Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sonata jesienna


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@AzaHolmes

 

Mądre słowa. Trzeba żyć nadzieją, że kiedyś odejdzie sama albo trzeba się zebrać i ją przegonić.

 

Dziękuję i pozdrawiam. FK.

@Natuskaa

 

Lubię budować napięcie i zaskakiwać,

 

Dziękuję i pozdrawiam cieplutko :)

@WarszawiAnka

 

Dziękuję Aniu i odpozdrawiam :)

Opublikowano

Z Twoich, ten najbardziej mi się podoba. Koniec utworu zachęca, aby jeszcze raz się zagłębić.

Czytałem z uczuciem, jak bym już dobrze znał te wersy. W sumie wszyscy jesteśmy samotni ;) 

 

Pozdrawiam 

Opublikowano

@Dag

 

Dziękuję za miłe słowa.

 

Pozdrawiam ciepło. FK.

@Agrafka

 

Nie wszyscy jak widać :)

Konstruktywna krytyka zawsze w cenie.

 

Dziękuję i pozdrawiam. FK.

@Annie

 

Znowu samotny? A dobra. Niech będzie...

@Radosław

 

Ten tekst jest taki trochę z nie mojej bajki, ale taka była widać potrzeba chwili i wylał się na klawiaturę. Cieszę się, że się podoba. Masz rację. Wszyscy w jakimś stopniu jesteśmy samotni.

 

Dziękuję i pozdrawiam. FK.

Opublikowano

Jeszcze raz wróciłem :)

Samotność miewa różne odcienie. Zdarzyło mi się kilkakrotnie o tym pisać. Podrzucam link, wydaje mi się, że tego nie czytałeś:

 

 

Oczywiście nie umywa się do Twojego teksu, ale... no cóż... nie przestaję się promować :))));)

 

Jeszcze raz pozdrawiam.

 

 

Opublikowano (edytowane)

@Sylwester_Lasota

 

Tego nie znałem, ale czytałem Twój inny pt. Zabójcza samotność, który mnie poniekąd zainspirował.  Z podobnej beczki skrobnąłem kiedyś coś takiego, ale usunąłem.

 

Czasocisza

 

 

Słowa, choć ranią czasami

Od martwej lepsze są ciszy

Ona jest krzykiem rozpaczy

Którego nikt nie usłyszy

 

Słowa potrafią dość wiele

I nienawidzić i kochać

Cisza? Cóż ona potrafi?

Siedzi gdzieś w kącie i szlocha

 

W środku aż drży od emocji

Choć ich okazać nie umie

Czasem coś szepnie bezgłośnie

By się pogrążyć w zadumie

 

Dumna, wyniosła jest przy tym

Nie lubi skarżyć się wcale

Usta zaciska ze złości

I milczy, milczy wytrwale

 

I nie potrafi wybaczyć

Ni prosić o wybaczenie

Wypełnia dni i wieczory

Swoim wrzaskliwym milczeniem

 

Wciąż w nieskończoność rozważa

Czyja w tym wszystkim jest wina

Łkając bezsilnie rozmyśla

Gdzie leży pustki przyczyna?

 

Czy w urażonej godności?

A może w niezrozumieniu?

Czas się do ciszy przyłączył

Trwają oboje w milczeniu

 

I coraz trudniej się rozstać

Nierozerwalnej tej parze

Czy przyjdzie się w czasociszy

Razem osobno zestarzeć?

 

Dzięki i pozdrawiam samotnego wilka. FK.

 

@Paradyzja; @Maciej Leszczyński

 

Dzięki za pozostawione serca :)

 

Pozdrawiam. FK.

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
    • ...A potem wiła się z bólu...                     Prosiła by więcej już nie...     Krzyczała, błagała... Dwóch nogi   trzymało... Kolejny sposobił się...   Ksiądz modlił się w kościele za   wiarę i ojczyznę miłą...                            I jedyne co było słychać w parku,   to jak dzwony głośno biły...                  Policja gnała na sygnale by kraj oczyszczać z przemocy , a ja.      gapiąc się w okno, myślałem, jak    miło by było powłóczyć się wśród drzew nocą...                                                                                                                          Gdy wreszcie została sama.     ogarnęła się, jak to dziewczyna...      Stringi podniosła.., włosy.       poprawiła.., i powlokła się z.       zawstydzoną miną...                                                                                                         Wieczorami, gdy chłostam wódę,   przychodzi, częstuje się...                     I płacze.., naprawdę                       nieapetycznie.., i opowiada.., ze   szczegółami..,i pyta,czy wierzę jej. Jest wtedy taka dumna.., i taka nieszczęśliwa...                                         Ja kiwam głową ze zrozumieniem, z ubolewaniem.., polewam.., mrucząc - bywa...                                                                                                                A ksiądz wciąż modli się w.     kościele za wiarę i ojczyznę                   I policja wciąż gna na sygnale, by kraj oczyszczać z przemocy...        A ja, gapiąc się na nią, myślę - jak miło by było być z nią w parku nocą...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...