Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wyciągnąłem wiersz z niebytu leżał biedak zapomniany

coś dodałem coś skreśliłem poczyniłem pewne zmiany

nowy nazwę parafrazą, choć dla wielu czytelników

to, co piszę jest nieznane nie czytają mych wierszyków.

 

Wobec tego wiersz kieruję a że fanek wąskie grono

słownie jedna SOMALIJA (w komentarzu tak wklejono)*

gdyż mam pewność, że przeczyta wstawi serce, punkt mi przyzna

czekam na to niecierpliwie ja poeta, ja mężczyzna.

 

Nie szukajcie tu podtekstów wyobraźni puśćcie lejce

kto chce wstąpić do fan klubu ja powitam go w kolejce

i nieważne czyś kobietą czy statecznym jesteś panem

jeśli lubisz moje wiersze wstąp i zostań moim fanem.

 

* Patrz wiersz Gdybanie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Właśnie mnie ugościłeś - Twoimi słowami :) Potrafisz napełnić je ciepłem, światłem i skierować bardzo otwarcie wprost do czytelnika. Dziękuję i oczywiście możesz do mnie mówić Duszko - też otwarcie. :) Pozdrawiam.

Opublikowano

@duszka

Gdy kreśliłem pierwsze słowa

miałem duszę na ramieniu

nie wiedziałem jak Cię nazwać

gdy nie można po imieniu.

 

Lecz obawy moje płonne

były aż do tego postu

już Cię nie mam na ramieniu

ale jesteś, tak po prostu.

 

Kiedy byłem kawalerem

we śnie przyszła do mnie wróżka

nie czekając aż się zgodzę

jak wąż wpełzła mi do łóżka.

 

Do dziś jak talizman noszę

to, co wtedy powiedziała

- poznasz kiedyś Dobrą Duszę.

Dziś wiem, że nie okłamała

 

Pozdrawiam i życzę miłego dnia

Opublikowano

@duszka

Rzekł mi kiedyś pewien święty

synu to nie komplementy

czynią ci niewieście względy

i nie warto kroczyć tędy

 

słowa proste miej w przekazie

białe róże, lilie, bazie

lecz nad kwiaty ceń prostotę

bo nią możesz zdobyć cnotę.

 

P.S.

On to mówił na poważnie

a głos jego był żarliwy

więc utkwiły w moim sercu

jestem prawy i cnotliwy.

 

Udanego dnia życzę

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @lena2_ Zgadza się, lecz takiej kontrolowanej złości, gdyż nie warto burzyć swój wewnętrzny spokój.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @viola arvensis Egzystujemy w świecie złamanych serc. Przydałby się warsztat naprawczy, gdzie plastry miodowej miłości zabliźniałyby takie rany. Viola, każdy człowiek to osobny świat i aby takie dwa światy - kobieta i mężczyzna- mogły razem funkcjonować w trwałym i długim związku, potrzeba jest nie tylko miłość, lecz obopólne zrozumienie, które powinno się razem wypracowywać.  Pozdrawiam Cie serdecznie. 
    • Kiedy miałam kilka lat, ogłoszono stan wojenny. Wysłuchaliśmy komunikatu przez radio, które zwykle było puszczane nad ranem. Choć jeszcze było ciemno, mogliśmy wykorzystać nagle dany nam czas na koziołki i inne radosne wygłupy. Cieszyłam się, że zostanę w domu, ale nagłą sielankę przerwała mama, wyjaśniając, że to znaczy, iż mogą nadjechać czołgi. Odtąd, od tego dnia i tej godziny, czołgi mogły wynurzyć się w każdej chwili, zwłaszcza że nie tak daleko od nas znajdowała się jednostka wojskowa. Mijaliśmy się czasem z nimi w drodze do lasu, gdy wyjeżdżały na poligony, zza mijanych murów, wracając z zakupów. W święta odwiedzaliśmy je, nieruchome, ustawione jeden obok drugiego, niosąc w sercach kolorowe chryzantemy. Tym razem tylko opuściły swoje pudełka i jak nakręcane zabawki wyjechały w strajkujących, przeciw bliżej nieznanemu wrogowi, który czai się tuż, tuż.    Gdy zniknęła koleżanka z klasy, uciekała przed czołgami. To właśnie one z bliżej niezrozumiałych mi powodów nakazały opuścić dom małej dziewczynce o dwóch warkoczykach zawiązanych na kokardki, zupełnie takiej samej jak ja. Dopiero co bawiłyśmy się u mnie w domu i na umówiony sygnał udawałyśmy przerażenie, zaglądając przez przedpokój w puste oczodoły straszliwej maski Króla Olch. Eksponat już rangi historycznej, zaprojektowany przez pana Zitzmana. Skądinąd ręce, które ją wykonały, były przedłużeniem nierealności wszelkich alternatywnych zakończeń, jakie niesie z sobą teatr. Na domiar złego, zamieszkałam przy drodze oznaczonej w planach jako droga ewakuacyjna dla czołgów. Przeciw możliwemu niebezpieczeństwu posadzono szpaler drzew. Okna wybudowano wyłącznie w ścianach sąsiednich od tych, których usytuowanie mogłoby zdradzić, iż ktoś chciałby usłyszeć lub potajemnie zobaczyć wyjeżdżający na misję czołg.   Schowaliśmy się tam, drzewa wybujały do góry, szansa na niezauważenie nas, wysoce wzrosła. Życie jednego człowieka, cóż znaczy w żarcie historii.      
    • Zapachniało Asnykiem... Kiedyś mi się zdarzyło takie nawiązanie do jego wiersza "Między nami nic nie było": A tu mam jeszcze "wersję dla leniwych" :)   A Twój wiers bardzo ładny. Trochę w nim Asnyka, ale bardzo dużo Violi :)   Pozdrawiam serdecznie.
    • @Berenika97 przepiękny. Rozbiłaś bank ostatnich czytań. bb
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...