Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Wieslaw_J._Korzeniowski  Eee, nic nie wyniknie. Przecież każdy zdaje sobie sprawę, że to prawda, nie ma co się burzyć.

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)))

poZdrówka!

 

@Lach Pustelnik Jeśli kościelni posłańcy krzywdzą dzieci, nie bojąc się kary wiecznej, czy to oznacza, że jednak nie ma boga, jakiego nam przedstawiają?

Dziękuję za przeczytanie, komentarz i serduszko :)))

poZdrówka!

 

@Konrad Koper Obrazoburcze, ale prawdziwe.

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)))

poZdrówka!

Opublikowano

@Wieslaw_J._Korzeniowski  Właśnie. Temat znany od wieków, a ludzie oburzają się, jakby im pleśń wyrosła w rogu salonu i traktują homoseksualizm, jak koronawirus.

Nie wiem, czy to głupota, czy chęć zaistnienia. Tak samo jest z tatuażami i percingiem. Mogłabym zrozumieć starsze osoby trzydzieści lat temu, ale współcześnie wygląd, ani orientacja nie powinna szokować, chyba, że rzeczywiście jest mało oficjalna...

Dziekuję za komentarz i pozdrawiam :)))

@kronikarka1000 Masz rację, że użyty wyraz ma wydźwięk pejoratywny, ale absolutnie nie chciałam nikogo dotknąć.

Prawda jest taka, że każdy, kto pisze bazuje na uczuciach odbiorców, komuś to słowo nie będzie przeszkadzało, bo używa go na codzień, a innemu zrobi się przykro i będzie próbował interweniować.

Zapis ma szokować i ma trafić na żyzny grunt, żeby w późniejszym czasie zaowocował może empatią...

Dziękuję za przeczytanie i refleksyjny komentarz.

Pozdrawiam.

@Wieslaw_J._Korzeniowski  Wiesławie proszę nie, bo dostanę drgawek przez te plusy, haha

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A może wręcz przeciwnie? Może jest:  złośliwy, kapryśny, nikczemny i posyła sługi by swoje boskie kompleksy odreagowywać na ludziach, których sobie stworzył na swój obraz i podobieństwo...? 

Opublikowano

@Lach Pustelnik

W pierwszej chwili ogarnia człowieka zwątpienie i oburzenie: ale jak to? stwórca, rodziciel miałby gnębić ludzkość z premedytacją?!, przecież to niedorzeczne, haniebne, niegodne boskości.

 

Ale kto powiedział, że bóg musi być dobry?

KK, wykorzystało historię Jezusa i przedstawiło go, jako dobrą stronę oblicza boga.

Stary testament - zły bóg i niegodni ludzie;

Nowy testament - dobry bóg i szlachetni ludzie?

 

Po n amyślę, przychodzi refleksja, ile cierpienia i wszelkich krzywd przysparzają rodzice swoim rodzonym dzieciom, to Twoje słowa nabierają innego znaczenia.

 

Wynikałoby z tego, że nie mamy do czynienia z BOGIEM, tylko z bożkiem, a może z całą gromadą trolli Dżepetto, które poruszają sznurkami swoich nieogarniętych Pinokiów.

 

Jest w przestrzeni siła, która napędza wszechświat. 

Są mali bogowie, którzy chcą ten wszechświat zniszczyć.

 

Pozdrawiam serdecznie, Lach  :)))

 

 

 

 

 

@Wiesława :O Nie spodziewałam się!!!!!! Zaskoczonam ogromnie!

Dziękuję i pozdrawiam!

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

"......

Wiem. Jest Siła. Napęd wszelkich rzeczy znanych

Tych, które były, są - i tych oczekiwanych

 

Wszystko jest jej przejawem, pamięć Twojej twarzy,

I to wszystko, co było i jeszcze się wydarzy

Lot ptaka, i motyla, żądlenie komara

I to, co nas zbliża - i co nas oddala

Czy można walczyć z siłą, nad którą nic nie ma?

Czy można coś zrozumieć, mieć moc rozumienia?

Czy tylko się przyglądać, i to mieć na względzie

Że było jak być miało, i będzie jak będzie…"

 

Pozdrawiam i miłego życzę:) LP

  • ais zablokował(a) ten utwór
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek Szczerze mówiąc jeszcze nie wiem . To pierwsze próby. Gitary też muszę odkurzyć. Ale taki jest plan. Co jakiś czas rozciągam palce, zaczynam nucić i śpiewać.    Kocham te swojej gitary i muzykę którą z nich wydobywamy. :)
    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...