Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dąb płaczu wznosi się wysoko
zapuszcza korzenie
zawiesił gałęzie nad synem żałoby
jednym z dwunastu

w upalny dzień
siedzę na wschód od miasta
gorący wiatr odbiera resztki 
zdrowego poczucia dobrego smaku

 

piję sok z obłudy
i wykreślam 
rzeczy do zrobienia

 

w wielkim ucisku
codziennych prób
ginę marnie

Opublikowano

Nie wiem czy dobrze odczytuję ten wiersz ale widzę go tak:

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To jest zegar i powoli acz nieubłaganie mijający czas, wprawiający PL w depresję. Dęby są długowieczne. Dwanaście jest godzin. A gałęzie które się nad nimi zawieszają to wskazówki. Obie zawiesiły się na jednej godzinie więc może być wpół do szóstej/siódmej.

 

 

Wszystko dzieje się podczas wakacji na wsi (wschód od miasta). Skoro jest wpół do siódmej bohater właśnie zjadł sute śniadanie - resztki. I przy tym naprawdę porządnie się najadł - utrata zdrowego poczucia dobrego smaku.

 

 

Może PL jest podczas pogawędki z domownikami którzy gadają co to na wiosce się dzieje (sok z obłudy). W każdym razie planuję sobie dzień. A może nie tylko ten dzień lecz kreśli swe marzenia na przyszłość?

 

 

Mimo prób nic z tych planów się nie ziści. Pustkowia złudzeń to polska wieś na której czas płynie wolno i ciężko spełnić swe marzenia. Patrząc w ten sposób jest to wiersz smutny :(. 

 

Najbardziej podoba mi się strofa o dębię. Myślę, że to najbardziej wieloznaczna część. Zastanawiałem się czy jednym z dwunastu nie jest Judasz, który na drzewie się powiesił i generalnie miałem frajdę z wymyślaniem co obrazuje ten widok.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    •    siedzę na skraju łóżka w pokoju, dogasa słońce razem z dniem. Gdzieś w tle muzykę gra radio. Powoli mrok odbiera to co dał dzień. Ona jest jeszcze w łazience.

      Szmer jednostajnego opadu wody z prysznica odbijającego się od ciała jest delikatnie dla mnie słyszalny, wiercę się, opierając dłonie o materac. Kęcę głową od lewej do prawej i odwrotnie. Jestem niespokojny. Mój nocny strój już trochę przyciasny. Muzyka jest teraz spokojna ale mnie nie uspokaja, można jednak zachwycić się jej dźwiękiem.Zaczynam rozmowę z samym sobą  -oczywiście w myślach , nie jest łatwo rozmawiać z soba samym. Nie mogę zanegować swoich słów czy myśli ale nie mogę zgadzać się z każda z nich. 

           Zawsze dostrzegałem subtelną różnicę po miedzy tym co lubię a tym co od niej dostaje? Tak, zawsze czekam to pewne! To frustrujące. Nerwowo odpalam papierosa : 

      - Ona nie lubi gdy palę(ja to lubię).

      - myślę, chyba wszystko jest idealnie okno otwarte, pościel wyprasowana , kwiaty w wazonach kurz starty.

      - I tak się znowu dziś nie uda. 

      - myślę dlaczego jak znowu będzie wymówka?

          Kładę sie na łóżku w poprzek bez poduszki pod głową ręce wyciągam za siebie łydki i stopy opadły w dól poza łóżko, stopy lekko muskają podłogi.

      Postanowiłem nie rozmawiać z soba więcej w tej chwili zatapiam się w muzyce.

      Oczy przymykam muzyka usypia mnie powoli zaczynam oddychać głębiej , jest mi błogo prawie zasnąłem.

      Prawie robi różnicę bo miedzy snem a jawą drzwi łazienki otwarły się.

         wchodzi Ona i od razu wali do mnie :

      -Dlaczego leżysz na kołdrze!

      -Zapomnij o rozmowie nie zauważasz jak cham ważnych spraw a chcesz rozmawiać o Nas? 

      -Nas nie ma właśnie dlatego , ze leżysz na kołdrze nie masz zasad , w twoim życiu nie ma porządku.

      I zaczyna ciągnąć dalej już beznamiętnie:

      - chcę obejrzeć film podaj laptop.

      Podje jej laptop, ona do mnie:

      -idź , spać do salonu!

      - Chce odpocząć i zasnąć.

      Odpowiadam:

      -dobrze, spokojnej nocy.

      Macha zdegustowana na mnie ,żeby wyszedł szybciej jej spojrzenie wskazuje , że nie ma tu miejsca dla mnie.

      Ja dolewam oliwy do ognia:

      - przydam się jak trzeba będzie przenieść coś ciężkiego...

      Tym sposobem zasypiam sam w salonie- o ile , można przez trzy godziny próbować spać ,wiercąc się i myśląc.I tak padłem dopiero krotko przed gdzieś ? Godzina demonów!

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...