Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Żabka się kłania

 

Ileż razy okoliczności świata zmusiły mnie do połknięcia żaby? Oj, prawdę Wam powiem, że uczyniłem to wielokrotnie. I ciągle ją połykam. I ciągle jestem zmuszany to robić. Tylko, czy mnie bardziej szkoda, czy żaby? Ja tam mawiam, że na takie sprawy szkoda nawet gada żaby.

 

Poszedłem na piwo do przydrożnego sklepu. Kupiłem dwa głębokie browary oraz kanciastą paczkę fajek. Przywitałem pogodnego sklepikarza, wyruszyłem portfelem, cicho truchtałem na kilku metrach zapełnionych przepełnionymi półkami. A potem? A potem usiadłem przed Żabką i się zamyśliłem.

 

Całkiem mile-mała jest ropucha, co zarzeka się kumkaniem pośród bagien. Czyni to przeciągle i bajecznie, tworząc atmosferę. Przycupnę gdzieś nad stawem i zamienię się w słuch. Zamknę oczy, które już patrzeć nie mogą. I otworzę uszy, które już ludzkich dywagacji słuchać prawie nie mogą.

 

Jak ta pękata żabka tam człapała? Przecinała drogę niczym sarna. Według mnie tamta żabka na drodze po prostu przeginała, bo dlaczego wybrała się w tak daleką podróż? Duża była i okrągła, a także soczyście zielona. Piękna żabko, tyś nie kameleon żeby tak odważnie po żółtej drodze stąpać!

 

Sytuacja, że żaba i królewicz. Powiedzcie mi tylko proszę, kto tu jest człowiekiem, a kto gadem? Czy ta żabka nie jest przypadkiem bardziej ludzką, niż ten skąpy i wredny na włościach królewicz? Z tych dwojga to żabka jest bardziej kobieca, aniżeli człek dostojny, który się płaszczy i płaszczy.

 

Niekiedy zdarzy się akcja, której rozumna żaba nie kuma. A przecież to właśnie żaba jest kumata jak mało kto. Wie ile trzeba o brzegach, rzeki nurcie i burcie zacumowanego statku. Jezioro jest dla niej nie obce. Człowiek jest dla niej niebezpieczeństwem, ale Jego ona nie kuma. Nie jest w stanie.

 

Podał Francuz na talerzu żabę. Ten, który słynie z podniebienia, gady troskliwie serwuje. Zbiera je do koszyka, hurtem wozi po restauracjach i układa żabie udka na wykwintnych talerzach. Wpadł Japończyk na kolację z kolegą Hiszpanem. I machnęli na początek po żabce. Takie atrakcje.

 

Nieoskubana skubana żaba wysoko skacze. Naprawdę umie. I nóżek przy tym nie łamie, bo nie jest kozą, ani człowiekiem. Doprawdy nikt się nie zastanawia, czy aby skakanie jest bezpieczne. Skoczy tu i ówdzie, czyniąc to sprawnie i dobrze. Można powiedzieć, że powtarza skoki do znudzenia.

 

Czy kto widział żabę lecącą w kosmos? Człowiek był i pies był. Razem byli. Tymczasem żaba o innych planetach nie myśli i ani myśli tam lecieć. Ani myśli wybudować kosmodrom i ani myśli o podniebnych podróżach. Spojrzy taka żaba na człowieka i pomyśli – o kurczę no to jest dopiero kosmos.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Nata_Kruk  smutno, ale nikt nie dał gwarancji na tylko szczęśliwe życie, szczęśliwe tylko chwile są, ale dobrze że tak jest, bo inaczej życie byłoby niemożliwe
    • @Nicość674  Każdy ma swój czas. czas urodzin i czas śmierci. Bóg nie chce niczyjej śmierci, zawsze wybacza.
    • @Mikołaj Szklanecki   to fragment z poematu Norwida. Pierwsza część.   Dziś tak bardzo aktualne, bo niszczone są dziedzictwa kultur narodowych( u Norwida wyrzucenie fortepianu Chopina), tożsamość narodową. Wojna to śmierć, ona nie zna litości  
    • Całkiem niespodzianie w oczach dwa promienie zobaczyłam przy kasie w Biedronce. W moje ciemne wpadło szare spojrzenie z zadumania się nagle ocknęłam, w zachwyt wpadłam. Ale to nie byłaś Ty.   Czasem na ulicy Cię szukam, w sklepowej witrynie widzę, w jabłkowym sadzie wczoraj, gdzie z zielonych można zebrać ślady gwiazd. Na tarczy zegara też były sny niewyśnione, słowa niewypowiedziane. Już nie gram w gumę i w klasy, Ty to robisz z Nim, śpiewasz kołysanki. Jaki jest?   Do kogo jest podobny, czy nos tak śmiesznie marszczy gdy się złości. Nie wiem, kiedyś się dowiem. Ty znasz już tajemnice, one przechodzą przez fibryle mózgu. Nićmi radości są zszyte, mają moc nieśmiertelności. Poczekaj na mnie, będziemy alejkami razem chadzać, i nikt nie będzie nam przeszkadzać.   Miłość ma jabłek rumieńce, bo przecież tam jest pięknie.        
    • Zagłada Tarragony 1811   “- Gmach - zajął się ogniem, przygasł znów,   Zapłonął znów - - i oto - pod ścianę -   Widzę czoła ożałobionych wdów   Kolbami pchane - - [...] Lecz Ty? - lecz ja? - uderzmy w sądne pienie,   Nawołując: "Ciesz się późny wnuku!...   Jękły głuche kamienie -   Ideał sięgnął bruku - - " “   Rozpętany huk i dziki krzyk Przez bramę do piekła niesie Demony wyskakują z powiewu Biegną ku swemu dziełu...   Zaczarowane latające mary Czarne krzyczące koszmary Wrzesczą, jaka straszna goń! Po francusku “Dedends-toi!” Jak ostry kamień w powodzi  Nie widzi, choć okiem wodzi Miasto załał płomienny wir I zgasił jak zasypany żwir   Kłusują tak ulicami te wilcze Sny. Kiedy krzyczą, milczę Ale drżą ręce i płyną krople  potu ciurkiem i tworzą sople Czy to pot? łzy, mocz, krew Nie wiem, może szum drzew Co na ulicy trącane przez  Tłum koloru szkarłatnych bez   Złapali! Nie! Puść potworze  Potwór, jak puste przestworze Nie słucha, tylko pakuje ręce Nie myśli, to zwierze udręce  Ogromne, czerwone, gorące  A twe w pacierzu się modlące  Włożona pod spódnicę płonie Jego szorstkie, ohydne dłonie   Cienkie palce wiją się uważnie Kędy sobie nagle zapragnie Jak ogony ludzkiego węża Już wciska za otwór kołnierza I szuka, zciska, dotyka, zwęża Trzyma, nie puści, zdzierża Pochłania chmara koszmaru  Trawi cię palcami pożaru    Trzyma za twe ramiona, ciąga Je wykręca, nie słyszy jak błaga Ta istota straszliwie cała pobita  Bo bije dalej i ma gdzieś hoplita Co mówi głupia hiszpańska kobita  Jedynie cień, jaszczurka jadowita W ciemnościach nie ma twarzy W tłumie są sugestie miraży   O Meduzo! Pomścij córki ciało Zgładź tego, komu się chciało Zlituj się! Posejdona w kamień spraw. Spal wapnem i zamień  Perseusza powieś i zabij  Pomścij swe siostry i rozbij Łotrów ostrym swym biczem  Bezlitośnie, jak oni przed twym obliczem.   Rozpętany huk i dziki krzyk Przez bramę do piekła niesie Demony wyskakują z powiewu Biegną ku swemu dziełu...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...