Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

szczęście z miłością za pan brat

zazwyczaj chodzą razem w parze

musisz codziennie o nich dbać

wspaniały przed sobą masz ciąg zdarzeń

zaś stary niedźwiedź doświadczony

co to z niejednej barci jadł

gadacie głupstwa myszki wrony

szczęście to zjeść i dobrze spać

 

i na to wszyscy rozdziawili

swe dzioby pyszczki wśród uśmiechu

szczęście kochani moi mili

zależy od waszego wieku

:))

 

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

czy można ze szczęścia wyrosnąć

 

nie można ze szczęścia wyrastać
to strawa na naszą codzienność
na drogach szarości tonacja 
bo blotki ktoś daje za prędko .... ;)

 

Lepiej się na tę chwilkę nie uda. Super wiersz.

Pozdrawiam.

 

 

ps. połączyło się...

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... niestety i to się zdarza.

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

słuchając tego gaworzenia orzeł
od razu poczuł się gorzej
o czym tu mowa, żarcie i spanie
moi panowie i drogie panie

 

szczęście to fruwać tam wysoko
i przyglądanie się obłokom
do tego dodam jeszcze tylko
lubię przyglądać się też motylkom

 

zaniemówiło całe leśne, a także i to z wody
bractwo, na takie wygórowane wywody 
i na ich szczęście w ten dzionek chłodny
orzeł nie był w tym czasie wcale głodny

 

;-)))))))
 

Edytowane przez Wieslaw_J._Korzeniowski (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

i to jest istota

tej drogi po ziemi

czasem gładkiej równej

najczęściej z kamieni

 

zazwyczaj pod górkę

taszczysz ciężki bagaż

który tak naprawdę

na nic się nie nada

 

przyjemnością z górki

(wyznam Ci w sekrecie)

rzadko mi jest dane

cieszyć się w tym świecie

 

ja też gram w tercecie

lat ponad czterdzieści

bym zmienił na inny

w głowie się nie mieści

 

umknąłeś mi w tej zabawie - teraz wypatrzyłem

Pozdrawiam - tak trzymaj :))))

 

Edytowane przez Jacek_Suchowicz (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nic dziwnego jestem mikry

szaro blady, brak mi ikry

nie rozpycham się łokciami

nie szafuję sloganami

 

ciężko mnie wyłowić z tłumu

jedno pewne, że rozumu

stwórca mi nie pożałował

więc nie będę się promował

 

a do Ciebie propozycja

Twoja sława i pozycja

tu na forum jasno świeci

zazdraszczają jej poeci

 

ja nie wjeżdżam na ambicję

lecz ponawiam propozycję

pisz tak dalej tylko częściej

czytać Ciebie to jest szczęście.

 

Serdecznie pozdrawiam:)

Opublikowano

ale żeś przysłodził

aż mi w gardle sucho

kieliszek koniaku

dostałeś serducho

 

ale żebyś wiedział

ile wątpliwości

mam nim coś skrobnę

bywa zapał ostygł

 

uprawiamy tutaj

wierszoklectwo super

z dala od poezji

idę walnąć lufę

 

jak czytam klasyków

tam koncert metafor

a u mnie metafor

brak i co Ty na to

 

więc piszmy i ostrzmy

pazura tępotę

by potok narracji

niósł poezji trochę

 

Pozdrawiam Serdecznie Jacek

Opublikowano

@Jacek_Suchowicz

Oto właśnie chodzi by tworzyć klimaty

może na tej kanwie będą poematy

tworzyli ci inni bardziej obeznani

którzy już są w grupy jakoś poskładani.

 

Ja tam chętnie z boku od czasu do czasu

dodam coś od siebie nie robiąc hałasu

a czy się spodoba komuś z wyższej sfery

o to nie zabiegam nie robię kariery.

 

Jak pisałem wcześniej blado-szary jestem

żyję tak jak żyję nie szafuję gestem

ażeby pozyskać łaskę czytelnika

więc i to co piszę nie wszystkich przenika.

 

Serdecznie pozdrawiam:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...