Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anonim


Rekomendowane odpowiedzi

Jutro czwartek a tuż po nim

jakiś walnie się anonim

rzecz wiadoma na sąsiada,

że on gruszki mi podjada

 

potem szybko przez posłańca

a najlepiej to już z rańca

podrzucę go tuż pod drzwiami,

że cudzymi owocami

 

on napełnia sobie brzuszek

a mi wciąż ubywa gruszek

Zarząd ROD zaś w pilnym trybie

się zaczai i przydybie

 

na kradzieży złodziejaszka

a nagrodą będzie flaszka

z której nieco już upito

dostarczona incognito.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Victoria

W pierwotnej wersji tymi owocami miały być wiśnie. W porę się zreflektowałem, że przy naszym płocie właśnie rosną wiśnie. Sąsiad mający obok działkę ma nasze pozwolenie na zrywanie tychże wiśni pod naszą nieobecność. Mógłby pomyśleć, że to o nim i jeszcze obrazić się. Gruszek nie mamy a i tak będzie wiadomo, kto napisał, bo spotykamy się i niektóre wiersze są czytane.

Jutro jadę na weekend na działkę. Tuz za bramą jest skrzynka na korespondencję do Zarządu. Wrzucę im wierszyk. Niech też się pośmieją

Rozpisałem się a tu trzeba choćby jedną zwrotkę rymowaną.

 

 

Pewności nie ma, lecz chodzą słuchy

że złodziejaszek jak pień jest głuchy.

 

Można go podejść i nakryć czapką

kiedy na igłę nabije jabłko.

 

Ponoć to Jerzy lub może jeż to

ja tego nie wiem a czy ty wiesz to?

 

 

pozdrawia

Henryk I - dadaista

;)))
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Henryk_Jakowiec   Jak nic był to pan jeż sympatyczny

                                      u którego nosek śmieszny i śliczny

                                      takiemu sąsiadowi trzeba wybaczyć

                                      wielką radością jest go zobaczyć :)))

                  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@M.A.R.G.O.T

Ze mną było trochę inaczej i do dzisiaj nie wiem, dlaczego. Byłem wtedy jeszcze w wieku chłopięcym. Mieszkałem z rodzicami. Z tyłu za domem mieliśmy ogródki przydomowe.

Nasz płotem graniczył z ogrodem sąsiadki z parteru. Przy wspólnym płocie rosły węgierki.

Takie same u nas i sąsiadki. Nigdy nie zrywałem swoich tylko jej. Dlaczego? Nie wiem.

Ten sam owoc, ten sam smak a jednak?

 

Nie da ci ojciec, nie da i matka

tego, co może dać ci sąsiadka

a jeśli nie da, nie ma problemu

bo po to można sięgnąć samemu.

 

pozdrawia

Henryk I - dadaista

;)))
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Victoria

Widzieć niestety go nie widziałem

choć często działkę mą odwiedzałem.

szanując wszystkie szlachetne trendy

spędzam na działce noce w weekendy

 

i to zwierzątko płochliwe, małe

głośno tupało, kiedy ja spałem

otwartym oknem poleciał laczek

lecz jeż przezornie skrył się za krzaczek.

 

pozdrawia

Henryk I - dadaista

;)))
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...