Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

wiosna kolorowo

się ubrała idzie 

delikatnie z 

gracją

 

na głowie welon

z porannej mgły

spódniczkę przed

kolano wdziała 

 

kłania się drzewom

kwitnącym ptactwu

za to że słodko

podśpiewuje

 

uśmiecha się do

słońca za ciepłe

upiększenie

horyzontu

 

wiosna bardzo

kochana nie tylko

przez nas ale 

kwiat i bociana

 

 

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@MIROSŁAW C. - no to się ciesze że taką wiosnę lubisz - dzięki.

                                                                                                                   Pozd.

@iwonaroma  -  miło że zajrzałaś za co dziękuje.

                                                                                            Uśmiechniętego wieczoru życzę.

   

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Witam - nie chciałem jej szpecić -  dzięki że zajrzałeś.

                                                                                                         Pozd.

@Kot  - dzięki serdeczne za czytanie.

                                                                             Pozd.

Edytowane przez Waldemar_Talar_Talar (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

a jezeli naprzyklad tak?

 

Wiosna delikatnie się ubrała ,

Jedzie wozem kolorowym z taborami,

Może z liści spadających jej powróży,
Wiatr wiosenny, wierny kompan jej podróży,
Zanim ślady Wasze mgła mi pozasnuwa,
Opowiedzcie mi, Wiosenko, jak tam u Was jest?

U nas wiele i niewiele bo w sam raz
U nas czerwień, u nas zieleń, cień i blask

U nas błękit, u nas fiolet, u nas dole i niedole
Ale zawsze kolorowo jest wśród nas x2

Jedzie wiosna kolorowo z taborami,
Ej, Wiosenko, tak bym chciała jechać z Wami,
Będę sobie mieszkać kątem przy muzyce,
Będę słuchać opowieści starych skrzypiec,
Ciepłym wiatrem wam podszyję stare płótno,
Co mi dacie, żeby już nie było smutno mi.


Damy wiele i niewiele bo w sam raz
damy czerwień, damy zieleń, cień i blask

damy błękit, damy fiolet, damy dole i niedole
ale będzie kolorowo pośród nas x2


No i pojechałam z Wiosna na kraj świata,
Wiatr warkocze mi rozplatał i zaplatał,
I zbierałam dzikie trefle, leśne piki,
I bywałam gdzie rodziły się muzyki,
I odwiedzam tyeraz z wiosna zimne kraje,
Cieple ciuchy biednym ludziom darmo dajem dziś.

Weźcie wiele i niewiele bo w sam raz
Komu czapke, komu sweter, komu mask.

Komu fiolet, komu błękit, komu echo tej piosenki
Nim odjedzie z pani Wiosna w czarny las x2

 

albo tak?

 

Hej, młodo wiosno,

Smutek zwalcz i strach,
Przecież na tym piachu za 30 lat,
Przebiegnie, z pewnością, jasna, długa, prosta,


Szeroka jak morze Trasa Łazienkowska
I z brzegiem zepnie drugi brzeg,
Na którym śnieg dawno legł.

 

 

Edytowane przez Domanski (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ktoś zapukał to drzwi otworzył i się zdziwił to były jego sny   zaczęły się uśmiechać a potem przemówiły nie obawiaj się   chcemy tylko byś dalej fajnie śnił o tym czy o tamtym   by gdy rano się budząc nie dokuczały ci myśli tylko cieszyły   by twój kolejny dzień nie bolał cię tylko się uśmiechał 
    • zdawałoby się  że ja i Ty …   a my  my tak daleko od siebie    pozory  gra słów  wszystko wygląda logiczne  nawet może się podobać  ale wewnątrz  wewnątrz pustynia  i w codzienności gdy znikniemy sobie z oczu przepadamy  często i w nieskończoności    patrzą na nas  mówią  ci to muszą być szczęśliwi  tacy zawsze....   8.2025 andrew   
    • @Waldemar_Talar_Talar dziękuję bardzo również pozdrawiam twoje słowa są bardzo ważne 
    • Nie rozkochał mnie w sobie. Rozkochał mnie w poezji. Poznaliśmy się w górach - wędrowaliśmy w większej grupie, szliśmy obok przypadkiem. Oboje gadatliwi, trochę śmieszni, trochę zapatrzeni. Nic wielkiego - ot, kilka dni na szlaku, rozmowy między krokami, wspólna herbata z termosu. Na koniec wymieniliśmy adresy. Tak zwyczajnie, niezobowiązująco, „na wszelki wypadek”. I to on napisał pierwszy. List przyszedł po kilku dniach. Pamiętam, że czytałam go przy kuchennym stole, w półśnie, z herbatą, jakby z lekkim niedowierzaniem. Był inny. Nie opowiadał tylko o tym, co słychać, ale miał w sobie rytm, swobodę, lekkość. Czytało się go jak książkę, jak opowieść. A na końcu - wiersz. Nie jego. Jakiś klasyk. Tęskny, miękki, trochę tkliwy. Zaskoczyło mnie to, bo nikt wcześniej nie przesyłał mi wierszy. A już na pewno nie na końcu listu, jak puenta. Odpisałam. A on znowu - odpowiedź, i znowu wiersz. Zaczęłam czekać nie na same słowa, ale właśnie na ten fragment na końcu. To był moment, który rozświetlał dzień. W domu nie było zbyt wielu tomików poezji - może Mickiewicz, jakieś lektury. Zaczęłam więc szukać wierszy sama. Najpierw dla niego - by też coś pięknego mu wysłać. Ale z czasem... Zaczęłam je czytać dla siebie. Złapałam się na tym, że kiedy dostaję list, zaczynam od końca. Wiersz był najważniejszy. A potem - pewnego dnia - pomyślałam: „A co tam… Może i ja bym coś spróbowała napisać.” Napisałam pierwszy wiersz. Niepewnie. Tak, jakby słowa znały drogę, ale ja nie byłam pewna, czy mam prawo je prowadzić. Nie pokazałam go nikomu. Jeszcze nie. Ale napisałam. I to nie był koniec, tylko początek. Pierwszy raz opublikowałam wiersz w internecie - na stronie, którą prowadził ktoś, kto już pisał. Kto miał swoje miejsce, swoje słowa. On powiedział: „Nie ma się czego wstydzić.” A ja - choć z drżącym sercem - mu uwierzyłam. To było jak uchylenie drzwi. A potem były kolejne - inne strony, portale, przestrzenie, gdzie poezja mogła być nie tylko czytana, ale i usłyszana. I tak doszłam - do teraz, do dzisiaj. Dziś wiem, że nie trzeba się bać własnego głosu. Bo kiedy wiersz się rodzi - trzeba mu dać światło. Nawet jeśli nie wiadomo, czy ktoś go przeczyta, zrozumie, przytuli. Bo może gdzieś, kiedyś, ktoś przeczyta od końca. I od tego zacznie się jego własna opowieść.    
    • Ładnie, a peelka widać z tych kochliwych. Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...