Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kurwy nam się zalęgły – to o muszkach, które

żerują w kuchni, mówi Jola, raz kolejny

burząc mój świat, jako że dziewczyny też. Ludzkie

mięsem rzucić, co zwalczać próbuję ze zmiennym

 

szczęściem w sobie, by mówić ładniej i łagodniej,

jakbym szczeniaczka w dłoniach trzymał, bo znów Jola

przyniosła zdechlaka w dom. Jej praca kręconą,

rudą ma tym razem sierść, jakby na podłodze

 

nie dosyć było kłaków, o których z czułością

myślę, zamiatając pod dywan ten dzień kiedy

czysta będzie podłoga. Kosmo musi kością

niezgody podzielić się z młodą, bywa zęby

 

jej pokaże przy misce – nie rusz, moje nawet

na granicy śmierci. A młoda czyni postęp

w byciu psem, tak jak kiedyś Tosia, kiedy żaden

znak na niebie i ziemi nie wróżył, że kocie

 

życie powlecze, chociaż bez ogona, na trzech

jedynie łapach. Kiedy Jola się mocuje

ze śmiercią, czytam jej wiersz, romantyczny wydech

znajomego poety – Kosmo reaguje

 

żywiołowo – ach pańciu, podrap mnie, wspaniale

czytasz – czym doprowadza nas do łez, i oby

tylko takie. A psu na budę – śmierci ważne

czy nieważne w kosmosie i nasz gatunkowy

 

egoizm.

Opublikowano

No powiem Ci Paweł że sielankowo to nie jest 

Ale tak mimo wszystko swojsko i dobrze☺ 

Pozdrawiam serdecznie☺

Opublikowano

@Jan Paweł D. (Krakelura)

 

Muszki kurwa jak komary

atakują całą chmarą

 

zajebać komara 

to jest sprawa prosta

ale muszka mała

nie lata u nosa

tylko wciąż wpierdala

warzywa owoce

jest też bardzo mała

i żeruje nocą

rano na śniadanie

szukasz pomidora

i rozczarowanie

tylko skórka goła

winna drosophila

z tych melanogaster

 

 

Komara zajebać to nie żadna sztuka

śpiewają już o tym

już nie musisz szukać

 

 

pozdrawiam

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ta metafora do mnie najbardziej puka. jest taka jakby potrójna:) czasem ciężko myśleć, że czas naszych zwierzątek jest bliżej lub dalej ale mocno określony..  

Opublikowano (edytowane)

@valeria Nie o to chodzi Valerio. po prostu cały czas mi jakbyś terapię robiła... o jakiej świeżości mówisz? Zawsze możesz na priv napisać, jak chcesz... A oprócz, że związek jest dla mnie ważny, to piszę też wiersze... one też są dla mnie ważne.

Edytowane przez Jan Paweł D. (Krakelura) (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

nie robię Ci terapii, ja po prostu taka jestem, nie Twojego upodobania co do kobiet. niewiele osób ze mną wytrzymuje, to samo ja  mam, że nie wytrzymuję z niektórymi. w taki sposób oddalam się od Boga, a tego nie chcę. także nie mam kłótni. masz wesoło z tymi psiakami, ale masz panią doktor w domu.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...