Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Co Ci pokażę, Boże


Lahaj

Rekomendowane odpowiedzi

@Tomasz Kucina dialogu, ja z bogiem nie prowadzę, jeszcze raz podkreślę ze nie utożsamiam się w niczym z PL-em. Pańskie katolickie zgorszenie jest reakcją spodziewaną i nie jedyną w każdym razie pożądaną przeze mnie, bo skruszenie skały piotrowej  jak każdej innej skały  jest nieuchronne. Niech Pan nie przeprasza, ze czuje inaczej. Ja z Panem tez nie walczę. Ale z Pańskim oglądem świata mógłbym. A to są rzeczy jak dla mnie osobne. Pozdrawiam. Cieszę się ze Pan mimo absmaku czasem zajrzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Oczywiście, że zajrzę do pana zawsze. Inny światopogląd nie burzy u mnie ładu komunikacyjnego. To że ludzie się różnią nie oznacza, że nie mogą się komunikować. Jeżeli to przebiega w sensownej wymianie poglądów (a przebiega, jest pan kulturalny) to jest ok. Mnie pan nie zmieni, bo wychowany jestem w katolicyzmie, a ja pana zmieniać nie planuję i nie chcę, i tutaj też mamy inne zdanie - Co do wiersza - wyraziłem własne subiektywne intuicje po przeczytaniu pana publikacji. Może, nie powinienem komentować aż tak osobiście, a ze Św. Piotrem walczyć nie warto, nic złego nie robił, zwłaszcza takimi metodami, nie przemawia to do katolików, chyba, że jest to wiersz do pańskich środowisk towarzyskich i w ramach mobilizacji, bo jako katolik zaświadczam panu, że na moderacje ludzi wierzących on nie wpłynie na pewno. Jest więc bezskuteczny. Ale przecież nie mój problem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

;) kumanie konwencji zachodzi wśród bardzo dobrze rozumiejących się i lubiących ludzi.

W obecnych mocno skonfliktowanych czasach brakuje nam luzu, poczucia humoru, w tym szczególnie umiejętności śmiania się z siebie. No ale cóż, każdy z nas ma jakiś słaby punkt, jak ktoś na niego nadepnie to nie jest nam do śmiechu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @agfka gdybym mieszkała na wsi, też bym sobie chodziła do drewnianego kościółka, od czasu do czasu czegoś wysłuchała:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      A skąd Ty to wszystko wiesz, hę? Jaka znów elita. Kto my żyjemy?  Proszę nie narzucaj swojej propagandy i swojego wymiaru dla tego wiersza, chcesz to go skomentuj albo nie, ale daj sobie go czytać na innych poziomach, a nie tylko przez jakąś socialmedialną pararzeczywistość. Jeśli byś tam była, są tam groby moich bliskich. Dziwnie stromo jak na cmentarz. Pozdrawiam serdecznie.  
    • Ładny wiersz. Bieszczady przechowują wiele tajemnic, o których już nikt nie napisze. Pzdr
    • Przedzieram się przez gąszcze traw. W słońcu padającym z ukosa. W zarysie obłoku… W deszczu. Idę.  przemieszczam się jak cienista, senna mara…   Wszędzie wokół radioaktywny pył… Nie zmyły go deszcze. I nie zmyją.   Zbyt głęboko wryła się straszliwa śmierć.   Tam, w tej kępie krzewów, wątłe korzenie. Ostre liście raniące do krwi.   Jestem jak ta barowa ćma, co się miota ze skrzydłami oblepionymi błotem.   To już się działo tyle razy. I dzieje nadal. I wciąż…   Jak te przechadzki wzdłuż żeliwnych rur w podziemiach jakiegoś dawnego życia.   W tej pustej ziemi całują mnie czyjeś lodowate wargi.   Kto tu jest? Czy jest tu kto?   Znowu te same majaki. Mrugają do mnie w oparach absurdu.   Jakbyśmy się znali od lat.   Wlecze mnie po bezdrożach mojej podświadomości cała flotylla niestrudzonych widm.   (Dla nich to żaden mozół)   I mimo powtarzalnych do znudzenia chwytów wciąż daję się na to nabierać.   Bolą mnie już te słowa wypowiadane z metalicznym zgrzytem, w stukocie żelaznych kół.   Kto go wystukuje?   Nie wiem.   W przedziale wagonu, obok, przytula się do mnie pusta przestrzeń.   Skrzydła zasłon omiatają w pędzie skronie…   Dokąd tak jadę w tym szale podróży i gubiąc samego siebie?   Szepty w półmroku. Jakieś ciche westchnienia…   Ktoś coś pisze, próbując ułożyć z rozsypanych fragmentów spójną całość. Pod dyktando sennej zjawy zakutej w mżącą szarymi pikselami zbroję. O twarzy jakoś dziwnie znajomej.   Kto tu jest?   Ja? Ty?   Czy może ktoś jeszcze? Wiesz, nie mam siły wstać.   Przetacza się w tę i z powrotem, po podłodze,  pusta butelka po alkoholu.   Więc leżę, patrząc jak przepływa nade mną to sine oblicze pełne obojętności.     Mówi do mnie, poruszając w milczeniu obrzękłymi ustami.   Tato, to ty?   Nasłuchuję…   Lecz nic. Jedynie pulsująca w uszach cisza. Jakby odkupywał w ten sposób winę za sprowadzenie mnie na ten padół.  Spętany światłem.   I rozpraszał się stopniowo, zamieniał w jednostajny biały szum…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-30)      
    • kwiaty nie mają dla kogo kwitnąć lody pękać ogłuszone świtem szczyty wypiętrzają się nienazywane w szczelinach skał zaciśnięty czas śnieg przemijania opuszczony cmentarz nie dziwi się przywykł boli gdy piękno umiera niepotrzebne
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...