Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pomiędzy / Moja Ukochana / Ławka w Lesie


Rekomendowane odpowiedzi

 

Pomiędzy

         

Mamusia  powiedziała, że należy kochać zwierzątka, bo są dobre.

Mam chęć zapytać, czy na pewno wszystkie,

ale akurat wydłubuję oko z lalki, bo nieładne, więc nie mam czasu.

 

Widzę wielkiego pieska. Dobrze, że zabrałam  ostry nóż.

Głaszczę, lecz jednocześnie  dźgam  w brzuszek. Chcę wykroić mięsko.

Sprawdzić, czy będzie mi smakował, lecz on sprawdza mnie w rączkę.

 

Dzisiaj usłyszałam, że nie wszystkie zwierzątka są dobre.

Widzę dzieci. Biją kotka kijkami. Podchodzę. Tłukę też.

 

Leżę w łóżeczku. Słyszę jak dziadek tłumaczy mamusi,

że nie wyjaśniła  tego, co jest pomiędzy.

Może jutro rano się dowiem, co tam jest.

Teraz zasypiam, przytulając urwane uszko misia.

 

 

 

Moja Ukochana

 

Stanowczo za długo zwlekałem z decyzją.

Muszę w końcu powiedzieć, że ją kocham. Kupiłem nawet prezenty.

Śliczną żółtą sukienkę, z fikuśnymi falbankami.

Dodatek stanowi gustowny kapelusik, koloru świeżej wiosennej trawy,

oraz delikatny naszyjnik z bursztynu.

No i oczywiście pierścionek zaręczynowy,

z oczkiem w kształcie czterolistnej koniczynki.

 

Widzę wyraźnie okazały uśmiech. Wszystko pasuje jak ulał, do szczupłej sylwetki.

Pięknie przyozdabia. Nie protestuje, gdy wkładam pierścionek na szczupły paluszek.

Delikatny zgrzyt, zakłóca nastrój. Pod sukienką ma błękitny biustonosz.

Najmniejszy rozmiar. Nie było bardziej płaskich.

 

Czas na finał. Tak długo czekałem. Zapalam świeczki w pustych oczodołach.

Przecież musi widzieć, jak wyznaję jej miłość.

 

 

 

Ławka w Lesie

 

Jestem w lesie.

Nagle z tyłu czuję drgania.

Jakby czasoprzestrzeń na harfie zagrała.

 

Odwracam się.

Na ławce siedzi cud dziewczyna.

Nawet anioł byłby brzydalem, gdyby siedział obok.

 

Nie siedzi. Dlatego siadam ja. Chce pogadać.

Doznaję szoku.

Piękność jest kamiennym posągiem.

 

Wstaję.

Znowu jest żywa.

Lecz teraz patrzy inaczej.

 

Zamykam oczy. Gdy otwieram, ławka jest pusta.

Siadam.

 

Powtórnie odczuwam drgania. Stoi przy mnie.

– Dlaczego mnie nie pocałowałeś?

– Miałem całować kamień?

– Gdybyś wyszedł poza swoje…

 

Nie wiem dlaczego, ale zaczynam płakać. Słyszę słowa:

– Widzę łzy. Na pewno ci zawadzają.

Nie mogę odpowiedzieć.

– Nie martw się. Mam dłuto i młotek. Zaraz je odrąbię.

 

 

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Poza nieuniknione   A gdybym tak w najdalszą wybrał się dziś przyszłość, By z rozproszonym światłem, przecinając przestrzeń, Zobaczyć w jednej chwili we wszechświecie wszystko, Co nawet pośród mgławic nie powstało jeszcze?   Czy umie ktoś eony zmieniać w okamgnienie, I sprawiać, by od czasu wciąż się odrywały? Zbyt krótko wyobraźni zawsze trwa spojrzenie, Spragnione na odległe patrzeć znów kwazary.   Tak bardzo chciałbym kiedyś przez horyzont cząstek Przepłynąć, wraz z ostatnią dostrzegalną gwiazdą, I ciepła odrobinę zabrać na pamiątkę, W nadziei, że powrócę kiedykolwiek stamtąd.   Bo przestrzeń tam jest przecież prawie nieskończona, I ciągle się rozszerza, sięga coraz dalej; Strunami kosmicznymi pięknie przepleciona, Rozciąga się, gdyż granic nie posiada wcale.   I przetrwa nawet koniec ery galaktycznej  Gdy zgaśnie Droga Mleczna, wespół z Andromedą. Ostatnia czarna dziura wkrótce potem zniknie, Fotonem pożegnalnym rozjaśniając niebo.   A wtedy… Czas nie będzie tutaj miał znaczenia, Bo cóż takiego w niczym może się wydarzyć? Istnienie dla samego przetrwa wszak istnienia, Lecz duchy, jestem pewien, nie przestaną marzyć.   ---  
    • nie gniewaj się wyszło jak kazanie ale jest myśl   czy my jesteśmy zawsze ok czy dostrzegamy własny błąd Najświętszej Pani ufajmy jej zawierzmy nasze dobro zło
    • @Domysły Monika Bardzo dziękuję i doceniam, tym bardziej, że forma tego utworu nie jest prosta, a treść to raczej strumień, przepływ pomiędzy znaczeniami, swoiste przeskoki. Przyznam się, że to intencjonalne, zleżało mi na efekcie lekkiej irytacji czytelnika, ale miałem też nadzieję, że jeżeli porzuci, to... może za chwilę wróci ;) Generalnie ten utwór jest jednym z kilku, które są pewnego rodzaju eksperymentem.   Co do Twojej interpretacji, to nie chcę niczego dopowiadać, wyjaśniać, powiem tyle - świetnie opisałaś swoje odczucia. Nawiasem mówiąc twoja recenzja to swoista surówka, sama w sobie jest doskonały materiałem na... wiersz! Przeczytałem z przyjemnością. Dziękuję!
    • @Jacek_Suchowicz cudownie. Tu co niektórzy powinni pisać chyba razem. Może można by było się umówić na taki jeden wspólny wiersz. Rzucić temat i pisać. Byłoby ciekawie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • bardzo fajny (rzeczywiście przypomina piosenkę z przedwojennego filmu) miły lekki i przyjemny   zaś ę zgubiło się pozornie bo nie wypada mówić chcę by rok po ślubie się upomnieć codziennie mówić chcę chcę chcę   z początku on się ciutek speszył lecz bardzo kochał swoje ę i bardzo chciał (dziś już nie grzeszył) razem mówili chcę chcę chcę :))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...