Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czterolatka trójproblematyczna krucjata zadania kłamu podwalinom o początku Świata


Rekomendowane odpowiedzi

Dokąd tu ptanocą jeż?

 

4:30 pobudka bieganie siedem i pół 

kilometra prysznic kawa matematyka

5:30 rutynowa praca by zaktywować

w pełni schemat procesów określonych

zwojów mózgowych synaps i przeskoków

neutronowych codzienne preludium

na czterdziestosiedmiostrunowej harfie

pierwsze  akordy wagnerowskiego Das Rheingold  

 

tu nie ma przypadku tu rodzi się przełom

dwa i pół roku ślęczenia nad jedną zmienną

by zrozumieć sfinalizować problem

piątego stanu skupienia ducha cząsteczki

zdolnego przenikać przez ścianę „i” ciągle

brakuje nam tej kropki nad „i” pomostu fizyk

6:00 na horyzoncie pojawia się mały człowiek

zbyt mały zbyt wcześnie zupełnie nie w porę

niczym przypadek-wypadek przeskakuje

w logarytmie współrzędnych osobliwości

mknąc przed siebie na spotkanie

 

- Ojcze! nie mogę spać

- Połóż się zamknij oczy i policz do 1000

- Nie mogę spać od problemów!

- Problemów?! A jakie to problemy Ciebie trapią?

- po pierwsze dlaczego planety i ciała niebieskie

są jak spheres a nie jak żelki czy obwarzanki

po drugie czy można ulepić z kosmicznej energii pierogi

i wreszcie po trzecie czy gwiazdy gazowe śmierdzą bądź pachną

……………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

na karuzeli w parku Ojciec kręci Syna

przeciwnie do ruchu wskazówek zegara

którego znów zapomniał założyć

przeciwnie do ruchu obrotowego Ziemi

 

od dwóch miesięcy próbuje sprzedać

czterdziestosiedmiostrunową harfę na ebayu

 

 

 

 

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@w kropki bordo Nie dało się skontrastować ;) Myślę sobie nieskromnie, że tytuł odstraszy 90% czytelników. Tekst wszedł mięciutko na papier po dzisiejszym bieganiu, od razu uprzedzam część pierwsza ta wątpliwie poetyczna (brzmi jak instrukcja tostera :D) ma taka być, ma być zaprzeczeniem i stać w kontrze . Stąd też użycie chyba najbardziej niepoetycznego moim skromnym zdaniem słowa, jakie znam matematyka :D To część analityczna jej sens i znaczenia tkwią w liczbach, każdej z nich można i trzeba przypisać znaczenie bądź odpowiednik - 4 - (numerologia ;) 7 i pół (tu akurat tytuł filmu)  47 (numerologia) poza tym znów przygrywa nam Das Reingold Wagnera z najbardziej znanym motywem (Entry Gods into Valhalla) a to niełatwe niespełna dwie i pół godziny słuchania ;) 

 

Brawo za odwagę. Fajnie, że wpadłaś to miłe!

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

 

@Andrzej_Wojnowski Tylko nie próbuj jej w domu ;) bo toster się spali.

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch 

 

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pan Ropuch Cóż, czterolatek dzisiaj nie bardzo chce poznać nocne ścieżki jeża... (nie wspomnę już o problemach sześciolatki :D). Ale... może to jest tak, jak z "poetycznością" (lub nie) słowa matematyka - może zależy od tego, na którą sylabę postawić akcent...;)

Dobrze się czytało.

Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ilona Rutkowska Na szczęście kończy się happy endem -  może nie dokonał się przełom naukowy wciąż będziemy mieć kłopot z czwartym wymiarem z piątym stanem skupienia (przynajmniej jeszcze przez chwilę)ale być może podciągniemy się w tym, co nam ucieka ruchem proporcjonalnie przyspieszonym tj. powołaniem i zrozumieniem życia w parzystości ;) Przełom się dokonał karuzela się kręci, zegarek został w domu i można poudawać, że czas wcale nas nie ma.

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

@Gosława A czemu nie mogłaś spać?? Co się znowu stanęło :P??

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pan Ropuch haha☺ no tak znowu.

Ospa zaatakowała moją młodszą Jagodziankę no i wiesz gorączka te sprawy☺ 

Ale ja nie o tym 

Wiersz ciepły mimo swojej zawiłej konstrukcji 

Takie rozmowy z dziećmi to świetna przygoda 

Maluchy pozwalają nam wejść w swój świat dziwno śmieszny chwilami straszny 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gosława Tak. To jest pewna klisza, którą mam gdzieś zakodowaną w głowie. Pamiętam, że jako dziecko obejrzałem gdzieś przez przypadek dekalog część I Kieślowskiego. Pamiętam to, jakby to było wczoraj. I poleciało. 

 

Zdrówka życzę Jagodziance! btw. wiesz jak się nazywa jagodzianka z truskawkami??????

 

 

 

 

 

 

truskawcianka :DDD

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gosława ta 6 to z młodym Lubaszenką prawda?? popełnia samobójstwo na koniec tak mi coś świta... Najbardziej Kieślowskiego przypadły mi do gustu oczywista oczywistość trzy kolory, z tymże moim ulubionym jest biały ten chyba najlżejszy i nabardziej wyważony, krzepi mi serducho za każdym razem :DDD

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ilona Rutkowska To zależy od perspektywy widzenia, doświadczenia i kilku innych czynników. Kiedyś Louis Armstrong też śpiewał, że mamy cały czas na tym świecie brzmi pięknie romantycznie z tymże jak to się ma dziś do niego i do tego całego czasu. Louisa już nie ma wśród nas jego czas dobiegł końca, czy sięgnął po ten cały za swojego życia nie sądzę - cały czas ma się dobrze tak jak miał wcześniej. Twórca Piotrusia Pana nazywał go krokodylem, który czeka w uśpieniu by w końcu nas pożreć. Ja uważam skromnie, że realizujemy się w swoim czasie, ale to on jest tym niestrudzonym, nieodpoczywającym i nieubłaganym jest przy tym również psem ogrodnika a my co najwyżej kwiatami sezonowymi w ich ogrodzie. Czy kwiat może mieć psa czy pies prędzej kwiat? Ot i masz model odpowiedzi. ;) Mi wychodzi, że czas ma nas nie na odwrót.

 

 

Pozdrawiam

Pan Ropuch

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mnie też...;) Ale... zależy kiedy :D

Że nas kiedyś pożre, to jasne, i to kiedyś już bliżej niż dalej, ale póki co... róbmy swoje (mój Mistrz, jeden z kilku:)) I nie mam pewności, że Louisa nie ma wśród nas... (u mnie jest wszędzie, może inaczej, ale jednak). Ot zagwozdka! To Mały Książe miał różę, czy róża Małego Księcia? Ja mam czas teraz... za chwilę? Nie wiem.

Przy okazji... czy gwiazdy - nie wiem, ale... czy kamienie mają zapach?

 

Pozdrawiam serdecznie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ilona Rutkowska Na pewno są jacyś  senselierzy, którzy nie tylko czują zapach kamienii ale jeszcze po nim potrafią je nazwać i rozróżnić ;) Mały książę to piękny przykład bo tam myślę Exuperiemu(Exupery) chodziło o znak równości oni mieli siebie nawzajem tak samo. ;) Muszę przyznać, że ta nasza luźna i miła dyskusja zainspirowała mnie do dość alegorycznego tekstu Ogrodnik i pies o... a zresztą może ktoś się odważy zinterpretować albo skomentować. 

 

Ps. Zaś Pan Młynarski to Mistrz nad Mistrze :D

 

Pozdrawiam wieczornie ciepło

Pan Ropuch

Edytowane przez Pan Ropuch (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • będąc jeszcze dzieckiem miałem absolutne prawo by nawet w dzień bać się strychowego półmroku i jego wiekowych pajęczyn   jednak gdy dziś się nań udałem poczułem zimny dreszcz na skurzę gdy nagle zamknęły się jego drzwi a nad głową przeleciał nietoperz a za starej grubo zakurzonej szafy do mych uszu doleciał cienki pisk   wówczas pomyślałem sobie że nie tylko dzieciństwa jest prawem bać się tego co ma wielkie oczy i szybko to miejsce opuściłem oglądając się za siebie  
    • @kollektiv miło za spojrzenie
    • Myślałem, że życie chce mi powiedzieć jedno Lecz się pomyliłem, gdy trafiłem w samo sedno Potencjał swój pełny odkryłem Spodobał mi się, w końcu poczułem, że odżyłem Konsekwencje może i będą duże, Ale też i czemu miałbym się sprzeciwiać własnej naturze? W domku opuszczonym się zaszyję I kto wie, może ludzie uznają, że już nie żyję.                             ********* Od dzieciństwa wmawiano mi, że będę nikim Nic nie osiągnę, mimo, że zawsze miałem dobre wyniki Rodzice - durnie - codziennie alkohol pili Często mnie do czerwoności bili Wstydziłem się gdziekolwiek wyjść Gdyż rany, które miałem ciężko było zakryć. Rówieśnicy wcale lepsi nie byli, Do różnych czynów się odważyli, Nigdzie bezpiecznie się nie czułem, Dla nauczycieli byłem chyba duchem, Prośby i skargi moje zostały zignorowane, Mieli na mnie totalnie wyjebane, I co, czy jakoś na to zareagowałem? Nie - dzieckiem byłem i strasznie się wtedy bałem. Lata mijały, a ja wciąż taki sam Cichy, nielubiany, w skrócie jeden wielki chłam W świat dorosłych wdrążyć się chciałem Lecz prawdę powiedziawszy, niczego nie umiałem Praca, pomyślałem, pozwoli mi się ogarnąć Myśli złych natłok na bok zepchnąć. W warsztacie samochodowym mnie zatrudnili, Jedynie sprzątania i mycia nauczyli Dziwnych bardzo ludzi tam spotkałem Chyba to nie dla mnie - pomyślałem Szkoda jednak tak szybko było się poddać, W końcu sam chciałem dorosłe życie poznać. Z czasem, okazało się, że popełniłem błąd Mogłem uciec jak najdalej z tamtąd Wparowali ludzie w broń palną uzbrojeni Jakieś pieniądze oni bardzo chcieli Bez wahania szefa mojego zastrzelili, Resztę pracowników śmiertelnie pobili Ja ukryłem się w jednej z szafek Głupi sądziłem, że nie zajrzą do wszystkich wnęk. Moje najgorsze obawy się spełniły Wydarzyły się rzeczy, które do końca życia będą mi się śniły Drzwiczki raptownie otworzyli Wyciągnęli mnie z kryjówki, kogoś zawołali, a potem mocno w głowę uderzyli Traciłem powoli przytomność, mocno na podłogę upadłem Krew ze mnie leciała, gdyż mokro pod głową miałem... Ocknąłem się po dłuższym czasie, Nie wiedziałem, co się wydarzyło właśnie Otumaniony przez chwilę byłem Lecz w końcu do podniesienia się odważyłem. Cholernie mnie bolała głowa, Cóż, przeżyłem jako jedyny, trochę szkoda W duchu tak bardzo umrzeć bym chciał, Ale los najwyraźniej inne plany miał. Udało mi się w końcu wstać Trochę ciężko mi było równowagę złapać Rozejrzałem się dookoła siebie uważnie Nie wiedziałem, czy ten spokój mogłem traktować na poważnie Po chwili ruszyłem przed siebie Nie ukrywam, czułem się wtedy bardzo niepewnie Otworzyłem pobliskie drzwi i wszedłem do głównej hali Cisza, nikogo nie było, wszyscy już pojechali... Nie miałem pojęcia jak zareagować Tak szczerze, to chciało mi śmiać, Widok tych wszystkich trupów Uświadomił mi ile w życiu doznałem trudów, Przecież ten jeden gość pod wpływem Dotykał mnie, kiedy po pracy się myłem A teraz leżał na ziemi martwy I tak jak cała reszta, zostanie on zapomniany. Od tego momentu inaczej się czuję, Morderstwami się strasznie lubuję, Nikomu tego nie mówiłem, W tamtym zakładzie niedobitków dobiłem,  Dziwną przyjemność mi to sprawiło I to uczucie w pamięci utkwiło, Zabrzmi to wręcz niepokojąco Myślenie o tym, działa na mnie kojąco. Rodzice całe życie mnie bili, Ogromną krzywdę psychiczną mi wyrządzili, W własnym domu bezpiecznie się nie czułem Z lękami się codziennie budziłem Siniaki miałem praktycznie na całym ciele, Tego całego gówna było jeszcze wiele, Ale powiedziałem temu dość, Niech sprawiedliwości stanie się zadość! Obudziło się we mnie dzikie zwierzę, A więc, zrobiłem to, do tej pory w to nie wierzę, Matkę i ojca z zimną krwią zabiłem I szczerze powiedziawszy, lepiej się poczułem Nie do opisania jednym słowem ulgę, Problem teraz, co zrobić z ciałami, kurdę... Może to najgłupsza rzecz jaką zrobiłem Ciała w ogrodzie, pod osłoną nocy, zakopałem Jeśli ich znajdą, a na pewno to się stanie Mnie na miejscu nie będzie, ukryję się póki co w jakimś pustostanie A kiedy uda mi się na bezpieczną odległość oddalić Cóż, mam nadzieję, że uda mi się kogoś dla zabawy zabić...                           ********* Cieszę się, że mogłem swoje myśli gdzieś zapisać, Moje życie móc w skrócie opisać. Co przyszłość pokaże, zobaczymy Gliny będą mnie ścigać za moje czyny Ale szczerze, jebać to... Dobrze się bawiłem, a to najważniejsze, ot co! Czy kiedyś coś tu jeszcze napiszę? Nie wiem, pewnie nie, to się jeszcze okaże...
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Leszczym jesteś dżentelmenem :)  
    • @Deonix_ jasne, jak się nie kleci to się nie pisze :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...