Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

** nasłuchuj


 

odbita w przestrzeni

myśl pędzi jak bumerang

który stoczył wielki bój

raz pchnięty w ciemną dal

z wiatrem okrąg tycząc


 


 

skupiam się na narzędziach

silne ramiona plecy

podwinięte nogawki

stopy w jednej linii

precyzyjny prosty serw


 

nie chcę skomplikowanej

na niego odpowiedzi

formuję więc pytanie

by rzut ten był niezwykły

jako dzieło kompletny


 

kiedy w końcu wraca

wyciągam ku niej dłonie

jakbym chciała przywołać

zgubione części siebie

wzbogacone podróżą


 


 

nie łapię wymyka się

słońce coś pozmieniało

ludzkie oczy być może

czas rozciągnął lub skurczył

palce oplątał nutką


 

zmęczenia **

Opublikowano (edytowane)

Bardzo wciągający wiersz. Mam w genie interpretacyjnym tenis ziemny. Bumerang jako return po serwisie i wpasowanie się serwisantki w kończący domykający atak. Może to jednak być spojrzenie z perspektywy obserwującego. Mnie przed oczyma stoi Dżok. Taki obraz zbudowała sobie moja percepcja. Novak Dżokovic, czytając ten wiersz - widzę go! ;)

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Genie interpretacyjnym :) fajne.

Podoba mi się taki odbiór. Dobrze, że przeniosło cię w przyjemne miejsce :) Pisząc ten wiersz nawet nie pomyślałam o tenisie ziemnym, a w sumie można podstawić,  jak piszesz, tę piłeczkę zamiast bumeranga.

 

Dzięki za podzielenie się tym odczuciem (dało mi do myślenia). Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...