Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie możemy tak nieracjonalnie dyskutować. W zasadzie przy każdym kolejnym komentarzu wykładam ci brak racjonalnych podstaw w twoich interpretacjach i rozumieniu wiary i  Boga, lecz ty zamiast odpowiadać na moje pytania dokonujesz kolejnych wrzutek - teraz księga życia. A gdzie Chrystus i Piotr Apostoł i kościół jako instytucja założona przez samego Zbawiciela? On sam zagwarantował Piotrowi, że zbuduje na jego skale swoje Królestwo? Gdzie świadomość grzeszności? skoro wg. ciebie nic nie trzeba robić wystarczy tylko uwierzyć że jest się panem wszechświata i równym Chrystusowi - o czym dowodziłaś permanentnie w całej dyskusji, a po co Sąd Ostateczny? skoro nie ma win i złych ludzi?, Gdzie są sakramenty święte - głównie Spowiedź i Komunia Święta - to ciało Chrystusa -o czym informował w Wieczerniku w Wielki Czwartek?, ty sakramentów się przecież wyrzekłaś i wierzysz w księgę życia. Księga życia to być może lista Wiernych Bogu ale -->  po Sądzie Ostatecznym, może Bóg sobie snuć takie perspektywy wcześniej czas Boga nie jest prawdopodobnie linearny, i biegnie w dowolnych kierunkach, ale na pewno nie wstawi Bóg księgi życia --> do twojego "kanonu lektur", zrozum, miej tą logiczną świadomość. To wszystko o czym piszesz (całe życie w Boskiej eudajmonii -szczęśliwości) może i ma oczywiście uzasadnienie, ale nastąpi to dopiero po zaprowadzeniu na ziemi i w Niebie - a pewnie w całym makro i mikro kosmosie Boskiego ładu - czyli pokonaniu grzechu i szatana, przez Stwórcę.

 

Nie wiem dlaczego ten stan oczekiwania trwa, dlaczego Bóg od razu nie zaprowadził porządku we wszechświecie?, może wynikać to z faktu --> że zło żeby zostało pokonane musi samo dokonać samooceny i uznać, że jest złem, bo inaczej-->  realizacja unicestwienia zła przez Boga (którego mógłby dokonać w zasadzie natychmiast) oznaczałoby konieczności użycia siły przez Stwórcę - zatem przemocy (a to byłoby znów złem), więc świat, ludzie, i sam szatan musi dojść do przysłowiowej ściany i całe to zło i zły człowiek --> muszą sami zrozumieć, że robią krzywdę przede wszystkim --> sobie, i że to im się nie opłaca -->  i zawrócić z tej drogi,

 

ale jak to się ma z kolei do twoich poglądów?, w których uznajesz i świadczysz, że - nic nie trzeba robić?, więc świadczysz i dowodzisz --> że nie ma grzechu, a ludzie są tylko dobrem? - wystarczy tylko kochać, tu nie ma żadnej krytyki zła - i jak widzę na takową się nie zanosi?, więc stan oczekiwania na Królestwo Boże trwa, a czas biegnie linearnie.... oby nie do --> Ꝏ

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

mam do Ciebie cierpliwość, szkoda, że tak nie możemy dyskutować w domu. może przyjedź do mnie? i stwierdzisz, że mam rację. Bóg powiedział, że każdy dochodzi do wiary w swoim tempie, i wiem, że zrozumiesz, być może Cię naprowadzam do dobrą drogę. Jezus chciał, żeby Apostołowie mówili o tym wszyskich o czym ja Ci powiedziałam. i jakimi byli męczennikami, jakie poświęcenia życia, niesamowite historie. Bóg zaprowadził porządek, w taki sposób, że mamy się nowo narodzić i otwierać się przed Bogiem już teraz, a nie, że mam tyle czekać.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie mam zamiaru nigdzie jeździć, mi czasem w niedziele do Kościoła nie chce się iść (nad czym ubolewam), a miałbym uczestniczyć w tego typu posiadówkach? Nie, nie wchodzi to w rachubę, definitywnie, przepraszam--> ale tu jestem drastycznie precyzyjny.  

 

Słońce. Więc może zakończmy tą dyskusję. Mnie przekonują argumenty, a przede wszystkim odpowiedzi na moje pytania. Nie uzyskałem satysfakcjonujących wykładni, więc dokonuję sprawiedliwej oceny.

 

Chrystus bez Kościoła który sam założył, albo po jego dowolnych i swobodnych rekonstrukcjach towarzystw różnorodnego autoramentu - NIE MA SENSU, ja nie pisałem też, że nie mamy się zmieniać już TERAZ I ZARAZ, wręcz przeciwnie dowodziłem, że trzeba się nawracać i czynić dobro co dzień,

 

to ty przecież dowodzisz cały czas, że wystarczy tylko kochać, być równym Synowi Bożemu i nic nie robić, bo DOBRO żyje w nas - zgoda dobro jest w nas, człowiek musi się otwierać na innych ludzi, ale narodził się --> RAZ, bo Bóg go powołał do życia, został ochrzczony, i ma obowiązek nauczyć się rozpoznawać zło i Dobro, umieć je kwalifikować, potem odwracać od zła i je odrzucić ostatecznie, następnie - uznać za grzesznego z faktu grzechu pierworodnego, za grzechy żałować, po żalu spowiadać, po spowiedzi przyjmować Komunię Świętą, a nie kochać zbiorowo i ubóstwiać jak dziecko kwiat, ja zła ubóstwiał nie będę, dobro tak. To jest proste i logiczne. I szczere. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oczywiście, że jest, i na pewno wiele masz zalet. Ładne i fascynujące jest to, że jesteś takim samym stworzeniem Bożym jak ja, ułomnym i błądzącym, a nie równym Bogu w swojej własnej kreacji Wiary i Absolutu, a Wiarę dał nam sam Bóg, i miał wpływ na natchnienia proroków przez wieki i tysiąclecia nawet, a potem zesłał Syna Swego, a ten stworzył jeden powszechny i Apostolski Kościół, którego do jasnej ciasnej nie będzie mi zmieniał byle jaki chłystek czy siatka samozwańców- kamaryle i kasty wpływów, bo idąc tym tropem szatan pobełtałby całą prawdę o Bogu. Dla mnie --> Bóg i jego Syn --> są nieomylni. Jeżeli Chrystus zagwarantował Apostołom, że Kościół Swój --> zbuduje na tej właśnie skale, to dla mnie jest to obowiązującym faktem, --> a każdy papież jest następcą Świętego Piotra więc Kościół Rzymsko-katolicki jest emanacją decyzji Zbawiciela, ja innych alternatywnych i uzurpacyjnych pseudoapostołów nie potrzebuję. I chyba tyle. Bez urazy, bardzo ciebie szanuję i nawet lubię. Serio.

Opublikowano

zapominasz o Dychu Świętym. moja wiara opiera się na autentycznym codziennym czytaniu i wiem, że natchnął mnie Duch Święty. Jest jedyny  który może nam pomóc w rozumieniu i nie błądzę. chcę należeć do normalnego kościoła. moich poglądów nie szanuj, nie bądź religijny, ja Twoich nie będę tolerowała, po prostu mnie nie interesują, jakieś bez sensowne interpretacje, nie mające prawdziwej rzeczywistości. mam nadzieję, że kiedyś Duch Święty zrobi z Tobą porządek.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Cofnij tą naszą dyskusję i zobacz, że rozpoczęłaś jak zwykle analizować religię nawet zwróciłem ci uwagę, → że znów podążasz w tym teocentrycznym kierunku, więc nie pisz, że moje poglądy religijne ciebie nie interesują. Odpowiadałem po prostu na twoje opisy i w kolejnych komentarzach sposobów rozumienia subiektywnego wiary i z propozycją wykluczenia podstaw oddziaływania Kościoła Katolickiego, to jest niestety poza moim zasięgiem logicznym.

 

Nie mam zamiaru moderować twojego osobistego rozumienia Boga (o czym informowałem w dyskusji).

 

A ten twój duch święty jest bardzo selektywny, skoro ciebie → jak twierdzisz natchnął, → ale podpowiedział, że sakramenty to już nie są istotne.

 

Jezus łamiąc i dzieląc chleb między Apostołów nawoływał do korzystania z sakramentu Komunii, o czym zdaje się już pisałem,

na koniec chciałbym podkreślić Valerio, że ja z Duchem Świętym nie walczę, wręcz przeciwnie.

 

I (proszę) zakończymy w tym miejscu dysputę, jest mnóstwo atrakcyjnych tematów, i przede wszystkim dotyczących modelowania, rozumienia i analizy tekstów na portalu.

Opublikowano

Twój kierunek jest teocentryczny, bo patrzysz na dobro i czy zło, mój się przenika z pomocą Ducha Świętego. To figowe drzewo Jezus ściął, miał go dosyć, a Ty dalej w nim brniesz. :) Jezus zasadził nowe drzewko, w której całą energia się przenika, której jesteśmy odważni, odpoczywamy, żyjemy. Bóg to nie tylko ojciec, a matka, te dwa pierwiastki są w nim, tak samo są w nas dwie półkule. W różnych relacjach wykorzystujemy te cechy. Dla tego piszę wiersze i lubię matematykę :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mądrość, ewangelia? Grubo! ;D

Nie jestem kapłanem, i nie mam nic wspólnego z okultystyką świadkowych ZBÓRów, scjentofantastów i kościołów  latającego potwora spaghetti, to jakiś kabaret? ;P, światu imponować nie zamierzam. Wrzucam teksty na portal literacki. Teksty moje są różnorodne. Są klasyczne, inne intelektualne, jeszcze inne dotykają naturalnie współczesnych technologii. Jestem katolikiem lecz bez misji, a utwory tutaj prezentowane mają charakter fikcyjny, zaś co do Wiary i światopoglądów --> to mój Jezus nie jest matką - jest synem Bożym, nie jest drzewem, ale na "drzewie" zbawił świat, a moje zasady spoza świata wierszy i iluzji - są proste, przyziemne, skromne, i nie zahaczają o fantasmagorie zwłaszcza duchowe. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Planety nie świecą własnym światłem tylko gwiazdy, planety odbijają światło dlatego zobaczysz światło odbite, to tak na przykład --> jakbyś w herbacie z wiersza zobaczyła własne odbicie. Nie oglądam Marsa --> to Bóg wojny, lepsza już Wenus ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • BITWA MRÓWEK   Pewnego słonecznego dnia wracałem do domu z grzybobrania. Obszedłem jak zwykle swoje ulubione leśne miejsca, w których zawsze można było znaleźć grzyby, lecz tym razem grzybów miałem jak na lekarstwo. Zmęczony wielogodzinnym chodzeniem po pobliskich lasach w poszukiwaniu grzybów i wracając z mizernym rezultatem nie było powodem do radości i wpływało negatywnie na ogólne samopoczucie. Pogoda raczej nie dopisywała i tutaj mam na myśli deszczową pogodę, lecz nie można było tego nazwać suszą. Wiadomo jednak, że bez deszczu grzyby słabo rosną albo wcale.  Grzybiarzy również było niewielu co raczej nikogo nie może zdziwić podczas takiej pogody. Wracałem więc zmęczony i z prawie pustym koszykiem, a że do domu było jeszcze kawałek drogi, postanowiłem odpocząć sobie przysiadając na trawie, która dzieliła las z drogą prowadzącą do domu. Polanka pachniała sianem, a świerszcze cały czas grały swoją muzykę, tak więc po chwili zapadłem w drzemkę.  Słońce przygrzewało mocno, a w marzeniach sennych widziałem lasy i bory obfitujące w przeróżne grzyby, a wśród nich prym wiodły borowiki i prawdziwki, były tam również koźlaki, osaki, podgrzybki, maślaki i kurki.  Leżałem delektując się aromatem siana czekającego na całkowite wysuszenie, a przy słonecznej pogodzie proces ten był o wiele szybszy. Patrząc w bezchmurne niebo nie przypuszczałem, że za chwilę będę świadkiem interesującego, a nawet fachowo mówiąc fantastycznego widowiska.  Wspomniałem już, że w pobliżu polanki gdzie odpoczywałem przebiega piaszczysta leśna droga i właśnie na niej miało odbyć się to niesamowite widowisko. Ocknąłem się z drzemki i zamierzałem ruszać w powrotną drogę do domu, gdy nagle zobaczyłem mrówki, mnóstwo czarnych mrówek krzątających się nieopodal w dziwnym pośpiechu. Postanowiłem więc pozostać ukrywając się za pobliskim drzewam obserwując z zainteresowaniem poczynania tychże mrówek. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Mrówki gromadziły się na tej piaszczystej drodze i było ich coraz więcej, lecz bardziej zdziwiło mnie co innego w ich zachowaniu. Zaczęły ustawiać się rzędami, jedne za drugimi, zupełnie jak ludzie, jak armia szykująca się do bitwy. Zastanawiałem się po co to robią, ale długo nie musiałem czekać na wyjaśnienie zaistniałej sytuacji, ponieważ właśnie z drugiej strony drogi zobaczyłem nadchodzące w szyku bojowym masy czerwonych mrówek. Cdn.       *********************************
    • Plotkara Janina, jara kto - lp.   Ma tara w garażu tu żar, a gwara tam.   To hakera nasyła - cały San - areka hot.   Ma serwis, a gra gar gasi, wre sam.   Ima blok, a dom - o - da kolbami.   Kina Zbożowej: Ewo, żab zanik.   Zboże jeż obzikał (kłaki).   (Amor/gęba - babę groma)   A Grażyna Play Alp, anyż arga.   Ile sieci Mice i Seli?   Ot, tupiąca baba bacą iputto.                      
    • Ma mocy mało - wołamy - co mam.    
    • Kota mamy - mam, a tok?  
    • A ja makreli kotu, koguta lisi Sila. -  tu go kuto  kilerka Maja.          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...