Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Czarny Orfeusz


Rekomendowane odpowiedzi

Czerwona kula słońca opada bez litości                                                             

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dla zagasłych serc, od dawna bez miłości.

Suchy piach skrzypi, palony słońcem od rana.

Zasmucony gaśnie żar dnia z Copacabana.

 

Milknie już nad falami okrzyk białej mewy

Tęsknoty za ukochaną, podążają śpiewy. 

Ciepły wiatr z morza krople z liści strząsa,

Nuta się sączy i z wiatrem śmiało pląsa.

 

Zapach skóry faluje z rytmem zawrotnie, 

Lecz ta, której szuka, tańczy wciąż samotnie.

Lśnią oczy i z oczu blask świec dociera, 

W dźwięku skąpana, nie jak w pianie Wenera.

 

Umarłych, co więcej z życiem nie popłyną,

Syrena nie wezwie jak wędrowca z oddali,

Żal się rozlewa za tymi, co nigdy nie kochali

I za statkami, co nigdy do portu nie zawiną.

 

W rozpaczy za straconą, muzyka już zamiera.

Kolor dnia wygląda, karnawał wolno wzbiera.

Z porankiem się zmaga, lecz blednie Cefeusz,

Pogrąża się w brzasku czarny, smutny Orfeusz.

Edytowane przez Father Punguenty (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...