Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mówię to szeptem i piszę w ciszy

lecz mam nadzieję, że mnie usłyszy

ten, kto w tej chwili żyje swobodą

nad Czarną Hańczą, w związku z pogodą

 

ślę ostrzeżenie, aura się zmienia

a wędkarzowi nie bez znaczenia

czy w danej chwili prószy czy pada

wędkarzu oto zbawienna rada.

 

Weź parasolkę i wdziej fufajkę

jeżeli palisz to zabierz fajkę

w termosie kawę, dwie butle wody

i niezależnie już od pogody

 

trzy flaszki wódki, bowiem wypada

wychylić brudzia, gdy masz sąsiada

na stanowisku tuż obok twego

drżącego z zimna, wyposzczonego,

 

który od wczoraj moczy robaki

a stan połowu jest byle, jaki

no i koniecznie miej to na względzie

za naście godzin to samo będzie

 

działo się z tobą i może inny

zjawi się wędkarz jak ty uczynny

przywiezie z sobą nowe zapasy

trzy flaszki wódki, pęto kiełbasy

 

znów się zadzierzgnie znajomość nowa

i jak to mówią słowo do słowa

być może dzięki temu wierszowi

choć nic nie bierze jednak się łowi

 

nowych przyjaciół, nowych kompanów

bo choć nie znałeś wcześniej tych panów

to połączyła was pasja taka

mocz i zalewaj wspólnie robaka.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Henryku, chyba rózgę szykujesz na mnie, bo na moją rymowankę nie było odzewu,

więc może uraziłam... nie wiem, w każdym razie, spróbowałam zażartować,

ale chyba nieudolnie wyszło i.. poszło.. (skasowałam)
Uznałam, że powinnam przeprosić, co czynię... minką u góry i... jn. poprawioną rymowanką. Pozdrawiam... :)

    czasami myślę ileż to w domu
    masz swetrów koszul innych rękawów
    a może nawet strych już zapchany
    w piwnicy rymem pękają ściany
    i gdzie nie zerkniesz masz nowy temat
    żeby na forum nas rozweselać

Edytowane przez Nata_Kruk (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Nata_Kruk

Zapomniałaś o balkonie

a powierzchnia to nie mała

tam też stoją stare kufry

jest to dar od pryncypała,

 

on to kiedyś mi w podzięce

kufry, które dostał w spadku

ofiarował, choć pamiątką

były mu p zmarłym dziadku.

 

W tych to kufrach trzymam rymy

tam tytuły i tematy

więc materiał do pisania

wciąż mam nowy, przebogaty

 

kiedy trzeba wieko w górę

i zanurzam obie dłonie

bo to jest skarbnica wiedzy

mój arsenał na balkonie.

 

Pozdrawiam

Opublikowano

@Nata_Kruk

Gdybyś dla mnie to zleciła

obiecuję Ci solennie

że dostarczam bym Ci kufer

lecz z limitem - jeden dziennie.

 

Ciężar spadłby mi z balkonu

a ma stropy przeciążone

niebezpiecznie się przechyla

raz w tą albo w drugą stronę.

 

Nie ma zleceń, więc swobodnie

bod Twym wpisem wstawiam rymy

może jeszcze kiedyś w temat

o balkonie powrócimy.

 

Ja także dziękuję za rymowaną odpowiedź.

Pozdrawiam.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Siedzę tu przy włączonym monitorze, I wciąż nurtuje mnie pytanie, Czy mogę nazwać się --- Poetą? Czy kiedykolwiek nim się stanę? Za młodu chciałem pisać książki, Lecz zarzuciłem już te mrzonki, Za mało miałem wiary w siebie I nazbyt mało – wytrwałości. Teraz więc skupiam się na wierszach, Wierszykach, wierszydłach --- jak chcecie to zwijcie, W poezję wkładam swą nadzieję. W jej wersach widzę jeno wyjście. Nie mam na szczęście chorych ambicji, By stać się drugim Mickiewiczem, Ani Słowackim --- i psom szyć buty, Jak już --- to drugim Gombrowiczem. Choć łeb mam śniegiem już pokryty, To sił mam więcej niż byle młodzian, I chęci życia --- nie ma tak łatwo, Nigdy, przenigdy się nie poddam! Warszawa, 23 V 2025
    • Litwo czy mnie jeszcze miłujesz Czy myślisz za mną jak moja Ojczyzna Czy tęskno wypatrujesz Z wiarą wydaną na pokuszenie.   A Gdy wracać będę na ojczyzny łono  I w Ostrej Bramie przyjmować wyrzuty  I z Góry Krzyży żałośnie zawodzić Ujmij mnie od kończyn i bez miar błogosław.   W miłości nie rachuj a rozgrzanym sercem W krąg ciżby się wlejesz rozgrzejesz rozumnie Po placach wzejdziesz a złotym promieniem  Żydom na kramach zaświecisz usłużnie.   Szczęk szabel miliona zaciemnia mi oczy  A milion z nich istnień wytrącam z pochodu  I pól rozognionych zbożem rozmaitym Tej nocy brzemiennej zew idzie od wschodu.   I już sam doświadczam jak konie w galopie  I ludzie przyskoczą a rychlej przybywaj  Szlachty tysiąc z Inflant i z Białej Rusi idą  Karnie się stawiasz głos słyszysz narodu.   I Pany nad Panów Radziwiłłów gniazda Stoją i pysznią rycerską tu kupą Pokornie przed Tobą Panienko upadam  Pospolite ruszenie pobłogosław tłumnie.   Na rozkaz Zygmunta do Wilna przybyło  I snuje się w cieniach gotuje się szlachta  Z odsieczą wyruszą do imć Gosiewskiego By Wazę na Kremlu na stałe osadzić.   I Wielka Smuta nastała w stolicy Pierwsza Dymitriada ruszyła już w sierpniu  By ruskich bojarów do kapci uwiązać  I Szujskich do lochów wytrącić w Warszawie.   Świadomie powieki zaciskam a w oczach  Zamkniętych tę zgraję ogarniam i widzę  Tę ciżbę w kontusze ubraną i konie  Co w bruki kopytem takt wbiją łaskawie.   Vivat Kleczkowski sławny nasz pułkownik Powtarzam wiwaty i głowa truchleje  Bo on z rozkazu imć Żółkiewskiego Na progu katedry płomiennie przemawia.   I stanął ów mąż co lekkiej jeździe służy Pod wodzą sławnego hetmana lisowczyk  Te imię z trwogą tnie ostro na Rusi  Za brody ich targa i karnie układa.   I czarne chorągwie co poszły za nimi  Po świecie Wszechrusi bezbożnie hasały Nad ziemią zoraną wojskami Kozaków Rusinów zarazę wytłukła i krwawi.   Powtarzam te strofy pobożnie cytuję  Co wiarę w narodzie przez wojny trzymała  I ja teraz stojąc na progu katedry  Tę noc ponad głową gwiaździście rozkładam.    Na nic memoriały wróg na powrót stoi  I jak przed wiekami tak teraz się kłębi  A my znów musimy walić w tarabany  I trąby bojowe wydobyć z odmętu.   A tymczasem przenieś ponad głowy dachów  Gdzie duchy rycerskie tej ziemi się tłoczą  Gdzie kurze bojowe powietrzem zakręcą I w nozdrza mi wonie podetkną morowe.   Tak pójdę polami na dawne stanice  Biel kwiatów obaczę polne zerwę słowa Gdzie zieleń wezgłowia zachwyci me lico  Pokłon dam wiatrom wiejącym od nowa.    W rozstajach wiekowych kapliczek gromada  Gdzie szlachcic się żegna i z konia nie zsiada  Zatnie rumaka popędzi przed siebie Ku czasu przeszłego świadectwo da w niebie.    I ja swoją miłość przytulam tak czule Trochę opowiem by żałość w niej wzniecić  Lecz wolę w jej oczy spoglądać i marzyć By wojny się nigdy nie miały wydarzyć.   Idziemy a Wilno po bruku nas głaszcze Maryja już tęskno przyciąga do siebie  Na drzwiach pocałunek pokutnie składamy A w puszkę pątniczą oddamy medalik.   Ach przestań już myśleć rozpalona głowo  Umarłych nie wskrzesisz z popiołów nie wstaną  Naręcza kwiatów rozrzuć ranną porą Po Rossie co świadkiem na wieki zostanie.    
    • @Poezja to życie Jest w codzienności . Dostrzec Jego... to jak dostrzeganie piękna świata, życia. Nie każdy potrafi.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • kiedyś… zostanie garść popiołu to ciało   a dusza  dusza nie będzie  długo samotna tam ...  w krainie szczęśliwości  dostanie ciało  o jakim marzyła na ziemi     przekona się…że to ziemskie  które nie zawsze...  było jednak całkiem całkiem   warto się nim cieszyć  póki jest    3.2025 andrew Sobota. Już weekend  
    • A jednak żeby żyć pełnią życia, potrzeba odwagi, zarówno w stosunku do przeszłości (rachunek sumienia) jak i przyszłości (właśnie należy się wychylać, a nie pozostawać w krzakach). Inaczej, zamiast być w jakimś miejscu drogi (dokądkolwiek) pozostawalibyśmy w martwym  punkcie.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...