Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dwa małe dwa duże

w świat wpatrzone okna

tworzą rodzinną rzeczywistość

klimat salonu i pokoiku

gdzie traktor z lalką

zgodnie istnieją na półce

szynka czeka w lodówce

podjazd czysty wymieciony

trawnik przystrzyżony

a ta kropka na zderzaku

jak urażona godność

lepiej wygląda w garażu


 

cel uświęca cóż te środki

mogą skomleć łasic się

wyciągać piwo argumenty

i układać siwe włosy

w pokątnym krzyku

odrapanych mocno ścian

wylewającym się jak deszczówka

na ulice wszystkich miast

a zbierająca się czasami

by naprzeć przejeżdżający

zbyt szybko by ją dostrzec

pojazd pionu decyzyjnego

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A mi się tak ta druga podoba, no ale.

Dzięki i pozdrawiam :)

Bo tym razem to nie historyjka tylko dwie rzeczywistości, które współistnieją, roboczo miał być tytuł "dwa światy".

Niemniej jest serce dwukomorowe za które dziękuję :)

Pozdrawiam.

Taka jednomyślność to aż dziwne. Tyle, że z faktami się nie dyskutuje.

 

Dziękuję i pozdrawiam :)

A już myślałam, że to tylko męski punkt widzenia. Dzięki za opinię.

 

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Na tym polega dyskusja każdy wyraża swoje zdanie. :) rozumiem że chodziło ci o te dwie rzeczywistości ale jakoś tak się niezazębiaja nie wiem szukam jakiegoś wspólnego mianownika i nie chodzi że światy muszą się przenikać ale może bardziej o styl czy coś. Czytam to jako osobne dwa wiersze ale i tak druga to takie fajerwerki na pokaz 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To raczej nie są fajerwerki tylko kanał. Może wyszło tak przeładowane, bo tę warstwę ludzi, którzy robią za "środki" bardziej znam. Pozostaje im czekać aż spadnie coś z nieba i wyleje się na ulicę, może jakieś zadrapanie powstanie na zderzaku... a tak to flaszka, kłótnie itd. Nie chciałam rozjaśniać, no ale :) 

 

A tak apropo dyskusji można dyskutować byle na temat, a jeśli temat na który się początkowo dyskutuje okazuje się gdzieś ginąć to już dyskusją nie jest. To już są przepychanki o to, czyje będzie na wierzchu. Tylko mordobicia wtedy brakuje.

 

Miłego dnia życzę.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak to w życiu... dla jednych jest spokój, dla drugich burza.  Czyż tak nie jest? Jednemu ciepły koc, drugiemu łopata do ręki. Ktoś osiąga swoje cele, a ktoś drugi tak na prawdę je za niego realizuje.

 

Pozdrawiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
    • @KOBIETA no tak, odmładzam się:)
    • A Ci na myśli ;)   Ajajaj - to fajne podsumowanie sztucznej inteligencji :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...