Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

cisza ( przedpołudniowa teraz i w zmarszczkach jeśli )


Rekomendowane odpowiedzi

mechanizmy podnoszenia się od dawna zaczęły parować.
próby prób zrzuconych na płaszczyznę; idę po nich czuję
w sobie tłok do robienia masła i wiem wszystko o drzewie
z którego się zrobiłem. na kantach jestem rozprostowany
choć zagięte kanty mówią za chwilę i już wiesz więcej.
a chwilami żywisz się wzmacniasz kolana odchódzasz stopy
z ich płaskości braku zdrowego odbicia w miękkim podłożu.

zawsze tu wysiadam. rynek dębnicki zza rysów chust
reklamówek i kształtów twarzy marszczących przestrzeń.
czas dogania wszystkich nawet szybciej - stojących
w kolejkach. wydostaję sie ze zgiełku odrywając ramiona
od ciał naprężonych rachunkiem. wchodzę za róg zahaczając
o zmianę wiatru kierunek zachodzenia słońca; gwiazd
z drugiej strony blasku nie widać; jakby tak wiedzieć
że nadejdzie południe w którym znów mnie nie będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawy tekst, zmuszający do zastanowienia i namalowania sobie sytuacji...wyobraźnia musi się uruchomić, nie ma wyjścia:) co do zapisu, to nie lubię takiego. trudno mi się to czyta, ale nie powiem żeby tragicznie:) w pierszej storofie odczuwam przesyt uwewnętrzniającym się podmiotem lirycznym (za dużo taki wyrażnień: w sobie, się zrobiłem ), nie potrzebne dla mnie też jest powtórzenie : kantach-kanty. brakuje mi w niektórych miejscach przecinków, przydałyby się sugerując oddech w czytaniu:)

oprócz tego nie mam zadnych zastrzeżeń:))

pozdrawiam
Agnes

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...