Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wieszczycą przepowiem

 zimno 

aż po dość

i jaźni całopalenie

niebieskie godziny

 

nie dotknę cię

wytrawię końcówki snów

 

nie przeminę

złym wiatrem pustoszę

 

zabliźniona

wiłą 

przesunę tobie

nieba płaski kamień

Opublikowano

@miauczenie owies

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

pamiętam, było gorąco pod tym wierszem.  Powiem Ci że był źle napisany, ale należy do moich ulubionych, przyniósł mi ulgę.  Chyba lubię takie worki pełne kamieni, są przełożeniem z mojego środka na wyświetlacz. Pozdrawiam, Aga . Dziękuję za odwiedziny i serduszko, i pomoc ( przy tamtym wierszu).

@Somalija @miauczenie owies ten jest zresztą, o tym samym .

Opublikowano (edytowane)

@[email protected] Piękny wiersz. Nie wiem, czy masz tam literówkę w nazwie Mokosz, czy taką nazwę znasz. 

 

Ja bardziej interesuję się siłą i energią Życia i tym pierwszym w historii ludzkości oderwaniem myśli od spraw ziemskich w błagalnym geście o przeżycie i schronienie, oddalenie lęku. Działo się to równolegle w różnych miejscach na ziemi. 

 

Patrz co mam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Somalija kupiłam co prawda bez wszystkich kartek, ale i tak jest super .

@[email protected] A tu masz o tej mokrej matce Mokosz. 

Edytowane przez Somalija (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@[email protected] polecam Ci tą książkę, jeśli jej nie czytałeś, to skarbnica wiedzy. 

 

Gdybym miała porządek w domu, to pokazalabym Ci jeszcze jedną magiczną książkę o okolicy, w której mieszkasz, o miejscu kultu na Górze Ślęza. Ale niestety nie potrafię jej znaleźć, podobnie jak granatowych trampek i pomady do malowania brwi. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

.

 

Ps. Mam nadzieję, że uzupełniłeś apteczkę .

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @lena2_ Zgadza się, lecz takiej kontrolowanej złości, gdyż nie warto burzyć swój wewnętrzny spokój.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @viola arvensis Egzystujemy w świecie złamanych serc. Przydałby się warsztat naprawczy, gdzie plastry miodowej miłości zabliźniałyby takie rany. Viola, każdy człowiek to osobny świat i aby takie dwa światy - kobieta i mężczyzna- mogły razem funkcjonować w trwałym i długim związku, potrzeba jest nie tylko miłość, lecz obopólne zrozumienie, które powinno się razem wypracowywać.  Pozdrawiam Cie serdecznie. 
    • Kiedy miałam kilka lat, ogłoszono stan wojenny. Wysłuchaliśmy komunikatu przez radio, które zwykle było puszczane nad ranem. Choć jeszcze było ciemno, mogliśmy wykorzystać nagle dany nam czas na koziołki i inne radosne wygłupy. Cieszyłam się, że zostanę w domu, ale nagłą sielankę przerwała mama, wyjaśniając, że to znaczy, iż mogą nadjechać czołgi. Odtąd, od tego dnia i tej godziny, czołgi mogły wynurzyć się w każdej chwili, zwłaszcza że nie tak daleko od nas znajdowała się jednostka wojskowa. Mijaliśmy się czasem z nimi w drodze do lasu, gdy wyjeżdżały na poligony, zza mijanych murów, wracając z zakupów. W święta odwiedzaliśmy je, nieruchome, ustawione jeden obok drugiego, niosąc w sercach kolorowe chryzantemy. Tym razem tylko opuściły swoje pudełka i jak nakręcane zabawki wyjechały w strajkujących, przeciw bliżej nieznanemu wrogowi, który czai się tuż, tuż.    Gdy zniknęła koleżanka z klasy, uciekała przed czołgami. To właśnie one z bliżej niezrozumiałych mi powodów nakazały opuścić dom małej dziewczynce o dwóch warkoczykach zawiązanych na kokardki, zupełnie takiej samej jak ja. Dopiero co bawiłyśmy się u mnie w domu i na umówiony sygnał udawałyśmy przerażenie, zaglądając przez przedpokój w puste oczodoły straszliwej maski Króla Olch. Eksponat już rangi historycznej, zaprojektowany przez pana Zitzmana. Skądinąd ręce, które ją wykonały, były przedłużeniem nierealności wszelkich alternatywnych zakończeń, jakie niesie z sobą teatr. Na domiar złego, zamieszkałam przy drodze oznaczonej w planach jako droga ewakuacyjna dla czołgów. Przeciw możliwemu niebezpieczeństwu posadzono szpaler drzew. Okna wybudowano wyłącznie w ścianach sąsiednich od tych, których usytuowanie mogłoby zdradzić, iż ktoś chciałby usłyszeć lub potajemnie zobaczyć wyjeżdżający na misję czołg.   Schowaliśmy się tam, drzewa wybujały do góry, szansa na niezauważenie nas, wysoce wzrosła. Życie jednego człowieka, cóż znaczy w żarcie historii.      
    • Zapachniało Asnykiem... Kiedyś mi się zdarzyło takie nawiązanie do jego wiersza "Między nami nic nie było": A tu mam jeszcze "wersję dla leniwych" :)   A Twój wiers bardzo ładny. Trochę w nim Asnyka, ale bardzo dużo Violi :)   Pozdrawiam serdecznie.
    • @Berenika97 przepiękny. Rozbiłaś bank ostatnich czytań. bb
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...