Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Poszedłem kupić kotu zabawkę

mogę zapłacić wiele naprawdę

bo gdy o mego kiciusia chodzi

żadne pieniądze nie grają roli

 

myślę i myślę by wybrać mądrze

kot jest wybredny i wie co dobre

biorę gryzonia luksusowego

miły w dotyku piszczy do tego

 

wracam do domu z moją zdobyczą

patrz pańcio przyszedł z przecudną myszą

kocur popatrzył chwali na razie

woli sreberko po czekoladzie

Opublikowano

@Johny

Rada na przyszłość drogi kolego

by nie kupować mu byle, czego

bo cóż po myszy, gdy sztuczna z gumy

tu nie pomogą nawet perfumy

bo mysi zapach szybko uleci

i myszka trafi prosto do śmieci

 

Idź do schroniska i wybierz kotkę

żywą figlarną małą istotkę

a ręczę głową, że twój Kocurek

wystawi tobie ze sto laurek

za piękny prezent, za prezent, który

rozbudzi zmysły i zew natury.

 

pozdrawiam ;)))

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec

kocie panienki muzykę kocią

od razu koty całą noc psocą

i może jeszcze dać kocimiętkę

ach jaką będę miały imprezkę

 

a gdy policja przyjedzie po nie

bo okolica w ich wrzaskach tonie

powiedzą one ktoś wrabia nas tu

bo koty głośno są tylko w marcu

 

Pozdrawiam ;))))))

Opublikowano

@Johny

Skoro jest lipiec to będzie cisza

najwyżej cicho zapiszczy mysza

i się ze śmiechu za boki złapie,

że kot leniuszek dziś ich nie łapie.

 

Leży kocisko obok swej kotki

dla której w głowie są tylko psotki

kici kici łapki echo w eter niesie

i się odbija od drzewa w lesie.

 

Nie rób paniki policji nie bój

bo gdy usłyszą ten koci przebój

co to wlazł kotek sobie na płotek

to dośpiewają treść z innych zwrotek.

 

Pozdrawiam ;)))

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec

I się kochają kocur i kotka

co za namiętny płomienny romans

wszystko co dobre się jednak kończy

o ich rozstaniu słyszy pół Polski

 

że w tej historii jest kondon pęknięty

to kocur płaci jej alimenty

są bardzo duże tak między nami

kot nasz miał buty pójdzie z torbami

 

lecz żeby wierszyk był z happy endem

to optymistą do końca będę

koty spadają na cztery łapy

nasz kocur bankrut będzie bogaty

 

Pozdrawiam ;)))

Opublikowano

@Johny

Bogaty w bagaż klęsk, niepowodzeń

bo kiedy stadło idzie w rozsypkę

to tak jak śpiewak, gdy nagle stwierdza

nie mogę śpiewać, przecież mam chrypkę.

 

Spada w hierarchii na niższe szczeble

traci przyjaciół, pozycję w grupie

i tu niestety musimy przekląć

albowiem inni mają go w dupie.

 

Poszkodowany dobrze wie o tym

i się zaczyna staczać powoli

chyba, że wierne grono przyjaciół

poda mu rękę i nie pozwoli.

 

pozdrawiam ;)))

 

 

Opublikowano

@Henryk_Jakowiec

I przez te wszystkie niepowodzenia

nasz miły kocur w psa się zamienia

bo choć był kotem kiedy był dzieckiem

na starość wyszło życie miał pieskie

 

jeśli pogoda pod psem się skończy

następny żywot choćby dziewiąty

nasz dziwny zwierzak po tych przygodach

spędzi spisując wszystko w trzech tomach

 

i sprzeda książkę za grubą kasę

i czytelników będzie mieć masę

tytuł: Sensacja to niesłychana

kot a najlepszy przyjaciel pana

 

Pozdrawiam ;)))

 

@Marta Fatyga Dzięki za komentarz :)

Opublikowano

Niech mi to Autor Proszę wybaczy

ale opowieść widzę inaczej

nie tak dosłowną ale w teorii

zbliżoną bardziej do alegorii

 

ten obraz mi się wbił tak do głowy

że z tego się zrodził wierszyk mi nowy

wiec tu się biję pokornie w piersi

i opowiadam swą własną wersję

 

poszedłem prezent kupić dla kici

dosyć kosztowny by ją zachwycić

bo kicia lubi różne zabawki

szczególnie drogie i dobrej marki

 

na przykład miękkie futro z futerka

i naturalne te świecidełka

które rzucają kolorów ferie

i różne zabawki też na baterie

 

szukałem długo byłem wybredny

bo wybrać chciałem jakiś najlepszy

prezent specjalny dla mojej kici

co ją przejedna i ją zachwyci

 

co zjedna dla mnie kici przychylność

i cieszyć pozwoli chwilą intymną

gdy mi zamruczy i się przytuli

głaskać po brzuszku znów się pozwoli

 

tak to jest prawda narozrabiałem

kicię podarkiem ugłaskać chciałem

a więc wybrałem drogą maskotkę

może znów będę dla niej jej kotkiem

 

przynoszę prezent kicia wzruszona

ale zaczyna znów od ogona

mój piesku mówi nie podarunków

pragnę lecz twoich stu pocałunków.

 

tak więc maskotka co kosztowała

małą fortunę wylądowała

w kącie a z kicią ja frunę teraz

do psio-kociego siódmego nieba

 

i to jest bogactwo którego mi trzeba

 

 

 

Pozdrawiam serdecznie

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

P. S.: Ha ha ha,  @Johny, w czasie gdy pisałem mój komentarz, Ty napisałeś swój. Nie czytałem go wcześniej :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

Opublikowano

@Sylwester_Lasota

Za wiersz dziękuję drogi Sylwestrze

naprawdę super mówię to szczerze

można zobaczyć w jaki to koty

nam ukazują miłości motyw

 

a że ów wierszyk jest rymowany

mamy tu trochę fajnej zabawy

jak popiszemy troszeczkę dłużej

stworzymy temat „kot” na maturę.

 

Pozdrawiam ;))).

 

@iwonaroma  Dzięki za komentarz i za odwiedziny :).

Opublikowano

@Dag Dzięki za zdjęcie :). Tu moja kotka o imieniu Kot ;). Niedawno był dzień psa. Właściciele kotów wiedzą że dzień ich pupili jest codziennie :P.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Mam takie małe pragnienie. Małe dla ludzi, którzy tego nie czują; którzy nie doświadczyli uczucia płynącego w głowie nurtu, eksplozji pomysłów i myśli zdających się być tak błyskotliwymi, jak u najwybitniejszego artysty. Dla mnie pragnienie to jest olbrzymie, przytłaczające i przygniata mnie tak w środku, jak i na zewnątrz. Dusza pragnie nowego tworu, mózg zaś krzyczy... nie, on wrzeszczy, wrzeszczy tak, że gdyby był słyszalny po tej fizycznej stronie, pękałyby szyby, szklanki i bębenki uszu. Drze się jak opętany, jak popapraniec w delirium. Wmawia mi, że nie dam rady, że nie napiszę ani słowa, a nawet jeśli cudem przekopię się przez jamę bez światła, do której mnie wrzucił, to ten tekst nie będzie nic warty. Żałosny, odpychający i partacki niczym dziecięce bazgroły. Cztery miesiące. Cztery ciągnące się jak drętwe nauczanie wypalonego wykładowcy, któremu uciekło sedno miesiące. Mnóstwo nędznych prób poprowadzenia jakiejś pisaniny, która już na początku odbierała poczucie sensu. Czasem wpadł jakiś pomysł, lepszy czy gorszy, nieważne, bo i tak nie miał prawa zaistnieć, skoro brakowało sił nawet na podniesienie się z łóżka. Zgasł płomień w sercu wzbierający z każdym napisanym słowem. Pewność w swoje zdolności odeszła wspierać kogoś innego; kogoś, kto być może ma szansę zbudować coś pięknego.

      Najpierw był smutek. Dziecięcy płacz i nieświadomość, skąd ta wstrętna podłość od ludzi, którzy mieli być oparciem i otaczać opieką.

      Potem się trochę dorosło, pojęło pewne sprawy. Były próby łagodzenia napięcia, wpasowania się w tłum, a z wolna znajdowało się środki, w założeniu mające pomóc osiągnąć te cele. Dawały takie uczucie... nie, nie szczęście. Coś, czego nie dało się pojąć, ale rozumiałam, że tego stanu poszukiwałam całe życie.

      Piętnaście lat. Pierwsze wizyty u psychologa, próba ratowania się przed zatonięciem w substancjach. Z początku szło dobrze, a potem przychodziły koleżanki i mówiły "Chodź, zarzucimy coś". I jak tu odmówić?

      Szesnaście lat. Szósty grudnia. Pierwszy gwałt.

      Następna była czystość. Z przerwami, co prawda, bo dalej obracałam się wśród ludzi wychowanych na dewiacjach, ale z rzadka się to zdarzało. Pierwsza miłość, motywacja do zmiany dla kogoś, o kim myślało się jakoby o rodzinie, bliższej nawet niż matka. Nawet za tym nie tęskniłam.

      Wtedy jeszcze to było tylko zabawą. Byłoby to zbyt bajkowe, by mogło trwać dłużej. Odeszłam od Niego dla kogoś Innego. Oddałam serce, ciało, wszystkie pieniądze. W zamian dostałam przemoc, której nie sposób tu opisać. Odebrał mi plany, nadzieję na dobrą przyszłość i ucieczkę z gówna, w którym topiłam się od urodzenia. Zabrał pasję, zdrowie, jak również najsłabsze poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Próba zabójstwa. Gwałty. Bicie. Poniżanie. Odbieranie wartości. Stałam się szmatą, plugawym odpadem i niewolnikiem czegoś, co nazywałam dozgonną miłością. I z zupełną szczerością przyznam teraz - nigdy nie kochałam nikogo mocniej, dlatego bez znaczenia było, że bez wzajemności. W końcu uciekłam.

      Dziewiętnaście lat. Wpierw za granicę, na zarobek, później do większego miasta po lepsze życie. I znów wciągnęło mnie to, co do tej pory nazywałam zabawą.

      Substancja opanowała mnie do szpiku. Czułam się jak heros z powieści, człowiek o niebywałym talencie i mądrości, jakiej wielu ludziom brakuje. I to nie tak, że sobie pochlebiam. To słowa ludzi, których poznałam, a którzy na koniec mnie zniszczyli. Wciągałam, połykałam, piłam i pisałam bez przerwy z niebywałą radością. Z czasem to przestało wystarczać, lecz substancja dalej mną władała i wyszeptywała mi, że bez niej jestem nikim.

      Kolejna ucieczka. Mamo, błagam, pomóż. Wróciłam do domu i do tej pory tu jestem, w malutkim pokoiku, gdzie przeżywałam najgorsze katusze, choć nie mogę zaprzeczyć, że to mój mały światek i jedyne miejsce, gdzie mogę się podziać.

      To ścierwo dalej mną rządzi. Rzuciłam to. Prawie. Szukam czegoś na zastępstwo, bo już nie umiem być trzeźwa. Będąc na haju przynajmniej łagodzę syf wypełniający mój popieprzony łeb. Poza tym, znów mam przed czym uciekać. Zdrada. Niejedna. Od osoby, która dała mi tak wiele miłości, że trudno było w nią uwierzyć. Przebaczenie to jedna z najgłupszych decyzji, jakie podjęłam, ale taka jest miłość. To nie pochlebstwo, a czysta prawda - mało kto potrafi kochać tak, jak ja. I świadomość, że nigdy nie spotkam osoby, która miłowałaby mnie podobnie, rozrywa mnie od środka.

      Po drodze psychiatryki, szpitale, próby odwyku, bitwy toczone z matką, samotność. Nie wiem, czy z Tamtym nie byłam w lepszym stanie, niż teraz. Zakończę ten tragiczny wylew popularnym i nierozumianym klasykiem: obraz nędzy i rozpaczy.

      Gorące pozdrowienia z Piekła, 

      Allen

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...