Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Trupi odór przysiadł na płatkach delikatnych kwiatów.

Uginają się lekko, jak pod ciężarem śmierci.

Świeże powietrze nie może się przebić przez zasłonę smrodu.

Jedynie ją z lekka wgniata.

Pozostaje trwały ślad, jaki zostawia palec, wciśnięty w martwe ciało.

 

Pomieszczenie jest okrągłe. Słabo oświetlone blaskiem świec.

Podłużne metalowe naczynie w kształcie rynny,

stojące w centralnym miejscu, kryje w sobie wilgotne zwłoki.

 

Obok stoi postać ubrana w białą sukienkę w kolorowe kwiatki.

Na każdym płatku widnieje obraz,

przedstawiający czarnego pająka z wielobarwną kokardką.

 

Wokół, około dwóch metrów od ściany, siedzą szkielety ubrane w woskowe szaty.

Poprzez ich płaszcze prześwitują: zamglone, szare kości.

Trzymają w nagich dłoniach złote świeczniki w kolorze słodkiego miodu.

Przyozdobione  gałkami ocznymi, wiszącymi na łańcuszkach z żywicy.

Wszystkie wpatrzone  w środkowy obiekt.

Nad pojemnikiem fruwa biały gołąbek. Z dzioba wystaje: mały świecący lampion.

Skrzydełka lepią się do ścian ciszy.

Odrywają jej cząstki, transportując do otwartych jam szarych czaszek.

 

Dźwięk odoru z coraz większą siłą, gra finał okrągłej symfonii.

Rozbrzmiewa we wszystkich zakątkach, zostawiając w nich, drgające, skrzepłe nutki.

Cienkie plasterki klucza, odcinane są brzytwą pięciolinii, trzymaną dłonią dyrygentki.

Część  kolorowej sukni, przylega do leżącego ciała. Czerpie z niego siłę.

Rozkłada ją w miarę potrzeb.

 

Dźwięki narastają.

Postacie pod ścianą, zaczynają miarowo uderzać piszczelem o piszczel.

Kołyszą się z boku na bok w klekoczących odgłosach.

Pochodnie stojące za nimi, rzucają ich cienie na przeciwległą, półkolistą ścianę.

Tańczą nad ich głowami, w miarowym kołysaniu.

Echo krąży w wielu zakamarkach, w rytmicznym stukocie.

Świeczniki w  rękach, wprawiają w ruch gałki oczne.

Rozglądają się na wszystkie strony. Opuszczają swoje miejsce.

Wlatują do pustych oczodołów i stamtąd wykukują, jak pisklęta z gniazd.

 

Postać w sukni stoi na zwłokach. Zapada się w nie.

Złociste włosy okala srebrzysta migotliwa aureola.

W jej przezroczystym prześwitywaniu, wirują odrobinki białych skrzydeł.

Następuje ich scalenie. Postać unosi się nad pojemnikiem.

Z jej koronkowych bucików, kapią podłużne krople rozkładającego się ciała.

 

Włochate czarne pajączki, odpadają od płatków.

Suną po posadzce, w kierunku siedzących postaci.

Wchodzą na nie. Małe nóżki, zostawiają tycie ślady na miękkiej powierzchni.

Pochodnie rozgrzewają się nieustannie, w swoich własnych płomieniach.

Szaty wolniutko spływają na podłogę. Ześlizgują się lepiąco po szarych kościach.

Są one coraz bardziej widoczne.

 

Pająki toną w gorącej mazi, zakłócając gładką powierzchnię roztopionego wosku.

Postać w sukni krąży pod sklepieniem.

Kolorowe kwiatki z jej szaty, wirują wokół jak stado motyli.

Szybują nad leżącym ciałem. Przylegają do jego powierzchni.

Rozkład jest wielobarwnym przeistoczeniem.

Szkielety nieruchomieją w martwym tańcu.

Kruszeją z każdą chwilą.

Rusztowania dla mięśni zamieniają się w proch.

Leży on na powierzchni wosku, jak rozsypane kakao.

Gałki oczne pękają w mokrym odgłosie.

Z ozdobnych świeczników wypływa krew.

 

Suknia wirującej postaci, zwiększa  objętość.

Jej biały całun skrywa leżące ciało. Pochłania odór i mdły rozkład.

Sklepienie przemienia się w czarne niebo. Widnieją na nim jasne gwiazdy.

Zataczają kręgi. Szybciej i szybciej.

Widać jedynie wirujące smugi.

Pojemnik jest przezroczysty. Ciało zdaje się wisieć w powietrzu.

Jego wygląd się zmienia.

 

Z centralnego punktu sufitu, rozchodzą się pęknięcia do samej krawędzi posadzki.

Całe pomieszczenie roztwiera się jak dojrzały kwiat.

Zalewa je przeraźliwie jasne światło. Lecz nie razi w oczy.

Prawie wszystko zostaje wyssane na zewnątrz.

Kwiat jest jednym z nieskończonej ilości podobnych kwiatów, na bezkresnej łące.

 

A łąka szybuje z innymi, w przestrzeni tajemnicy.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Byłam w salonie piękności, tak przypadkiem, Manikiur, pedikiur z drapaniem po piętach. Powzdychałyśmy sobie z Malwiną O dawnych czasach, kremach i perfumach,   Na które nas nie stać, dasz wiarę? Dziwne... czy na pewno są takie? Sprawdź, proszę, szybciutko, raz- dwa. Na nową torebkę, taką sobie, wydałam   Tylko parę groszy, a szpilki wcisnęli Mi w promocji jedynie za tysiaka. Już miałam wracać do domciu, A tu zatrzymała mnie policja   Na czerwonym świetle dla pieszych. Nie, nie było mandatu – a skąd, a co ty! Nieprawdą jest, że zgubiłam telefon I klucze do domu – napadli mnie zbóje   Z ciupagami i dali dyla w ciemną uliczkę. Zostawili mi tylko prezent zakupiony Dla ciebie: kołpaki do Malucha, cieszysz się? W tramwaju kanar był bardzo miły,   Zaśpiewał tylko tenorem zabawnym „dwie stówki” A ja mu – ciach przed oczy legitymacją Z Koła Gospodyń Miejsko-Wiejskich. Zamknął dzióbek, fruu – i tyle go było.   No co ziewasz? ej, ty śpiochu, nie udawaj! Nie chcesz usłyszeć wieści najnowszych? O tym, jak dzielnie w kasynie nie przegrałam Naszego kochanego, milutkiego mieszkania?  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @UtratabezStraty Fajnie, pokazuje to, że nawet w dorosłym mężczyźnie wciąż pozostało coś z chłopca. :)
    • @huzarc   made in huzarc.   wiersz wyrazisty i głęboki.   to gorzka jak piołun refleksja nad kosztem bycia małym trybikiem w maszynie społecznej lub intelektualnej.   poeta odnajduje swoją rolę w koniecznosci dokonywania trudnych osądów w świecie pełnym szumu.   finałowa scena przy oknie stanowi peknięcie liryczne, w którym wyczerpany cynik mierzy się   z własną moralnością.   litość natomiast  staje się ostatnim, pożądanym aktem miłosierdzia.   i to tyle mojego widzenia  tego niezwykłego utworu.          
    • @viola arvensis Każda rana... ... życie rzeką płynie niczego nie ominie dobre skosztuje złe posmakuje    zawsze wraca do nurtu  gdzie radość króluje  ... Pozdrawiam serdecznie  Miłego wieczoru   
    • Obraz pustki i niemocy, która niejedno ma imię. To mz bardziej jeśli pisze się na zamówienie i termin, co może tak dawać, ale kiedy pisze się, a musu ani terminu nie ma wtedy nic na siłę i lepiej odczekać na powrót błysku, weny, czy inspiracji. Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...