Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Świat sam ją nam trochę odsłania, gdy uwolnimy się na chwile od myśli. Dzieci to potrafią najlepiej, ale i my nie straciliśmy zupełnie tej zdolności. Moim marzeniem w wierszu jest jednak zobaczyc jego całą twarz... Tak, to jest trudne, dlatego pozostaje marzeniem.

@Kot @dmnkgl Dziękuję Wam za obecność i serca :) :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Bardzo się ciesze, że go tak dobrze usłyszałeś i dałeś mu odpowiedź :) Dziękuję Ci i pozdrawiam.

.

 

 

Myślę, że my i świat potrafimy dla siebie wzajemnie stać się lustrami.., i podejrzewam, że własnie w tym jest nasze wielkie i wyjątkowe ludzkie przeznaczenie. Bo nasze lustro potrafi być świadome i potrafi pokochać, to, co w nim widzi. Tak, do prawdy trzeba odważnej gotowości, ale warto ją mieć. Dziekuję Ci za te piękne refleksje i ciesze się, że mój mały wierszyk je wzbudził. Dziękuję Ci i pozdrawiam! :)

.

Edytowane przez duszka (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Swiat pokazuje nam caly czas  swoje wszystkie oblicza nie na wszystkie jestesmy przygotowani nie wszystkie są  do zaakceptowania trzeba trzezwo i mocno stapac po ziemi i mieć  w pamięci  slynna modlitwe chyba sw. Franciszka o mądrość 

Pozdrawiam kredens

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tak, i często jestesmy tak zamknięci w wewnętrznym świecie własnych myśli i rządzących nimi pragnień i potrzeb, że widzimy świat wybiórczo lub w sposób wykrzywiony. Poszukam tej modlitwy, zaciekawiłaś mnie. :) I dziękuję Ci za podzeilenie się ciekawą refleksją. Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

A jednak jesteśmy jego cząstką... Więc może chodzi o to, żeby zobaczyć świat i siebie w nim prawdziwie, nawet jeśli ta prawda i ta twarz miałaby zranione rysy i leżałby na nich cień... Wtedy jej twarz jest piękna "w swojej prawdzie".

 

Dziękuję Ci za udział w rozważaniach na ten temat i pozdrawiam :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tak, też to zauważam.., może właśnie dlatego, że nasze myśli (i czyny?) stały sie przez nia mniej "żarłoczne"... Pomimo lęku, osamotnienia i cierpienia widzimy ją lepiej. Dziękuję Ci za serce oraz tę dla mnie pozytywną i ważną myśl. :) Pozdrawiam.

.

Edytowane przez duszka (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Sny i wspomnienia  Zostawiają nas    Z niedosytem w sercu   Tak jak marzenia  O lepszym świecie    W którym nie dane Nam było żyć    I zostanie z nas  Tylko proch    A wieczność już czeka...
    • @Berenika97 Bereniko. Wiersz porusza swoją obrazowością i ciszą, która rozbrzmiewa pomiędzy wersami.Jest tu i ból, i pytanie o sens, podane bez patosu. To jego wielka siła. Świetna poezja !
    • Słońce liże mnie językiem złotego żaru, co zna imiona liści i splata je w zaklęcia wiatru. Ciężar minionych dni, wtopiony w skórę, rozpuszcza się w tym oddechu. A ona - o kasztanowych włosach, które wiatr splata z cieniem drzew, warkoczami światła - ta, co kiedyś dotknęła mojej dłoni pod tym samym słońcem, budząc we mnie echo jej ciepła. Niebieskie spojrzenie odbite w strumieniu, co niesie w sobie niebo. Może jest tu, w smaku powietrza, w ciepłej skórze dnia - ta, której brak rani jak cień bez źródła, lecz wypełnia pustkę pieśnią wspomnień. Każdy podmuch pachnie jej jasną twarzą, każdy cień zdaje się jej dłonią. A ja - tylko nutą w tej pieśni, którą ona niesie, nawet jeśli jej nie widzę. Leżę na wznak wśród traw, szepczących o mnie - zbłąkanym owadzie, co zapomniał pieśni życia, lecz teraz uczy się nowej, już nie przeciwko sobie. Chmury, nieba karawana, przeżuwają czas nad moją głową, a ja rozpływam się w zielonej skali lata - ciało staje się nutą, ptaki melodią, wiatr dyrygentem z batutą z brzozowego tchnienia. Strumień, szept mokrych kamieni, obmywa moje kostki, jakby chciał mnie wyryć w pamięci skał - milczących strażników legend, których tylko czapla opowiada, jednym spojrzeniem w głąb świata. Lato nie jest porą roku - to bóg o oddechu zwierzęcia, co wślizguje się pod skórę, zamienia kości w korzenie, myśli w pędy dzikiej mięty, pragnienia w pióra jaskółki. Świt rodzi mnie na nowo, zmierzch tuli fioletową łapą księżyca, zawieszonego między brzozami jak oko snu, czuwające nad rytmem kory i gwiazd. Na wsi czas chodzi boso, stopy ma mokre od rosy koniczyny, patrzy jak wilk - głęboko, bez słów. Pod tym spojrzeniem staję się przezroczysty, jak cień liścia na płótnie nieba, jak sen rośliny o człowieku, który raz w życiu był szczęśliwy i nie szukał powodu, bo szczęście było oddechem lata, a ten oddech niósł obietnicę wiecznych powrotów i głębokiej ciszy.    
    • Piękny i smutny.
    • Galeria tych person nie zna litości - jeden emanuje erzacem, drugi frontalnie fabrykuje, trzeci gnębi gigabajtowymi gestami, czwarty hamuje harmonię. Razem tworzą szklaną mozaikę Internetu, kolorowe zwierciadło a może kalejdoskop, w którym odbijają się nie twarze, lecz awatary. Czekam na kolejne literki :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...