Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Po kolejnej burzy, ze świeżą rysą na lodowatej dłoni, z piekącymi oczami tuliła do piersi rozżalone zmysły. Wyszła na ulicę, by adoptować niechciane dziecko, wyszła, szła, szła, szła...
Podążała prosto przed siebie, by się przekonać, że takich dzieci na ulicy nie ma, one chowają się w innych miejscach, ach, z ubrudzonymi paluszkami na ubrudzonych ustach, nie domagających się już miłości, ciiiiiiiiiiiii...
Usiadła na krawężniku, aby obserwować, jak z bocznych uliczek spływa do studzienki, tuż przy jej stopach, krew. Burza była, szalona burza. By wdychać jej metaliczną woń, by się z nią oswoić, usiadła, ałaa... Czyjaż to krew. Krew czyjaż to. Któż się spóźnił, a kto nie usłyszał pukania ubłoconą piąstką w taflę okna. Aaaaa!

Po kolejnej burzy ze świeżą rysą na lodowatej, upapranej w krwi dłoni, z piekącymi oczami, z goszczącym w nich strachem, tuliła do piersi rozżalone zmysły ; ale ... nie było tęczy, więc zdjęcie byłoby czarno - białe.
Tęczy nie było, bo być jej nie mogło, bo po kolejnej burzy nastała kolejna burza, bo nieszczęścia dobierają się w wierne pary.
Do domu biegła, by tulić do piersi rozżalone zmysły...

Poranek otworzył związane rzęsami powieki i spektakl trzeba było dalej pchać, grać ciiiiiiiii...

Opublikowano

Brrrklimat do odczucia całą sobą. Wiem, że powtórzenia spełniają tu znaczącą funkcję, jednak z kilku z nich zrezygnowałabym - zwłaszcza w 4 akapicie. Przerażona koszmarną wizją sytuacji - ślę ciepłe pozdrowienia.

Opublikowano

Dlaczego tak mało jest opowiadań wesołych? Zauważyłem, że prawie wszyscy chciwie rzucają się na opisywanie chorób psychicznych, krwi, okaleczeń, piekielnych zjawisk itd. No ileż można, proszę Państwa? Tym bardziej, że prawie wszyscy o tym piszą i trudno cokolwiek nowego w tej materii przekazać.

Opublikowano

Nie jest tak źle, jakiś poetycki potencjał jest, aczkolwiek:
jak można "pchać spektakl"????
"utulić do piersi rozżalone zmysły" raczej "przytulić do piersi". Poza tym ten sam zwrot powtarza się dwa razy.
Za mało, żeby cos więcej powiedzieć. I chyba z tym nadmiarem krwi p. Serocki ma rację...

Opublikowano

Dziękuję bardzo za opinie :)
Więc - ten tekst jest sprzed kilku lat, wtedy dopiero zaczynałam próby pisania i takie coś mi wyszło, myślę, że to sporo tłumaczy... Aczkolwiek nie tłumaczy błędów i wad :) Ale byłam ciekawa jak tamten czas odnajdzie się w tym. Teraz będę poprawiać.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Adwent tak jakby odwet, buntowniczo.  Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

             
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A to takie trochę wokół 24.02. Chyba za bardzo ostatnio przejęłam się wiadomościami. Pzdr. i dziękuję :)  
    • Nie rumień się tak! O nie rumień się tak! Bo pomyślę, że wiesz niemało; A jeśli się śmiejesz, gdy pąsowiejesz, Mnóstwo wianków tak pospadało.   Jest pąs na chcę i jest pąs na nie I pąs na raz się zdarzyło; Jest pąs na myśl i pąs na nie dziś, I pąs na miło by było.   O nie wzdychaj tak! O nie wzdychaj tak! Bo tak brzmiały słodkie Ewy życzenia; Usta rozchylone znają jabłko czerwone I zmagania zmysłowego gryzienia,   Co powiesz na granie w jabłka-drylowanie, Grać w to można tylko w czas młodości, A całowania czas najwyższy jest w nas I nie przeszła nam chęć na słodkości.   Na tak się wzdycha i na nie się wzdycha; I na - już nie mogę powstrzymać się! - I co mam tu rzec, mamy zostać czy biec? Och bierz słodkie jabłko i podziel je!   I John, huncwot i szelma - ten wiersz na motywach biblijnych (he, he) powstał w 1818 roku, ale po raz pierwszy został oficjalnie wydany w 1881. Przypadek? Nie. Zbędny trud bo i tak był już w każdym pensjonarskim zeszycie. Znany jest też pod tytułem Sharing Eve's Apple - Dzielenie Jabłka Ewy.:    O blush not so! O blush not so! Or I shall think you knowing; And if you smile the blushing while, Then maidenheads are going.   There's a blush for want, and a blush for shan't, And a blush for having done it; There's a blush for thought, and a blush for nought, And a blush for just begun it.   O sigh not so! O sigh not so! For it sounds of Eve's sweet pippin; By these loosen'd lips you have tasted the pips And fought in an amorous nipping.   Will you play once more at nice-cut-core, For it only will last our youth out, And we have the prime of the kissing time, We have not one sweet tooth out.   There's a sigh for aye, and a sigh for nay, And a sigh for "I can't bear it!" O what can be done, shall we stay or run? O cut the sweet apple and share it!
    • kochaj samosiejki, polne kwiaty nad bukiety nawet te z kwiaciarni, która chce się zwać atelier kochaj dziki chaber ponad denny ziew kamelii   pijane swą młodością będą kwitły w poniżeniu pokochać je to czar, zerwać to odpowiedzialność niezadbane, wiotkie zwiędną tobie w samym ręku   skarane za swą miłość zmętnią wodę w wazoniku wyblakły błękit z płatków będzie krążyć ci po żyłach a chabrów w polskich łąkach nadal będziesz mieć bez liku   lecz wyblakły błękit z płatków będzie krążyć ci po żyłach...
    • Wow. Dobrze, że na Ciebie trafiło. Świetnie napisane. To się czuje. Brawo.   Nie boisz się żarłaczy białych? Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...