Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tajemnice tego świata

dotąd jeszcze nie odkryte

dziś ujawniam wam albowiem

choć dowody są niezbite

 

jedni milczą niczym trusie

innym nie jest to na rękę

ja tam tortur się nie boję

zniosę najstraszniejszą mękę.

 

Wyobraźcie przeto sobie

jak ja czułem się we wtorek

wracam tak jak zwykle z baru

a na drodze stoi stworek

 

wzrost około metr sześćdziesiąt

dosyć szczupły i też wiotki

ja do niego proszę pana

i tu się zaczęły schodki.

 

Facet mi nie odpowiada

tylko mruga światełkami

więc stwierdziłem, że na pewno

łapię kontakt z kosmitami.

 

Zostawiłem go na chwilę

bo on z zimna mi zzieleniał

z baru przytargałem flaszkę

lecz on chyba nie doceniał

 

naszej, polskiej gościnności

bo nie czekał aż powrócę

trudno, teraz łyknę z gwinta

na trzy razy ją obrócę.

Opublikowano

@PuszKin

Proszę bardzo już wyjaśniam

i zapytam czy to mało,

że istnieją UFO ludki

gdy jednego się widziało?

 

Do tej pory nikt spotkania

nie miał z nimi a ja miałem

bliski kontakt, o czym w wierszu

to spotkanie opisałem.

 

Dziś żałować tylko mogę

że drapaka dał przedwcześnie

bo bym piękną miał przygodę

i zapewniam to nie we śnie

 

się zdarzyło ciemną nocą

lecz w dzień biały, więc na jawie

za pół litra mam rachunek

i jak trzeba to przedstawię

 

bo go trzymam na pamiątkę

jako dowód mej przygody

że na linii ziemia - kosmos

przełamałem pierwsze lody.

 

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Stało się to w sercach, gdzie czas nie płynął jak rzeka, lecz jak krople rosy osiadał na dłoniach, znikając w dotyku. Tam, na skraju ludzkiego bólu, dwoje ludzi stało w milczeniu. Kościół tonął w półmroku, a płomienie świec drżały jak przestraszone ptaki uwięzione w bursztynie ciszy. Kamienne ściany szeptały echem modlitw, które nie szukały już odpowiedzi, a ciężkie sklepienia zdawały się pochylać nad żałobą, jakby i one czuły ciężar tej chwili. Zgromadzeni ludzie byli cieniami – cichymi świadkami cudzego bólu. Ich spojrzenia unikały trumny, jakby śmierć mogła przenieść się spojrzeniem, jakby wpatrywanie się w nią zbyt długo mogło odsłonić prawdę, przed którą wszyscy uciekają. Matka miała twarz białą jak wosk topniejący w płomieniu, a ojciec stał z dłońmi splecionymi na piersi, jakby chciał utrzymać w sobie krzyk, który nie mógł już znaleźć drogi na zewnątrz. Czas nie zatrzymał się na chwilę dla ich dziecka. Nie zawahał się, nie zatrzymał wahadła zegara, nie wypowiedział słów ulgi. Poszedł dalej, jak idzie zawsze – obojętny na tych, którzy zostają w tyle. I nagle, pośród szeptu modlitw i trzasku topniejącego wosku, zrozumieli. Śmierć nie jest zdradą. Nie jest karą ani zemstą. Jest cieniem, który idzie z nami od pierwszego oddechu, nieodłącznym cieniem życia. Nie można się na nią obrazić, tak jak nie można obrazić się na zmierzch, który przychodzi po dniu. Przychodzimy na ten świat z wyrokiem śmierci, ale w dniu narodzin nikt o tym nie myśli. Życie to płomień świecy – pali się jasno, choć wiemy, że w końcu stopi się do końca. Ból odejścia dziecka jest krzykiem ciszy – niewidzialnym, lecz wszechobecnym, rozrywającym serce na części, choć nie wydaje dźwięku. To krzyk, który nie ma głosu, lecz jego echo drży w każdej myśli, w każdym niespełnionym marzeniu, w każdej pustej kołysce. Matka spojrzała na trumnę i przez łzy dostrzegła coś, czego wcześniej nie widziała – nie kres, lecz drogę. Nie pustkę, lecz przejście. Płomień świecy zadrżał po raz ostatni i zgasł. Ale wosk, choć stopiony, nadal był. Tak samo jak ich dziecko – nieobecne ciałem, lecz trwające w każdym wspomnieniu, w każdym drgnieniu serca, w każdym cichym powiewie wiatru.      I wtedy, po raz pierwszy tego dnia, odważyli się wziąć oddech...
    • Kukułka przeprowadza selekcję jaj małych ptaszków.   Mewa porywa jaja, pisklęta i drobne zwierzęta  oraz ryby.   Na kukułkę, gołębie, inne ptaszki poluje jastrząb.   Bocian wyrzuca z gniazda własne, najsłabsze pisklę.   Orzeł potrafi unieść więcej...   ale cóż na to poradzić (?)        
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Moniko... 'pożyczyłam' kilka słów, z Twojego postu... :) Natuskaa, pozdrawiam Ciebie i Monikę (za pozwolenie ;))
    • @Domysły Monika ↔Dzięki:)↔Zaiste prawdę rzeczesz:)↔Ale trza chociaż próbować, jeśli kot jest metaforą naszych marzeń:) *** @andreas ↔Dzięki:)↔Fakt. Samo gonienie, może mieć sens i podbudować:) *** @Wiesław J.K. ↔Oby jak najwięcej takich snów, co mogą zaistnieć w realu. Chociaż rzecz jasna, nie wszystkie. Jak to w realu i w życiu, bywa:)
    • Napiszę to, co Łukasz.. ładny hołd dla naszego polskiego Poety.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...