Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pytania zostawmy na koniec


Rekomendowane odpowiedzi

skąd idziesz panie oczyszczam ciało
zbieram siły na nasze spotkanie-rozstanie
skąd przychodzisz przyjaciółko moja nigdy
nie byłem gotów na niech będzie wola twoja

rozpuszczam wierzenia spuścizny ojcowizny
w szklance wody depcząc flagi i sztandary

wszystko jak leci otwieram umysł na oścież
poszerzam horyzont i percepcję - nareszcie

rodzi się zupełnie nowe nieskazitelne
zdrowe i silne wśród wielkich postaci
przerzucane z rąk do rąk ma już słuch
za chwilę i wzrok nim się wykrystalizuje

w nim co i jak znów zacznie
oddawać komuś lub czemuś pokłon

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Czytając Twój wiersz odbieram najpierw otwieranie się podmiotu lirycznego na prawdę o śmierci i życiu.., jego odważne porzucenie niezgodnych z nią celów zachowań i treści, a więc danie sobie szansy na odnowienie i wyzdrowienie... Jednak na końcu uderza mnie wręcz porzucenie przez niego tej postawy i popadnięcie w rezygnację... I nie rozumiem dlaczego, przez co wiersz (do tej pory w moim odbiorze piekny) staje się dla mnie nieco niewiarygodny. A może źle go odczytuję? Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny wiersz.

Umierają stare wiary (nie tylko w bogów, ale także w bożyszczy i herosów, również politycznych), a na ich miejscu stają nowi na cokołach. Krystalizują się nowe fanatyzmy. Bo ludzie muszą mieć przed kim padać na twarz. Taki gatunek. :)

Naprawdę doskonale napisane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...