Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Smutni ludzie


Rekomendowane odpowiedzi

To może faktycznie być ogólną przyczyna smutku, aczkolwiek podczas wojaży zagranicznych kilka razy usłyszałem, że Polacy (Słowianie) mają zazwyczaj smutne twarze. Nie wiem co o tym myśleć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wydaje mi się, że są może bardziej introwertyczni, poza tym raczej mówią "jakoś leci", niż, że wszystko OK.  Wiesz, jak człowiek ogląda romantyczne komedie, a potem real, to wielu nie napawa optymizmem. 

Dzięki za uwagę i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem,

czy bycie samemu determinuje smutek; to jakby bycie żoną gwarantowało szczęście. :D :D :D

A co do bycia nie z tym, z kim się chce - od czego zwykła wola?

A smutne twarze to raczej brak tradycji w wyrzucaniu negatywnych emocji, pasja poświęcenia i inne głupoty. 

Sorki, tym razem Marku, zbyt ogólny wniosek, bez załącznika z przykładem. 

bb

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy inne obserwacje. To też problem słowa "sam", które w naszym języku ma 2 znaczenia. Teraz o znaczeniu: jestem sam, czyli nie w związku. Wolna wola jest ważna, ale (to wiem z dyskusji na forach, gdzie przytaczano linki, przykłady z badań itp.) jeśli generalnie około 15 %  facetów jest dla kobiet atrakcyjnych, o jakiej wolnej woli mówimy? Zwycięża pragmatyzm, chęć posiadania rodziny, dzieci, nie bycia samotną, więc związek pragmatyczny z "najlepszym z dostępnych".  U facetów jest podobnie, bo wiadomo, jaka półka jest dostępna ,a pomarzyć o najładniejszej w okolicy to zawsze można. Tak więc jest wybór bycia samemu lub z tą, która się mną zainteresuje., bo zegar bije. To piosenka zespołu Brathanki :

 

Hej matulu welon kup
Wezmę z tym Nowakiem ślub
Snu się nie da w życie zmienić
A ten Nowak chce się żenić

 

Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek.zak1 

nie znam się,

chciałam podywagować; 

napisać, że bycie samotną/ym to stan przejściowy między dzieciństwem a dojrzałością, albo że jeśli bycie w związku to remedium na samotność - to wymagająca motywacja. Ale każdy wie najlepiej, który lęk mu więcej waży. bb

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Coś w tym jest, a nawet więcej niż coś, choć po części zgadzam się z Beatą. Bycie samemu, nie oznacza, że się jest nieszczęśliwym, czy smutnym. Dla niektórych, to wybór. Sami zadecydowali. Co innego druga sytuacja. Los płata nam różne figle i prowadzi dziwnymi ścieżkami. Nie zawsze łatwo jest się wyplątać z podjętych wcześniej decyzji, niby łatwych, a tak naprawdę trudnych i zawiłych. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tetu Tak, bycie samemu to nic złego, a cenią to sobie ludzie zwłaszcza po zakończeniu złego związku, ale gdy ten stan jest permanentny i brak jest, z różnych przyczyn, perspektywy znalezienia odpowiadającego partnera, wtedy skutkuje frustracją, depresją, kompleksami, nałogami i podobnymi objawami.  

Pozdrawiam

 

Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamyślił się więc uczeń, po czym mistrza pyta:

"Cóż więc robić, by wreszcie została odkryta 

tajemnica jedności? Któż to sprawić umie?"

Lecz na to mistrz się w długiej pogrążył zadumie.

 

Zmieniłam. :)

Dziękuję za serduszko.

 

 

 

 

 

Edytowane przez WarszawiAnka
korekta (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Marku i tak i nie. Nie tylko ludzie po przejściach decydują się być sami. Coraz więcej młodych ceni sobie bycie singlem. Stawiają na karierę, na rozwój, inwestują w siebie. Są sami z wyboru. Są wolni. Uważają, że tak jest łatwiej. Problem pojawia się (choć nie zawsze, nie ma reguły) kiedy tę rodzinę chce się nagle założyć (bo swoje już zrobiłem, przeżyłem, mam swoje lata) no cóż, wtedy  
często się okazuje, że to nie takie proste. Nawyki i przyzwyczajenia jakie wyhodowaliśmy w sobie drugiej stronie nie muszą się podobać, ba! często się nie podobają. Zaczynają się zgrzyty, bo przecież ja niekoniecznie chcę się zmieniać, a właściwie wcale nie chcę. Dlatego uważam, że każdy wiek ma swoje prawa i swój czas i kiedy to prześpimy, okazuje się, że bardzo trudno znaleźć kogoś kto zaakceptowałby nas takimi jakimi jesteśmy i tym sposobem skazujemy się na samotność, a jak wiadomo człowiek jest zwierzęciem stadnym, potrzebuje bliskości i obecności drugiego człowieka, gdy tego brakuje zaczyna się to o czym mówisz; popadanie w depresję, nałogi itd. 
Ale tak jak napisałam powyżej, to nie jest reguła, niektórym nie przeszkadza być, żyć w pojedynkę. Znam takie przypadki. Pozdrawiam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tetu  W wielu wypadkach status singla ma być przejściowy, ale, jak piszesz, wchodzi się w nawyki, których trudno się pozbyć, gdy te rodzinę ktoś chce mieć. W moim rozumieniu i w tekście, dyskomfort powoduje bycie samemu NIE z wyboru. lecz odrzucenia, niemożności znalezienia partnera. Beata i Ty piszecie o wyborze, lecz jeśli wybór jest, nie ma problemu, lecz wiele osób nie jest w stanie nikogo znaleźć, czasami z powodu kompleksów, czy bycia transparentnym, czy z innego powodu, choćby zbyt wysokich wymagań, czy braku zdolności socjalnych. 

Co do wyboru partnera, jest wybór dla najbardziej atrakcyjnych kobiet i facetów, którzy mają dużo możliwości. Inni, jak nie obniżą wymagań, zostają sami, lub z najlepszym z dostępnych. Jak piszą na forach, zamykają oczy i myślą o Anglii. 
Pozdrawiam i dzięki za komentarze. <\M

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

@[email protected] Dzięki, na razie mam wynik IiG 14,4 czyli na 90% przeszedłem Covid (praktycznie bezobjawowo) . Jak w następnym badaniu będzie ponad 15 oznacza, że jestem ozdrowieńcem, jak mniej, zgłaszam się na listę oczekujących.  Najlepszego w 2021. M

Edytowane przez Marek.zak1 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @egzegetaNie ma sprawy Wiktorze. Wiktorze, czy z tego tomiku wierszy zakosztujemy kunsztu pisarskiego Twoich dzieł? 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Rozdział dziewiąty      Minęły wieki. Grunwaldzkim zwycięstwem i przejęciem ziem, wcześniej odebranych Rzeczypospolitej przez Zakon Krzyżacki, Władysław Jagiełło zapewnił sobie negocjacyjną przewagę w rozmowach ze szlachtą, dążącą - co z drugiej strony zrozumiałe - do uzyskania jak największego, najlepiej maksymalnego - wpływu na króla, a tym samym na podejmowane przez niego decyzje. Zapewnił ową przewagę także swoim potomkom, w wyniku czego pod koniec szesnastego stulecia Rzeczpospolita Siedmiorga Narodów: Polaków, Litwinów, Żmudzinów, Czechów, Słowaków, Węgrów oraz Rusinów sięgała tyleż daleko na południe, ileż na wschód, a swoimi wpływami politycznymi jeszcze dalej, aż ku Adriatykowi. Który to stan rzeczy z jej sąsiadów nie odpowiadał jedynie Germanom od zachodu, zmuszanym do posłuszeństwa przez księcia elektora Jaksę III, zasiadającego na tronie w Kopanicy. Południowym Słowianom sytuacja ta odpowiadała również, polscy bowiem królowie zapewniali im i prowadzonemu przez nich handlowi bezpieczeństwo od Turków. Chociaż konflikt z ostatnio wymienionymi był przewidywany, to jednak obecny sułtan, chociaż bardzo wojowniczy, nie zdobył się - jak dotąd - na naruszenie w jakikolwiek sposób władztwa i interesów Rzeczypospolitej. Co prawda, rzeszowi książęta czynili zakulisowe zabiegi, aby osłabić intrygami spoistość słowiańskiego imperium poprzez próbowanie podkreślania różnic kulturowych i budzenie  narodowych skłonności do samostanowienia, ale namiestnicy poszczególnych krain rozległego państwa nie dawali się zwieść. Przez co od czasu do czasu podnosił się krzyk, gdy po należytym przypieczeniu - lub tylko po odpowiednio długotrwałym poście w mało wygodnych lochach jednego z zamków - ten bądź tamten imć intrygant, spiskowiec albo szpieg dawał gardła pod toporem czy mieczem mistrza katowskiego rzemiosła.     Również początek wieku siedemnastego nie przyniósł jakiekolwiek zmiany na gorsze. Wielonarodowa monarchia oświecona, w której rozwój nauk społecznych służył utrzymywaniu obywatelskiej - nie tylko u braci szlacheckiej, ale także u mieszczan i chłopów - świadomości, kolejne już stulecie okazywała się odporna na zaodrzańskie wysiłki podejmowane w celu zmiany istniejącego porządku. W międzyczasie księcia Jaksę III zastąpił na tronie jego syn, Jaksa IV, pod którego rządami Rzeczpospolita przesunęła swoje wpływy dalej na zachód i na północ, ku Danii i ku Szwecji, zaczynając zamykać Bałtyk w politycznych objęciach, co jeszcze bardziej nie w smak było wspomnianym już książętom.     - Niedługo - sarkali - ten kraj będzie ośmiorga narodów, gdy Jaksa ożeni się z jedną z naszych księżniczek lub gdy nakaże mu to ich królik - umniejszali w zawistnych rozmowach majestat władcy, któremu w gruncie rzeczy podlegali. I którego wolę znosić musieli.     Toteż i znosili. Sarkając do czasu, gdy zniecierpliwiony Jaksa IV wziął przykład - rzecz jasna za cichym królewskim przyzwoleniem - przykład z Vlada Palownika, o którego postępowaniu z wrogami wyczytał niedawno z jednej z historycznych ksiąg... Cdn.      Voorhout, 24. Listopada 2024 
    • @Katie , ciekawie jest poczytać o tego typu uczuciach. A czy myślałaś o tym, żeby zrobić krótsze wersy? A może właśnie takie długie wersy spełniają jakąś funkcję w tym wierszu... .
    • Zostały nam sny Zostały nam łzy   Z poprzednich wcieleń   A prawda okazała się kłamstwem Zapisanym w pamiętniku   Tam głęboko gdzieś na strychu
    • Dziewczynie stojącej w szarych spodniach przy telefonie spadł przy rozmowie ze stopy... więzienny drewniak. Stuk było słychać sto kilometrów dalej.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...