Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Stonoga na hulajnodze


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Wybierała się stonoga

Do biedronki na wesele,

Bardzo przy tym się guzdrała.

Czasu nie ma już za wiele.

 

Wszystko przez te nowe buty,

Dużo z nimi jest roboty.

Pół dnia zeszło nim je wreszcie

Założyła na swe stopy.

 

A że druhną jest biedronki

Spóźnić jej się nie wypada,

- Jak tu zdążyć - myśli sobie,

Lecz jest przecież na to rada.

 

Wyciągnęła więc z garażu

Swoją starą hulajnogę,

Nie zwlekając chwili dłużej

Wyruszyła szybko w drogę.

 

Rozpędziła hulajnogę,

Ciągle była w dobrej formie,

Lecz nie cała, tu był problem,

Zmieściła się na platformie.

 

Gdyż wyrosła z niej stonoga

I wypadło jej to z głowy.

Teraz nogi weszły na nią,

Ale tylko do połowy.

 

Sunie zatem nóg pięćdziesiąt,

Czyli przednie pół stonogi,

A za nimi szybko biegną

Pozostałe z tyłu nogi.

 

Pędzi zwinnie, bardzo sprawnie

Na złamanie nóg i kół,

Lecz w połowie drogi nagle

Zatrzymało się nóg pół.

 

Dosyć miały już serdecznie

Tak szybkiego przebierania

I zaczęły ze zmęczenia

Ledwo się na nogach słaniać.

 

A do tego też grymasić.

Na stonogę swą się dąsać:

- Nie będziemy mieć już siły

Na weselu nawet pląsać!

 

Zmartwiła tym się stonoga,

Bo tancerką była wziętą.

A tu tylna jej połowa

Chce jej popsuć takie święto!

 

Wziąwszy więc to pod uwagę,

Że połowa nóg ją boli,

Porzuciła hulajnogę

I powlokła się powoli.

 

Na wesele się spóźniła,

Wszyscy tańczą: hulaj dusza,

A stonoga nie ma siły,

Siadła w kącie, się nie rusza.

 

Goście proszą ją do tańca,

Ale ona się wymawia,

Choć połowa nóg by chciała,

To te drugie pół odmawia.

 

Więc bez przerwy się tłumaczy:

- Wyhulałam się po drodze.

- Jak? Dlaczego? Cóż to znaczy?

Po prostu na... hulajnodze.

 

 

 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Franek K

Wybierała się stonoga

do Biedronki na wesele

bo tam można wszystko dostać

zawsze w bardzo niskiej cenie ;)

 

Wiersz mi się podobał. Po pierwsze świetnie bawisz się słowem. Po drugie te lekko absurdalne obrazy wywołują u mnie uśmiech. Przyjemnie się to czyta jako zwykłą rozrywkę.

 

A po następne, można z tego wierszyka wyciągnąć fajny morał. Czasami stawiamy sobie w życiu cel. Może być to "zostać bogatym", albo "wybudować dom", "wygrać jakiś konkurs". To jest nasze wesele z wiersza. I ciężko pracujemy by osiągnąć nasz sukces, rozwijamy się, uczymy, poświęcamy na to czas. To jest nasza podróż stonogi.

 

I w końcu udaje nam się. Mamy pierwsze miejsce. Dostaliśmy podwyżkę. Cokolwiek. Cieszymy się przez chwilę lecz szybko dostrzegamy, że ten malutki punkcik na osi czasu nic nie zmienia. Że nie daje nam takiego szczęścia - wesela, o jakim marzyliśmy. I że najwięcej satysfakcji przyniosła nam droga którą pokonaliśmy by to osiągnąć. To wtedy się wyhulaliśmy.

Opublikowano (edytowane)

@Johny

 

Dzięki za świetną interpretację. Wyciągnąłeś z wierszyka więcej niż sam "ałtor". Coś w tym jest. Czasem droga do celu jest ciekawsza od tegoż, a radość z dotarcia faktycznie dosyć szybko mija.

 

Już dzwonili z Biedronki czy mogą wykorzystać ;)

 

Pozdrawiam. FK.

Edytowane przez Franek K (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ... fakt... tak właśnie bywa... :)    
    • ... a gdyby gdyby się rozglądnąć  spojrzeć poza … zrobić dla siebie  to co zatopione w niemożności    kochać świat mimo...   może życie smakowałoby jak kasza manna  z sokiem malinowym zrobiona przez mamę    może może warto  … nie zapominajmy o sobie    11.2025 andrew  Sobota, już weekend   
    • @KOBIETA Mądrość mędrca jest cieżkością ksiąg, mądrość ideologa jest mądrością tez, mądrość księdza jest mądrością sumienia, mądrość związkowa to mądrość bycia w razem i wspierania się w przede wszystkim trudach, a mądrość poety / poetki to mądrość lekkości, rokoka, baroku, stylu, słów i wyrażeń i tym podobne. Tak bym to generalnie widział :))  @KOBIETA Mądrością może być to, aby cechom swojego charakteru i swojej mądrości odpowiednio wybrać właściwą rolę. To tak jak Maria Antonina Aystryjaczka powinna zostać aktorką, a nie Królową, a Jerzy Waldorff wielkim politykiem światowej sławy, choć on akurat dobrze wybrał swoją rolę. 
    • Czy potrafisz tak się zapomnieć, by dzień zostawić za plecami, by godziny nie uwierały, w ciszę zaplątać się czasami?   Wsiąść do pociągu bez bagażu i w szybie odbić swoje myśli, które rozpłyną się w pejzażu miasteczek, pól i sadów wiśni.   Potem wysiąść w miejscu nieznanym, gdzie nie pamięta się imienia, a drogowskazy pchają prosto w stronę miękkiego nieistnienia.   Tasiemką drogi związać kroki, by nie kusiły do powrotu, w miejsca za ciasne przez nasze myśli i dni z bezsensem tkwiące w roku.   Dogonić siebie za zakrętem, swoim widokiem się ucieszyć, ruszyć pod rękę w dalszą drogę i w zapomnieniu lekko zgrzeszyć.  
    • @Leszczym   No właśnie! Toyer doskonale to ujął :)    w zasadzie należało by sprecyzować czym jest ta „mądrość”.? :) na pewno nie racją.!  pozdrawiam :) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...