i znowu.... to pamiętam je jak dziś ;) I nie możesz stosować zzz (zakuć zdać zapomnieć :) )

Opublikowano

@Antoine W Nie to po prostu mój nawyk, to nazywania obcych osób Panem lub Panią. Poza tym chciałem przez to napisać (czytałem to kilka lat temu) że pewnych szczegółów zapomnę czasem tak się u mnie zdarza więc zawsze co jakiś czas czytam coś ponownie. Ale żeby od razu mówić o stosowaniu zasady zzz. No cóż chyba będę musiał bardziej doprecyzować moje myśli. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Ułowiła wieloryba? - Aby role, i wał, i wołu.  
    • Znajdowałem się w laboratorium, odkryłem oksytocynę  Zafascynowany odkryciem, wypowiedziałem Ci nowinę  Dałem ci skosztować, być może ci zasmakowała  Przy czym zapomniałem, że pewnej substancji brakuje do wiązania Mowa o wezopresynie, nie posiadałem jej wiele Ja ją spróbowałem, by skończyć jak Scheele Chciałem ci ją dostarczyć, abyś poczuła to co ja Otrzymałem od ciebie, negatywny znak Przesiąknięty trucizną, nie zechciałaś mi pomóc  Szukałem lekarstwa, sięgnąłem do alkoholu Nic nie pomogło, wszystko wokół się kręci  Przekręciłaś mój świat, pozostając tylko w pamięci 
    • Jura, dała za kozła koza; z oka łzo - kazał, a daruj.  
    • @viola arvensis dziękuję za miłe słowa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • I.         Nadpalonej świecy migocący płomień, Budzi rzewne odległego dzieciństwa wspomnienie, Niedosięgłe jak drugi wielkiej rzeki brzeg, Niewyraźne i rozmyte jak sen,   Chodząc w życiu różnymi drogami, Potykając się o losu przeciwności, Wspominamy barwne z dzieciństwa obrazy, Czasem próbując się nimi pokrzepić,   Zapamiętany w dzieciństwie babci śmiech, Czasem wlewa w duszę otuchę, Gdy nocami huragany szalejące, Do snu nie pozwalają zmrużyć powiek…   A gdy wokoło druty pozrywane, Od uderzeń piorunów żarówki popalone, Roztrzęsioną dłonią dzierżąc zapałkę, Czasem strwożeni zapalimy świecę.   I jak przed laty nasi dziadowie, Niewielką choć świeczkę postawimy w oknie, By swym blaskiem odbijając się w szybie, Nikły na twarzy zarysowała uśmiech,   Wtedy blask maleńkiego świecy płomyka, Zdaje się samotnie stawiać czoła, Srogim piorunom przeszywającym czerń nieba, Wichurom uderzającym o trzeszczący dach….   II.   Spalającej się świecy migocący płomień, Na wszystkie strony łagodnie chyboce, Niczym zatroskany, zmartwiony człowiek, Podejmujący w życiu decyzje niepewnie.   Bo te zawiłe losu koleje, Milionów ludzi na całym świecie, Są jak te tajemnicze świec płomienie, Z czasem wszystkie gasnące.   Ten tańczącego płomyka nikły blask, Na tle mroku nocnego nieba, Jest jak odmierzony ludzkiego życia czas, Na tle nieskończonego niepojętego wszechświata.   Te gorącego wosku krople, Spływające wzdłuż palących się świec, Są jak naszego życia lata kolejne, Biegnące nieśpiesznie aż po jego kres.   A ten gorący roztopiony wosk, Zdaje się kłaniać minionym wiekom, Pełnym wyrzeczeń, trudów i trosk, Spowitym mgłą niepamięci zamierzchłym tysiącleciom.   I jak ten maleńki świecy płomyk, Sami niegdyś zagaśniemy, Na wieki zamkną się nasze powieki, Ku wieczności nieśpiesznie odpłyniemy…   III.   Dogasającej świecy migocący płomień, Gdy zamigoce życia już kres, Ozłoci nikłym blaskiem włosy srebrne, I spływającą po policzku łzę,   A gdy zmęczeni życiem na starość, Wspomnimy z rozrzewnieniem odległe dzieciństwo, Czapkujmy naszym bezcennym wspomnieniom, Migocącym za niepamięci zasłoną,   Gdy będąc roześmianymi dziećmi, Pełni radosnej beztroski, Byliśmy jak te migocące świec płomyki, Nie lękając się odległej przyszłości,   Wciąż tylko na zabawach, Spędzaliśmy cały swój czas I tak płynęły kolejne lata, Pośród radości bez żadnych obaw,   Aż dorosłość naszą beztroską zwabiona, Za rogiem niepostrzeżenie się zaczaiła, By pochwycić nas w swe sidła, Pełnego trosk i problemów dorosłego życia,   Aż za pełną problemów dorosłością, Przykuśtyka niebawem już starość, By twarz zarysować niejedną zmarszczką I uprzykrzyć końcówkę życia niejedną chorobą…   IV.   Wypalonej świecy gasnący już płomień, Nim ulotni się z sykiem, Przerażony gwałtownie zamigoce, Nim już na wieki zagaśnie…   Podobnie i niejeden człowiek, Wydając w życiu ostatnie już tchnienie, Duszę swą gwałtownym strachem przeszyje, Nim ku wieczności nieśpiesznie odpłynie,   A czasem z wolna poruszając wargą Pokrzepi się jeszcze cichuteńką modlitwą, Nim w gardle uwięźnie już głos, Nie dając kształtu kolejnym słowom.   I jak z wypalonej świecy delikatny dym, Tak dusza z schorowanego ciała się ulotni By po przekroczeniu progów Wieczności, Stanąć wkrótce przed Stwórcą Wszechmocnym…   A wtedy Bóg Litościwy, Spyta ją głosem łagodnym, Czy pośród ziemskiego życia kolei, Była jak ten maleńki świecy płomyk…   Czy odbiciem Bożej Dobroci, Jaśniała w grzesznym człowieku ułomnym, Czy zanieczyszczona szpetnymi grzechami, Była jak czarny z smolnego łuczywa dym…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...