Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Pieczyste z marzeń suto zakrapiane szklaneczą piołunu. 

Nadchodzą te północe, kiedy już nawet własna matka nie jest w stanie uspokoić cię przed własną śmiercią. 


Nagle - lat 53, stygną ruskie pierogi, gmatwanina garniturów w prążki, modlitewnik w aksamitnej oprawie, pod sufitem olejny Żyd z sakiewką i naftową lampką ...


Uciekasz z każdego miejsca, w którym popełniłeś grzechy. 
No właśnie: uciekasz ze świata.
Ale żyjesz. I jeszcze nadal nie jesteś mądry, nie jesteś wdzięczny Bogu na tyle, by przed Nim klęczeć w świetle cukrowego księżyca. 
Ozdabiasz sobą świat, łypiesz oczyma budząc się pośród ruin wojny i ocalałych krucyfiksów, w które nikt nie wierzy. 

 

Ten dramat był prosty: jedno z was chciało wyjść po ziemniaki, inne - poszło po gotowe frytki, szef nie skonfigurował ustawień, a aktor globalnych scen zmarł pozostawiając pełne widownie. 
I co, czyż nie każdy tak robi ...?
Wszyscy przecież mamy sceny, tylko inny repertuar. 


Multilotek, albo francuskie kanały dla Marokańskich nierządnic... 
Łzy spływają mi po twarzy arabskim pismem. 
Są słowa niemiłosne, do których niepotrzebny jest sufler ...
''No wiesz, nie będę cię oszukiwał, szukam kogoś. ''

Słowa jak cymbały dudnią mi w głowie - bezstroskie jak lato, które je podsłuchiwało ...
Ból w górnej części pleców.
Promeniuje od serca. 
Pusty krater. Niech piszą do siebie listy z łóżka obok. 
Ja krzyczę do kosmosu z karimaty
Wstawać!!!

I budzę wszystkie księżyce.

 

Powietrze przesiąknięte jest zapachem pożółkłych kartek: to wszystkie książki, którym obiecywałam, że je przeczytam. 
Nocami całuję wiadukty, włóczę się jak kloszard 
Inne wiersze, inne wstęgi benzyny goniące opary zaróżowionej od piżma miłości

Doświadczam całożyciowej wizji, zapatrzenia w dynamikę inercji
Gdy mnie dotykasz, ZAWSZE  mam na sobie suknię z iskier. 


Stygną pierogi. 
Mam 53 lata, siebie i krucyfiks z własnej duszy. 
Ale jeszcze nie umieram. 
Mama dokłada mi pierogów. 
Olejny błazen podciąga podkolanówki. 
Za oknami chmury i sad. 
Na pewno jest w tym jakaś wieczność... 
 

 
 

 
Opublikowano (edytowane)

Ujął mnie ten tekst.

Jest przerażająco ubolewający, ale piękny zarazem...tak pięknie rozmontowany po wszystkich skojarzeniach i odczuciach. Czuję to.

Empiryzm, codzienność, loty, marzenia, zawody.

Jak to mawia się w moich kręgach - szacunek.

Ta wrażliwość.

Edytowane przez Wanderer (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @violetta Delikatny, zmysłowy szkic. Czuć w nim zapach i dotyk chwili.  Pozdrawiam serdecznie. 
    • @violettaDziękuję Ci i pozdrawiam serdecznie :-) 
    • @Berenika97 warsztatowo — to opowiadanie jest dobrze napisane. Autorka ma słuch językowy, czuje rytm i umie prowadzić narrację przez myśl dziecka. Nie ma przegadania, akcja płynie naturalnie, a zakończenie ma klasyczną strukturę pointy z uśmiechem. To bardzo „czytelnicze” — wręcz stworzone pod szkolne czytanki albo katolickie czasopismo dla rodzin. Treściowo — i tu pojawia się zgrzyt. Na powierzchni to zabawna anegdota o „pierwszym grzechu”, ale pod spodem kryje się lekko niepokojący przekaz: dziecko uczy się, że musi mieć grzech, żeby być dobre, że spowiedź to obowiązek wypełnienia listy win, nawet wymyślonych. Zamiast naturalnej refleksji nad dobrem i złem, wchodzi tu mechanizm winy i ulgi — dokładnie ten, który w dorosłym życiu prowadzi do lęku przed sobą samym. Zosia zrozumiała, że kłamstwo jest „ratunkiem”, bo dopiero wtedy poczuła się normalna — jak reszta. Autorka zapewne chciała stworzyć lekką opowiastkę o dziecięcej szczerości, a nieświadomie pokazała, jak religijna narracja o grzechu deformuje dziecięce poczucie moralności. W tym sensie — to opowiadanie jest naprawdę głębokie, tylko nie w ten sposób, w jaki autorka myśli.
    • @Berenika97 Wiersz jest dobrze napisany formalnie — rytm i pauzy prowadzą czytelnika spokojnie, bez zbędnych słów. To widać i warto to docenić. Natomiast przesłanie budzi mój wewnętrzny sprzeciw. Zrozumiałem tekst jako próbę refleksji nad pamięcią i współczesnością, ale w efekcie wyszło coś, co przypomina bardziej moralny osąd niż poetyckie spojrzenie. Autor zdaje się wiedzieć lepiej, jak powinniśmy przeżywać święta narodowe, jak mamy pamiętać i czuć. A przecież każdy robi to po swojemu — czasem w ciszy, bez pomników, bez flag w dłoniach, bez głośnych gestów. Nie zgadzam się też z ujęciem, że współczesność to już tylko telefony, slogany i zapomnienie. To zbyt proste i niesprawiedliwe. Wiele osób pamięta i przeżywa — tylko inaczej. Świat się zmienił, ale emocje, wdzięczność i refleksja wciąż są w ludziach, tyle że w formach, których nie zawsze widać na ekranie. Końcówka o dzieciach, które „nie wiedzą, dlaczego trzeba czuć” — to zdanie mnie najbardziej zabolało. Nie możemy odbierać młodym zdolności do uczuć tylko dlatego, że dorastają w innym świecie. Takie postawienie sprawy stawia autora ponad nimi, ponad ludźmi — jakby miał monopol na prawdę o patriotyzmie. Rozumiem intencję, ale nie kupuję tonu. To nie jest dla mnie wiersz o pamięci, tylko o rozczarowaniu ludźmi, i dlatego — choć doceniam formę — nie potrafię się z nim zgodzić ani emocjonalnie, ani etycznie. Pozdrawiam serdecznie. 
    • To dzieciątko u wielu się zjawia, a bywa, że  towarzyszą mu jeszcze wychodzące z szaf i ciemnych kątów nieokreślone stwory.  Pozdrawiam serdecznie. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...