Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Królowie mają swoje ulice

wojskowi swoje pomniki mają

szkołom, uczelniom i instytucjom

pod patronatem... nazwy nadają.

 

Tylko nikt o mnie jakoś nie myśli

bo nikt nie poda kandydatury

takiego kogoś, kto ma życiorys

szary, nijaki, na wskroś ponury.

 

Ja się nie godzę z tym stanem rzeczy

tupiąc i krzycząc ja oponuję

i na początku Nowego Roku

z pewnością coś tam zadecyduję.

 

Jeszcze się waham, co by tu nazwać

nadając imię, moje nazwisko

czemuś, co może i mnie rozsławi

a rozwiązanie jest bardzo blisko.

 

Wejdę w interes z firmą lotniczą

i z konstruktorem by odrzutowiec

trafił do handlu i świat obleciał

i nosił nazwę Henryk Jakowiec.

 

Ktoś pewnie powie ten chłop oszalał

inny się może postuka w czoło

a ja poważnie wszystkim oznajmiam,

że ja to biorę, lecz na wesoło.

Opublikowano (edytowane)

@Henryk_Jakowiec

 

Tak, i Ty możesz wzlecieć w przestworza, 

(gdy na samolot bilet wykupisz... ) 

Lepiej list napisz, i wrzuć do morza

w butelce, z którejś szampana upił. 

 

Nim zapracujesz na wielką sławę, 

zanim Ci w mieście baner zaświeci - 

pomyśl, że tutaj pod każdym wierszem 

Twoje nazwisko, jak n e o n świeci. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez _Marianna, (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@_Marianna,

Ten neon świeci mi jakoś blado

i czytelników nie zawsze setka

to tylko forum ścisłego grona

to jakby taka mała gazetka.

 

Ja niczym pegaz wzloty ku górze

(może mi kiedyś wyrosną skrzydła)

ćwiczę od rana po późny wieczór

a nocą piszę swoje wierszydła.

 

Piszę by zabić nieprzejednany

czas wielkiej nudy i niepokoju

nieraz ciągnący się godzinami

kiedy samotnie siedzę w pokoju.

 

Czasami wena wpadnie tu do mnie

noc przegadamy w księżyca blasku

wspólnymi siły coś tam stworzymy

aby się rozstać zaraz po brzasku.

 

Co się urodzi rzucam na forum

bez zgody weny i przeciw sobie

i bez erraty i bez cenzury

- nie będę bruździł przeciwko sobie.

 

pozdrawiam

HJ

Opublikowano

A ja bym Heniu Twoim imieniem

Nazwał psią rasę za pozwoleniem.

Taką co strzeże jak oka w głowie,

Owieczek stada - Henryk Jakowiec

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  

Opublikowano

@Franek K

Dwa aspekty tej tu sprawy

trzeba podjąć by zabawy

drążyć nadwątlony wątek

i odnaleźć gór zakątek

 

gdzie nie całkiem trzeźwy baca

po omacku owce maca

bo mu zginął pies owczarek

a że baca niedowiarek

 

juhasowi niedowierza,

że owczarek to typ zwierza

które hańbą się nie splami

straż trzymając nad owcami.

 

Nie ma, więc tu dla mnie miejsca

i nie stanę tutaj w szranki

baca stado przegrał w karty

zostawiając dwa baranki.

 

Zatem nijak me nazwisko

przysposobić do barana

więc koncepcja nazwy rasy

raczej z góry jest przegrana.

 

Pozdrawiam

HJ

 

Opublikowano

@Franek K

Odrzutowiec dostojniejszy

i swą nazwą coś odrzuca

H. Jakowiec przy nim pętak

nie ten dmuch i nie te płuca

 

jednak żeby Jakowcowi

nie odbierać jego marzeń

i by dalej bujał w chmurach

poszukując nowych wrażeń

 

starczy zrobić samolocik

czy z papieru czy z tektury

nazwę nadać mu Jakowiec

i podrzucić go do góry.

 

Pozdrawiam

HJ

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @sam_i_swoi    Być może masz rację, że powinienem napisać "od" zamiast "po". Zamienię słowa.     Ale-ale, Panie sam_i_ swoi! Jako że mam żaden zamiar wstydzić się tytułu naukowego, zapytam: Jak ma się reinkarnacja do karnacji??     Dzięki za odwiedziny, czytanie i komentarz. Pozdrawiam Cię. ;)) 
    • nachodzą koszmary jeden przelecieć chciał mnie ja mu nie dałem przenika wnikliwie co napisałem łapy precz i krąży wokoło zjawia się znika kosz mar pełen i zegar tyka wskazówka ani drgnie przeleciał - to po mnie i do śmietnika brrrr ja ani drżę  
    • @Corleone 11 Nie brak tu jednakże nadziei, reinkarnacja wobec takiej karnacji to pigment na sklepienie. Końcówka! Panie magistrze! Po latach od podjęcia... PS nie wiem co się dzieje, ciemnieje mi, gdy widzę te tytuły naukowe :)
    • ... mam za sobą pewną drogę rozwoju duchowego, a tym samym energetycznej refleksji - celowo nie napisałem "teologicznej" - refleksji, którą jednak rozpocząłem przy pomocy osób, związanych życiowo i strukturalnie z tak zwanym Kościołem Rzymskokatolickim - i z którym to rozwojem wiąże się napisana przeze mnie powieść "Inne spojrzenie" oraz niektóre z opowiadań, dlatego pozwalam sobie na większą otwartość i szczerość. Na które, rzecz jasna, w wiekach tak zwanych średnich - a przynajmniej w Europie - pozwolić sobie nie mógłbym bez ryzyka, nazwijmy sprawę po imieniu, torturowobolesnych, a potem bolesnych ogniście - konsekwencji. Dzięki pośrednictwu instytucji, której  nazwę - znów celowo, pozostawiając domysł Tobie, mój Czytelniku - znów pominę. Wiem: trochę dużo zaimka względnego w różnych przypadkach.     Jako taż właśnie osoba czytam obecnie powieść, w którą (i znów ten zaimek) powinienem zagłębić się już dawno: napisane przez Colleen McCullough "Ptaki ciernistych krzewów", a opublikowane przez "Książkę i Wiedzę" w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesięsiątym pierwszym roku. Powiedzieć, że trudno wyjaśnić, dlaczego zabrałem się za nią dopiero teraz, jest całkowicie awystarczającym tłumaczeniem, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Tak się złożyło. Tak się stało. Były inne książki i inne sprawy - to wszystko prawda. Podobnie jak prawdą jest, że przypadek nie istnieje. Tak potoczyła się moja czytelnicza przeszłość pomimo, iż odeszła już do innego wymiaru moja tażwcieleniowa mama polecała mi zarówno samą powieść, jak i nakręcony na jej podstawie film z Sydney Penny, Rachel Ward i Richard'em Chamberlain'em w rolach głównych.     Znajduje się w "Ptakach" wiele zdań, samych sobie wartych uwagi - azależnie od faktu, że całe one są warte uwagi, stanowiąc jedną z książek, które przeczytać  powinien każdy - względnie zapoznać się z jej treścią za pośrednictwem audiobook'a. I to bynajmniej nie z powodu kontrowersyjności przedstawienia prawdy, że ludziom tak zwanego Kościoła - będącymi niestety często duchownymi tylko z nazwy, azależnie od tego, czy są szeregowymi księżmi, biskupami lub nawet kardynałami czy też zakonnikami bądź mnichami -  zdarzały się, zdarzają i prawdopodobnie zdarzać będą - czasy albo okresy słabości i zwątpień, które w końcu są zupełnie naturalne. Jeżeli bowiem ktoś nie wątpi, oznacza to tym samym, iż nie myśli, a każdy silny może trafić na kogoś ode siebie silniejszego albo znaleźć się w sytuacji, gdy z kimś ode siebie silniejszym zmierzyc się będzie musiał. Ze zrozumiałego dla Ciebie, Czytelniku, powodu - a właściwie zrozumiałych powodów- przytoczę żadne z tych zdań, chociaż oczywiście znalazłoby się dla nich miejsce w tymże opowiadaniu.     Czytam "Ptaki ciernistych krzewów" i jako magister teologii przeglądam się w nich. Zestawiam ją ze sobą zastanawiając się, co zrobiłbym będąc na miejscu księdza, a potem biskupa i kardynała Ralfa. Jako mężczyzna, przyznaję, że o wiele mniej zastanawiam się nad tym, co będąc kobietą zrobiłbym na miejscu Meghan. Być może głębiej zastanowię się nad tym później; możliwe też, że uczynię to dopiero w kolejnym wcieleniu, jeśli "moja" dusza zdecyduje się inkarnować w kobiecy organizm, w co jednak osobiście wątpię. Azależnie jednak od mojej osobistej przyszłości, z dużą dozą prawdopodobieństwa mogę stwierdzić, że czytającej "Ptaki" kobiecie dużo łatwiej - oczywiście przy odpowiednio wysokiej własnej wrażliwości oraz zaangażowaniach czytelniczym, psychicznym i uczuciowym - byłoby utożsamić się z Meggie, a tym samym ją zrozumieć.     Czytam i myślę. Zatrzymuję się przy wspomnianych zdaniach i wracam do przeszłości. Wspominam siebie z czasu studiów i osoby, z którymi tamten czas mnie zetknął: studiujących na tym samym uniwersytetecie kleryków oraz księży wykładowców, prowadzących zajęcia dla wszystkich studentów. Tu pozwolę sobie wspomnieć księdza profesora Marka Starowieyskiego, u którego zacząłem pisać swoją pracę magisterską z zakresu patrologii (teologii tak zwanych Ojców Kościoła) oraz jego ucznia i asystenta księdza doktora Józefa Naumowicza, pod którego kierunkiem tę pracę dokończyłem i obroniłem. Wspominam też - atakując i potępiając nikogo - dwukrotny  udział w pielgrzymkach na tak zwaną Jasną Górę, podczas których - naturalnie przecież - działy się wydarzenia ze sfery słabości z udziałem osób ściślej z tak zwanym Kościołem związanych. Wspominam i...     Trafem przyszedł czas, abym książkę tę przeczytał będąc właśnie podróżując po Peru i po Boliwii - na południu, chociaż daleko od Australii. Lata od podjęcia wspomnianych studiów i po ich zakończeniu...       La Paz, 30. Września 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @wierszyki Bo bohaterów dziś nie ma.... mógł zaśpiewać Niemen, dzięki :) etymologia zżarło podaje o tym że - jedzenie, zwierzę, silnik, rdzę i o, uczucia, i o komarach które mi fundujesz, mam teraz w głowie luz i komarów blues Pozdrawiam. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...