Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ballada o pannie Hani i o kotku panny Hani


Antoni Leszczyc

Rekomendowane odpowiedzi

[Kamili Trawińskiej]

Była sobie panna Hania.
Panna Hania miała kotka.
Ten dostawał od niej w baniak,
raz z patelni, a raz z młotka.

Nie dość na tym: panna Hania
pewną miała złą manierę:
tarką kotka przecierała,
po czem grzała bestii w beret.

Inne mieli też zabawy:
w piłkę grali, a dla zmyłki,
kotek toczył się po trawie,
grając w charakterze piłki.

Fajnie było przy jedzeniu:
by dostać od Hani jadło
grał jej kotek na grzebieniu
i mówił jej abecadło.

Merdał kotek też ogonem
i gazetkę nosił w pysku...
Pełen był radości domek,,
pełen śmiechu, mruku, pisku!

I usłyszał ów ambaras
raz ekolog rodem z Zgierza...
Cosik dukał, że zabrania
i odebrał Hani zwierza.

Ale zwierz ten, proszę Państwa,
miał Zgierz cały w poważaniu:
w mig obrócił się na palcach
i ku swemu szedł mieszkaniu!

I do Hani przybył kotek,
zwrócił na nią oczy szczere...
Wyjął grzebień, zagrał "Rotę"
i poprosił fangę w beret!

* * *

Tu jest motto, co wyraźne,
na krótkim wierszyka szlaku:
Tym większe pewne przyjaźnie,
im więcej na nich siniaków!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...