Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Choćbym ciemną ulicą szedł, żużlem oddychał,

próżno szukałbym miejsca, w którym satelita

nie zarzuciłby sieci, z którego natychmiast

nie mógłbym udostępnić na fejsa lub insta.

 

Więc chociażby mnie połknął ostatni wieloryb,

który dziwnym zrządzeniem nie trafił na stoły,

oznaczę się bezpieczny, bo będę miał dobry

zasięg, sznur satelitów wyłowi mnie z wody.

 

Należę do gatunku, który ma inwencję.

Jestem spokojny, bo wiem, że nawet gdy zetnę

ostatni las na papier, którym się podetrę,

znajdę jasną latarnię by zawiesić pętlę.

Opublikowano

Czy to nam się podoba czy nie - analogowy człowiek odchodzi w zapomnienie, jak mawiał świętej pamięci S. Lem możemy się buntować, nie zgadzać, ale tej machiny postępu nie da się zatrzymać jest to proces całkowicie naturalny. 

 

Pan Ropuch

Opublikowano

@Pan Ropuch Pewnie, tak, szkoda, że wraz z nim odchodzi w zapomnienie kilka innych rzeczy, czy jest to proces naturalny? Nie wiem. Zresztą, nie da się wykluczyć, że odejdziemy w zapomnienie tak po prostu, zanim narodzi się człowiek cyfrowy w pełni. Dziękuję za komentarz.

 

 

@MIROSŁAW C. @Dag @fregamo @iwonaroma Dziękuję wszystkim. Pozdrawiam.

Opublikowano

A ja tęsknię za taką beztroską z mojego dzieciństwa 

Patrzę na moje córki i szlag nie trafia kiedy zamiast gry w podchody siedzą z nosem w tel 

Smutny to obrazek 

Bardzo dobry wiersz :-) ale to u Ciebie norma :-)

Opublikowano

za @Pan Ropuch który przytoczył tego analogowego, w punkt niestety. właśnie niedawno ogarnął mnie lęk, że wraz z czipami skończy się wolność. Znaczy jej skrawek, jaki mamy, to i tak niedługo dla tych, co i takiej nie zaznają, będzie to odległe, jak dla nas widok dzikich koni. kto by pomyślał, że może i za pokolenia, które żyło za młodu w chatach bez prądu, że takie przeskoki na ich oczach. Boję się pomyśleć co ja zobaczę na starość, a o wnukach aż się boję myśleć.

 

A wiersz sam w sobie z tym lekkim rymem brzmi mi niemal jak modlitwa, i to jest straszne. może przez ten pierwszy wers. Tylko tu bogiem satelita..

Pozdrawiam

Gość Franek K
Opublikowano

Świetny tekst, choć są jednak miejsca gdzie jeszcze  nie ma zasięgu. Sam mam taką dolinę w pobliżu i często się w nią zanurzam.

 

Pozdrawiam. FK.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Swoją drogą nie masz litości dla aktorów, moim zdaniem tylko Ewa Demarczyk by podołała - fantastycznie ślizgasz się po dykcji jestem zachwycony jak lekko a zarazem trudno się to czyta w sensie recytuje. 
    • @Berenika97 mnie trudno jest wiele rzeczy pojąć i wtedy pozostaje wiara dziecka nie analizuję a przyjmuję z wiarą. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...